15 LISTOPADA 2009 ROKU – REFERENDUM W SPRAWIE ODWOŁANIA PREZYDENTA CZĘSTOCHOWY TADEUSZA WRONY
Rada Miasta Częstochowy jasno ustosunkowała się do zbliżającego się referendum w sprawie odwołania Tadeusza Wrony z funkcji prezydenta miasta przed upływem bieżącej kadencji. 26 października br. zdecydowaną większością głosów uchwaliła stanowisko całej Rady, w którym zachęca mieszkańców do pójścia 15 listopada 2009 r. do urn i oddania głosu zgodnie z własnym sumieniem. Stanowisko zostało zgłoszone wspólnie przez kluby Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Prezydent Tadeusz Wrona nie pojawił się podczas debaty.
Przedstawiony do głosowania dokument nie zawiera jakichkolwiek sugestii odnośnie dokonania konkretnego wyboru. Jest skromny w treści i ogranicza się wyłącznie do zachęcenia mieszkańców miasta do udziału w demokratycznym procesie, jakim bez wątpienia jest referendum. W końcu pod aprobatą za jego przeprowadzeniem podpisało się około trzydzieści tysięcy osób.
Mimo to członkowie Wspólnoty Samorządowej Tadeusza Wrony z treścią stanowiska na sesji pogodzić się nie mogli. Wystosowali wręcz dramatyczny apel, aby częstochowianie najbliższe głosowanie zbojkotowali. – Kampania referendalna jest oparta na kłamstwach, na przykład jeśli chodzi o zebrane podpisy. Referendum jest narzędziem demokratycznym, ale czy ważniejszym niż wybory, które stanowią rodzaj kontraktu między prezydentem a mieszkańcami? – perorował radny Marcin Maranda, aktualnie także rzecznik prasowy całej WSTW. Przy okazji powrócił również argument, że jest to akcja polityczna, choć nazywana społeczną.
Radni pozostałych klubów szybko się zorientowali, że debata ze strony prezydenckiego ugrupowania zmierza do regularnej kampanii, a nie deliberowania nad stanowiskiem i jego treścią. – Referendum jest faktem, nie ma co o nim dyskutować. Stanowisko zaś jest jedynie apelem o wzięcie udziału w demokratycznym procesie. Oczywiście, że mieszkańcy powinni w nim uczestniczyć – podkreślił radny Lewicy Jacek Kasprzyk. Zauważył przy tym, iż szkoda, że nie było na sali prezydenta Wrony. Jego nieobecność nazwał ostentacyjną.
Głos zabrał również prezes Obywatelskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Częstochowy Sławomir Kocyga. To członkowie tej organizacji zawiązali komitet referendalny w sprawie odwołania Tadeusza Wrony. Prezes Kocyga, jak to sam określił, przedstawił kulisy całej inicjatywy. Zapewnił, że nie działali w porozumieniu z żadnym ugrupowaniem politycznym. Przytoczył argumenty za odwołaniem obecnego włodarza miasta.
Odniósł się również do zarzutu o rzekomo niższej niż przedstawiana przez Stowarzyszenie liczbie podpisów zebranych pod przeprowadzeniem referendum. – Z informacji przedstawionej mi przez komisarza wyborczego Edwarda Zygmunta Przesłańskiego wynika, że głosy przestano liczyć, gdy została osiągnięta wymaga liczba, czyli ponad 19,6 tysięcy. W dodatku w przeważającej większości te wstępnie odrzucone podczas weryfikacji byłyby do wybronienia. Dlatego oświadczam, że występuję tu w imieniu trzydziestu tysięcy mieszkańców Częstochowy – zaznaczył.
Klub radnych Lewica także złożył swój projekt stanowiska Rady, jednak na zakończenie dyskusji przewodniczący Marek Balt w drodze autopoprawki wycofał pierwotną treść dokumentu, zmieniając ją na tożsamą ze stanowiskiem PO i PiS-u. Uchwała przeszła głosami tych trzech klubów, Wspólnota była przeciwna (w sumie 16 za, 5 przeciw). Teraz przewodniczący RM Piotr Kurpios ma się zastanowić nad sposobem dotarcia z uchwalonym tekstem do wszystkich mieszkańców miasta.
KOMENTARZ
Prezydent Tadeusz Wrona zapowiedział na starcie kampanii referendalnej, że będzie się w tej kwestii wypowiadał wyłącznie poza Urzędem Miasta. Nie wiem, czy to było bezpośrednim powodem jego absencji podczas debaty nad stanowiskiem Rady, ale jeżeli nie było nim nic naprawdę ważnego, to był to zdecydowany afront w stronę radnych.
Prezydent powinien przynajmniej ich wysłuchać i przyjąć werdykt, a nie w swoim stylu zasłaniać się stwierdzeniem: „Wszystko jest pięknie” i odwracać plecami.
Zobowiązanie do nie podejmowania tematu w UM nie przeszkodziło mu bynajmniej w szerokim rozwodzeniu się na temat sądowego procesu, przeprowadzonym w trybie referendalnym, z Prawem i Sprawiedliwością w punkcie pt. „Informacja bieżąca prezydenta”. Tym bardziej jest to zastanawiające, gdyż, jak zapewniał jego pełnomocnik podczas rozprawy, występował w procesie jako obywatel Tadeusz Wrona, a nie prezydent.
Poza tym tyrada radnego Marcina Marandy sama w sobie była przepełniona elementami ściśle związanymi z kampanią, opierała się na tych samych argumentach.
W jednym z radnym Marandą zgadzam się w stu procentach. Wybory są rodzajem kontraktu między mieszkańcami a prezydentem. Kontraktu, który, jak każdą umowę, można przed terminem zakończenia zerwać, gdy strona nie wywiązuje z powierzonych obowiązków należycie. W tym wypadku – w drodze referendum.
Z drugiej strony za całkiem bezczelne uznaję nawoływanie przez zaplecze prezydenta do bojkotu głosowania. Przecież wiadome jest, że brak wymaganej frekwencji oznacza nieprawomocność referendum. Czy to wyraz lęku prezydenta i jego środowiska przed opinią publiczną? Czy Tadeusz Wrona sam nie do końca wierzy w swoje zapewnienia o wielkim dla siebie poparciu, a przedstawiane listy różnych środowisk to tak naprawdę mydlenie oczu?
Cóż, każdy z nas, częstochowian powinien sobie na te i wiele innych pytań odpowiedzieć. Przed urną, 15 listopada bieżącego roku. Zgodnie z własnym sumieniem.
TD
TADEUSZ DOŁĘGA