SIATKÓWKA
6 stycznia siatkarze Domexu Tytan AZS Częstochowa rozpoczęli swoją przygodę w Pucharze Polski. Wszystko jednak wskazuje na to, że te rozgrywki zakończą na 1/8 finału, bowiem w pierwszym meczu sensacyjnie przegrali 0:3 z Pamapolem Siatkarzem Wieluń
Pierwszą partię podopieczni Radosława Panasa przegrali 22:25. Jednak kiedy na tablicy wyników wyświetlał się rezultat 23:19 dla wielunian, „Akademicy” wzięli się za odrabianie strat i wśród częstochowian pojawiła się iskierka nadziei na zwycięstwo. Niestety na krótko. Drugi set to kompletny blamaż AZS-u. Gospodarze nie radzili sobie praktycznie w każdym elemencie gry i zostali pokonani przez Pamapola Siatkarza aż 15:25. Trzecia odsłona rozpoczęła się od prowadzenie przyjezdnych 1:0. Jednak miejscowi zdobyli trzy punkty z rzędu i zanosiło się, że gracze spod Jasnej Góry nawiążą jeszcze walkę o wygraną w całym meczu. Jak się okazało, zawodnicy pod wodzą Damiana Dacewicza dość szybko wyrównali do stanu 9:9, a następnie odskoczyli na kilkupunktową przewagę, której nie oddali aż do końca. Ostatecznie zwyciężyli 25:21.
Taki początek nie wróży niczego dobrego „biało-zielonym” w tegorocznych rozgrywkach o Puchar Polski. Smuci to tym bardziej, że przystępowali do rywalizacji jako zeszłoroczni tryumfatorzy tych zawodów. Teraz szansa na obronę tytułu znacznie się oddaliła. Rewanż w Wieluniu – 24 stycznia.
Domex Tytan AZS Częstochowa – Pamapol Siatkarz Wieluń 0:3 (22:25, 15:25, 21:25)
AZS: Stelmach, Nowakowski, Gradowski, Bartman, Mlyakov, Wrona, Zatorski (libero) – Drzyzga, Janeczek, Wiśniewski, Gunia, Wierzbowski
Lider wygrał, ale punkt urwany
Kilka dni wcześniej AZS podejmował również na swoim terenie PGE Skrę Bełchatów, w ramach rozgrywek PlusLigi. Zespół przyjezdny, jako lider tabeli, był faworytem spotkania, choć częstochowscy kibice liczyli na dobry wynik naszych siatkarzy. W rezultacie mecz miał dziwny przebieg – dwa sety były zacięte, niestety trzy pozostałe kończyły się zdecydowanymi zwycięstwa gośćmi.
Dzięki mocnym zagrywkom Zbigniewa Bartmana „biało-zieloni” szybko wyszli w pierwszej partii na 5:1. Bełchatowianie wyrównali dopiero na 18:18, jednak „Akademicy” ostatecznie zwyciężyli 25:23. Sety numer dwa i trzy należały – i to zdecydowanie – do Skry. Wyniki 25:7 i 25:17 nie napawały optymizmem zgromadzonych w Hali Polonia fanów drużyny spod Jasnej Góry. Czwarta odsłona przyniosła kolejny zwrot wydarzeń. Tym razem AZS przeważał na boisku, choć aktualni mistrzowie Polski momentami starali się napsuć krwi częstochowianom. Ostateczny rezultat – 25:20 dla Domexu Tytana. Dobrej gry nie udało się utrzymać naszym w tie-breaku, ulegli rywalowi dość wyraźnie 15:9.
Postawa podopiecznych trenera Radosława Panasa nie mogła się do końca podobać, ale zdobyty jeden punkt z aktualnie najlepszą drużyną w kraju cieszy.
Domex Tytan AZS Częstochowa – PGE Skra Bełchatów (25:23, 7:25, 17:25, 25:20, 9:15)
AZS: Nowakowski, Stelmach, Gradowski, Mlyakow, Bartman, Wrona, Zatorski (libero) – Drzyga, Janeczek, Gunia, Wierzbowski, Michalczyk
+ foto Autor: Jarosław Respondek (powinno być w komputerze)
NORG, DeKa