SPÓŁDZIELNIE MIESZKANIOWE
Sąd Okręgowy w Częstochowie przyznał rację członkom Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Hutnik”, którzy domagali się uznania piwnic za części przynależne do zajmowanych przez nich lokali. – Nareszcie jest sprawiedliwość – nie kryje satysfakcji jeden z powodów Mieczysław Kościołek.
Problem dla mieszkańców bloku przy ul. Kasprowicza 2/8 rozpoczął się 27 czerwca 2008 r., gdy wystosowano do nich pismo w sprawie podjęcia uchwały o wyodrębnieniu lokali. Wyznaczono im stosowny termin na składanie wniosków ze zmianami do projektu, z którego skorzystali. Na tym skończyła się uczciwość zarządu spółdzielni, z prezesem Kazimierzem Jaroszem na czele, wobec jej członków.
Głównym postulatem było dostosowanie brzmienia uchwały do aktualnych przepisów Ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, znowelizowanej pod rządami Prawa i Sprawiedliwości w czerwcu 2007 r. Podstawowym problemem był brak przypisania w projekcie piwnic do mieszkań i uznanie ich za część wspólną. Zgłoszono też kilka pomniejszych. Pismo rozpatrzono negatywnie.
– Gdy dowiedziałem się u zastępcy kierownika administracji, że piwnice nie będą przynależne do mieszkań, zebrałem podpisy od ponad połowy lokatorów z bloku – tylu akurat było wtedy w domu – i wspólnie z panem Leszkiem Łyko złożyliśmy sprawę do sądu – przytacza Mieczysław Kościołek. Pozew poparli kopiami wyroków Sądów Okręgowych w Radomiu i Lublinie w tożsamych sytuacjach, które wydane były po myśli członków spółdzielni.
Nie inaczej było w Częstochowie. Zaskarżona uchwała została uchylona, a od spółdzielni zasądzono kwotę 297 zł tytułem kosztów procesowych. W uzasadnieniu do orzeczenia możemy przeczytać, że „(…) W aktualnym brzmieniu ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych obowiązującym od 31 lipca 2007 r. zarząd, określając przedmiot odrębnej własności lokali, obowiązany jest ująć również w uchwale pomieszczenia przynależne, w tym piwnice lub pomieszczenia gospodarcze, kiedy władający lokalem faktycznie piwnicę lub pomieszczenie gospodarcze użytkuje. Oznacza to, że zaskarżona uchwała nie spełnia wymagań określonych w tym przepisie (…)”.
Tym samym sąd nie przychylił się do argumentacji zarządu spółdzielni, iż przyłączenie piwnic do konkretnych lokali jest niemożliwe, gdyż mieszkańcy wymieniają się pomieszczeniami i nie można ustalić, które kto w rzeczywistości użytkuje. Za bezzasadny uznał też postulat, że doprowadzenie do stanu zgodnego z ustawą wiąże się z kosztami dodatkowych ustaleń, które są niezbędne.
Należy nadmienić, że członkowie „Hutnika” od lat walczą o swoje prawa, które inne spółdzielnie w Częstochowie respektują. Niemoc wobec poczynań prezesa Jarosza i jego pracowników skierowała ich do biura posła Prawa i Sprawiedliwości Szymona Giżyńskiego, który od tego czasu mocno wspiera ich w działaniach. Zorganizował spotkanie z Jadwigą Słowińską, specjalistką od spraw spółdzielni mieszkaniowych i najbliższą współpracownicą poseł PiS Gabrieli Masłowskiej, która pilotowała nowelizację ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych z 2007 r. Lokatorzy często korzystali również z pomocy prawnej w biurze posła Giżyńskiego.
Orzeczenie nie jest prawomocne, zarząd spółdzielni złożył od niego apelację. Jednak mieszkańcy teraz są już pewni swego. – Wyrok w końcu potwierdził nasze racje. Wszyscy lokatorzy się cieszą – podkreśla Mieczysław Kościołek.
Pojawiło się więc światełko w tunelu dla członków spółdzielni. Co jednak z tymi, którzy przez działania zarządu oraz często po prostu własnej niewiedzy stracili już prawo do piwnicy? – Na przykład my zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez kierownika osiedla „Hutnik” Dariusza Błocha. Gdy występowaliśmy o uwłaszczenie mieszkania, powiedział nam, żeby poczekać na nową ustawę i postępować zgodnie z nią. Tylko że zanim weszła w życie, nam termin do zaskarżenia uchwały, podobnej jak w przypadku pana Kościołka, minął. Dlatego zdecydowaliśmy się mu pomóc w trakcie jego sprawy, żeby nadużycia się skończyły – żalą się państwo Maria i Jerzy Ziółkowscy.
TADEUSZ DOŁĘGA