Pechowy dzień, zaraz po świętach, 27 grudnia, mieli mieszkańcy ul. Kadetów w dzielnicy Stradom w Częstochowie, a szczególnie starsza, 81-letnia pani, którą uwięził w domu potok wylewającej się wody z pękniętej rury na ulicy. Tryskająca woda zalała nie tylko ulicę, ale także posesję schorowanej kobiety i piwnicę w jej domu. Nie byłoby takiej tragedii, gdyby ulica Kadetów, o co od lat błagają mieszkańcy, została wreszcie przez władze miasta i Miejski Zarząd Dróg – wyremontowana.
– Proszę pani, przed domem mamy potężne jezioro, woda jest na ponad 30 centymetrów głęboka. Mamy zalaną całą ulicę i posesję mojej mamy. Wdarła się też do domu i zalała piwnicę. Jest tak dużo wody, że nie można przejść, a mama czeka na pielęgniarkę – opowiada zszokowany pan Jan.
Jak wyjaśnia nam, pękła rura wodociągowa i woda nie mając odpływu do rowu melioracyjnego, który nie dość że jest płytki, to jest zarośnięty, wlała się na całą posesję. – Od lat mieszkańcy ulicy proszą o modernizację drogi, ale ciągle słyszymy jedynie obietnice, bo dzielnica Stradom i jej mieszkańcy są przez władze miasta traktowani jak piąte koło u wozu. Tak samo nas i nasze problemy traktują władze Miejskiego Zarządu Dróg. Wiosną tego roku na wizji lokalnej, kierownik z Miejskiego Zarządu Dróg obiecał, że rów zostanie pogłębiony i oczyszczony. I nic znowu nie uczyniono w tej sprawie. A teraz mamy taką sytuację, że aż staż pożarna musi nas ratować. Co więcej, pan kierownik pokusił się o doradztwo i stwierdził, że musimy sobie zwiększyć wysokość chodnika, co rozwiązałoby problem z wodą z opadów – mówił pan Jan.
Wysłaliśmy zapytanie do rzecznika MZD. Mamy nadzieję, że w miarę szybko uzyskamy wyjaśnia, dlaczego ulica Kadetów jest w tak tragiczny stanie i dlaczego miasto nic z tym nie robi. Pytanie drugie: to gdzie są radni wybrani z dzielnicy Stradom?