Częstochowski Program Poprawy Bezpieczeństwa Dziecka w Rodzinie Dysfunkcyjnej i z Problemem Alkoholowym
Badania dowodzą, że blisko 80 procent kobiet doświadcza przemocy ze strony męża lub partnera. Ofiarami, w podobnej skali, są też dzieci, bezbronne wobec atakującego pijanego ojca czy matki.
Przemoc w rodzinie, zwłaszcza wobec małych dzieci, była źródłem inicjacji pilotażowego Częstochowskiego Programu Poprawy Bezpieczeństwa Dziecka w Rodzinie Dysfunkcyjnej i z Problemem Alkoholowym. Od kilku miesięcy realizują go Miejska Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych oraz Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej i Ośrodek Pomocy Osobom z Problemami Alkoholowymi.
Co projekt zakłada? – Udrożnienie kanału informacyjnego pomiędzy systemem ochrony zdrowia a pomocą społeczną. Dziecko do siódmego roku życia nie jest widziane przez żaden system publicznych instytucji oprócz placówek zdrowia. Wnikliwa obserwacja dzieci może pomóc ujawnić przejawy przemocy. Zgłoszenie tego do ośrodka pomocy społecznej uruchomi system pomocy dziecku i rodzinie – wyjaśnia ideę Małgorzata Nowak, autorka i koordynatorka projektu, członek Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Jak podkreśla program wpisuje się w znowelizowaną ustawę o przemocy w rodzinie i służyć będzie poprawie współpracy między poszczególnymi organami, a co za tym idzie zapewnieni bezpieczeństwo dzieciom potrzebującym pomocy.
Zadania ochrony dziecka przed przemocą powierzono zespołom interdyscyplinarnym, które w myśl ustawy musi powołać prezydent miasta. Grupy utworzą przedstawiciele pomocy społecznej, komisji rozwiązywania problemów alkoholowych, policji, oświaty, ochrony zdrowia oraz kuratora sądowego. Ważna rola przypadnie pracownikom służby zdrowia. To oni jako pierwsi będą oceniać sytuację dziecka. – Położna, pielęgniarka odwiedza dziecko w domu, wzywa rodziców z dzieckiem na badania bilansowe, szczepienia ochronne, czasem wykonuje zabiegi ochronne. Dlatego współpraca z placówkami zdrowia w ramach programu jest niezbędna – mówi Marek Zielonka, dyrektor Ośrodka Pomocy Osobom z Problemem Alkoholowym. Jak podkreśla dyrektor, przy analizie problemu potrzebna jest fachowa wiedza, by prawidłowo rozpoznać symptomy przemocy i ją zdiagnozować. – Chodzi o to, by nie podjąć pochopnych i nierozważnych wniosków, które mogłyby zaszkodzić dziecku i jego rodzinie – dodaje dyrektor Zielonka.
OPOPA rozpoczęło zatem specjalistyczne szkolenia pielęgniarek i położnych środowiskowych. Cykl warsztatów „Ochrona dziecka przed przemocą” dla blisko stu pracowników częstochowskich przychodni miał miejsce we wrześniu br. Przeprowadzili je z OPOPA pedagog Paulina Ślęzak i psycholog Beata Szałas oraz z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej – Alina Gruszka i Marta Radzich. Zajęcia dotyczyły szeroko pojętej problematyki przemocy domowej oraz roli pielęgniarki w diagnozowaniu problemu i przeciwdziałaniu przemocy. – Nadrzędnym celem warsztatów było ukształtowanie u kursantów umiejętności wczesnego rozpoznawania przemocy wobec dziecka oraz nabycie odpowiedniego postępowania wobec dziecka doznającego przemocy. Szczegółowo omówiliśmy portrety psychologiczne ofiary i sprawcy przemocy z uwzględnieniem dziecka krzywdzonego, a także sposoby zachowania ofiary przemocy oraz wskazaliśmy bariery komunikacyjne w kontaktach z rodziną dotkniętą przemocą – mówi pedagog z OPOPA Paulina Ślęzak.
Podjętą tematykę i sposób kształcenia doceniły szkolone pielęgniarki. – Zajęcia otworzyły mi oczy na wiele aspektów związanych z przemocą. Cieszę się, że zdecydowałam się na kurs. Zdobytą wiedzę będę mogła wykorzystać w codziennych obowiązkach zawodowych – mówi Anna Turek, położna środowiskowa z przychodni Nord-Med, przy ul. Michałowskiego w Częstochowie. Pani Anna jest doświadczoną położną, pracuje w zawodzie od 30 lat. Jak zauważa, w jej rejonie przemocy wobec małych dzieci jest niewiele. – Do tej pory zauważyłam trzy takie przypadki – stwierdza. W jej opinii wykłady w OPOPA nie tylko wskazały sposoby dostrzegania przemocy, ale przede wszystkim uwrażliwiły na dostrzeganie jej symptomów i pokazały techniki radzenia w takich sytuacjach. – Istotą jest reakcja pracownika służby zdrowia na problemy w rodzinie, które mogą być źródłem przemocy wobec dziecka. Często ważna jest serdeczna, ludzka rozmowa z rodzicami, dziadkami, wskazanie zasad opieki nad dzieckiem. Zawsze staram się swój przekaz naładować optymistycznie, zdobyć zaufanie matki, by wesprzeć ją, gdy bywa bezsilna w trudnej sytuacji. Warsztaty unaoczniły mi, że moja postawa była odpowiednia, ale teraz moja wiedza na ten temat znacznie się poszerzyła – akcentuje Anna Turek.
Na użytek pracowników służby zdrowia przygotowano „Kartę bezpieczeństwa dziecka” (kolor pomarańczowy), na której placówka zgłasza do Zespołu ds. Przeciwdziałaniu Przemocy w Rodzinie wniosek o rozeznanie sytuacji dziecka.
Efekty pilotażowego programu będą pokazane 17 listopada br.
Rozmowa z Małgorzatą Nowak
Jakie były źródła Częstochowskiego Programu Poprawy Bezpieczeństwa Dziecka w Rodzinie Dysfunkcyjnej i z Problemem Alkoholowym”
– Pomysł pojawił się pół roku przed nowelizacją ustawy o przemocy w rodzinie, wówczas zaproponowano mi napisanie projektu ochrony dziecka przed przemocą. Źródłem koncepcji była wrażliwość społeczna. Osoby wrażliwe dostrzegają problem maltretowania dzieci, trudno się im z tym godzić, zwłaszcza gdy mają własne pociechy. Kontrast dwóch światów: dziecka otoczonego miłością, opieką i dziecka na co dzień krzywdzonym, boli i oburza.
W Częstochowie przypadki przemocy wobec dzieci są częste?
– W każdym mieście jest ich dużo. To co mówią media, to wierzchołek góry lodowej. Napisanie programu powierzono mi w chwili, gdy media doniosły o maltretowanym czteroletnim chłopcu w Cieszynie – bitym, przypalanym papierosami, o dziecku zagłodzonym na śmierć. Niedawno odkryto kolejne zdziczenie matki, która dwuletniemu dziecku przywiązywała do nóżki nocnik, karała go nocnym bieganiem wokół stołu. Katowane są noworodki. To przerażające. Zaskakują nas patenty wymyślane przez rodziców. Z tym nie możemy się godzić, trzeba temu przeciwdziałać, uruchomić wszystkie struktury, podjąć wszelkie działania.
Program częstochowski skierowany jest głównie do służby zdrowia, bo pracownicy medyczni są pierwsi, którzy wchodzą do domu z małym dzieckiem.
Jeżeli położna zauważy coś niepokojącego musi to zgłosić dalej, by ukrócić proceder.
Na co zwróciła Pani szczególną uwagę przy konstruowaniu programu?
– Na możliwości wykonawcze. Nie chciałam dokładać niepotrzebnej biurokracji. Procedura jest prosta, wystarczy jak pracownik przychodni zaakcentuje na specjalnej karcie prośbę zbadania sytuacji dziecka przez pracownika MOPS-u. Pracownicy służby zdrowia, którzy zakończyli we wrześniu szkolenie w Ośrodku Pomocy Osobom z Problemami Alkoholowymi już wypełniają tzw. pomarańczowe karty, które spływają do MOPS.
Czego nauczyły się pracownice przychodni?
– Konferencja inicjująca projekt mówiła ogólnie o przemocy, warsztaty przybliżyły te problemy w aspekcie praktycznym. Przede wszystkim mówiliśmy jakie są rodzaje przemocy i jak je dostrzegać oraz rozwiązywać. Osoby, które przeszły kurs i które będą chciały głębiej zderzyć się z problem będą miały uruchomione studia podyplomowe.
W jaki sposób realizowany będzie program?
– W każdej gminie w myśl ustawy ma powstać zespół wykonawczy, który będzie zajmował się zgłoszonymi przypadkami przemocy. Koordynatorem jest MOPS. Na razie jest to na etapie wdrażania i pilotażu. Trzeba pamiętać, że przemoc w rodzinie nie dotyczy jedynie dzieci, to problem całej rodziny i w takim kontekście jest on rozpatrywany. Podłożem przemocy może być choroba psychiczna, uzależnienie od alkoholu, narkotyku, hazardu. Jednak program, który stworzyłam dotyczy dzieci, szczególnie tych, które nie potrafią mówić o swoim bólu, których nikt nie słucha, których płacz nikogo, nawet sąsiada, nie zainteresuje. I to jest bolesne, bo często przemoc trwa wiele lat, sąsiedzi słyszą płacz dziecka, ale nie chcą interweniować, a ich reakcja mogłaby skrócić cierpienia dziecka.
Kiedy dziecko będzie zabierane od rodzica?
– Jeżeli sytuacja będzie zagrażała jego życiu zostanie zabrane z domu. W innym przypadku trzeba problem rozwiązać innymi metodami.
Nie obawia się Pani, że ustawa będzie nadużywana?
– Wiem, że dużo osób boi się nowelizacji ustawy. Zapewniam, że nikt przy zdrowych zmysłach nie zabierze dziecka, bo tak mu się podoba. Decyzję podejmuje zespół interdyscyplinarny, zareaguje na krzywdę i zagrożenie życia dziecka. Proszę pamiętać, że osoby, które odbierają dzieci są też rodzicami. To osoby doświadczone, którym na sercu leży dobro dziecka i rodziny. Natychmiastowe zabranie dziecka z domu następuje w sytuacji doraźnej, w groźnej dla dziecka chwili. Później rusza procedura zgodnie z ustawą, decyzję, co dalej należy uczynić z dzieckiem podejmuje sąd.
Czy zatem nie jest potrzeba szersza edukacja społeczeństwa w zakresie przeciwdziałania przemocy?
– Jak najbardziej. I to czynimy. Przeszkoliliśmy położne i pielęgniarki. Teraz kurs o różnych obliczach przemocy i agresji przechodzą nauczyciele. Czeka nas długa droga. Bo, czy dziwi dzisiaj większość ludzi trzyletnie dziecko biegające po podwórku o 11 w nocy. Jest na to przyzwolenie społeczne, tak samo jak na płacz dziecka za ścianą.
Dziękuję za rozmowę.
W 2009 roku Komenda Miejska Policji w Częstochowie przeprowadziła 6.198 interwencji domowych (w 2008 r. – 7.109), w wyniku których sporządzono 329 tzw. niebieskich kart, służących do opisywania przemocy w rodzinie. Ujawniono 330 sprawców przemocy domowej – 18 kobiet i 312 mężczyzn. Pod wpływem alkoholu było 240 – 13 kobiet i 227 mężczyzn. Z art. 207 kk wszczęto 512 spraw, przemoc ze szczególnym okrucieństwem stwierdzono w trzech przypadkach.
W 2009 roku do Zespołu ds. Nieletnich i Patologii z podległych jednostek wpłynęło 77 powiadomień o przemocy wobec 125 dzieci. Z dotychczas rozstrzygniętych przez Sąd Rodzinny władzę rodzicielską ograniczono 13 rodzicom – 3 matkom i 10 ojcom, nadzorem kuratora objęto 17 rodzin. W wyniku orzeczeń sądowych w 2009 roku w Częstochowie w placówkach opiekuńczo-wychowawczych umieszczono 83. dzieci.
URSZULA GIŻYŃSKA