Gala Boksu Zawodowego w Mysłowicach
Zaledwie 22 sekundy trwała walka jedynego częstochowskiego boksera zawodowego podczas gali organizowanej przez Hammer KnockOut Promotion w sobotni wieczór w nowootwartej hali sportowej w Mysłowicach. Marcin, zgodnie z zapowiedziami, od pierwszej sekundy ruszył do zmasowanego ataku na mającego na swoim koncie 15 walk zawodowych Słowaka, Millana Becika. Zdezorientowany postawą Marcina, Becik nie zdołał oddać ani jednego ciosu. Przerażony starał się osłonić głowę przed piorunującymi trafieniami Najmana. W ciągu tych 22 sekund Słowak aż trzykrotnie lądował na deskach. Po trzecim upadku sędzia ogłosił werdykt: zwycięstwo Najmana przez knock-out. Był to bardzo krótki pojedynek, najkrótszy w dotychczasowej karierze częstochowianina. Bokser z naszego miasta walczył z ogromną determinacją, zdarzyło się mu kilka nieczystych ciosów (w tył głowy rywala), ale jak sam tłumaczy: Gdzie go miałem trafiać, skoro wciąż się schylał i uciekał przed ciosem, a mnie zależało na jak najszybszym rozstrzygnięciu pojedynku na swoją korzyść.
Radości z postawy Najmana nie krył jego opiekun – najbardziej znany w środowisku bokserskim częstochowianin – Jerzy Kulej:
– Zwycięzców się nie osądza. Emocje poniosły Marcina, i teraz, już po walce, zdaje on sobie z tego doskonale sprawę. Jest to pięściarz, w którym drzemie ogromny potencjał. Posiada już wystarczającą wiedzę oraz zna tajniki pięściarskie, które pozwoliłyby mu wygrać tą walkę w inny sposób, w innym stylu. Tym razem zwyciężyła młodzieńcza fantazja. Zakończył pojedynek tak, jak sobie zaplanował. On był jak wstrząśnięty szampan, który wybucha i wylewa się z butelki. Spoczywa na nim ogromna odpowiedzialność. Najman, jak mało, który bokser, sam, bez niczyjej pomocy dba o przygotowanie do walk, o promocję swojej osoby o cały marketing sportowy. Wierzę, że mu się powiedzie, gdyż wiem, że boks jest jego pasją, a gdy kocha się to, co się robi, można osiągnąć bardzo wiele. Swego czasu Częstochowa miała bogate tradycje bokserskie, których nie tylko ja jestem przykładem. Do znanych pięściarzy należał m.in. Marian Chudy. Nazwiska te nie są być może znane młodym kibicom, ale kiedyś rozsławiały nasze miasto na cały kraj i nie tylko. Najman przejął na siebie odpowiedzialność za kontynuację tych tradycji. Ta odpowiedzialność wywołać mogła wielką presję, która z kolei spowodowała, że zawodnik ten chce wygrywać za wszelką cenę. Walczy jak w transie. Myślę, że walka z Becikiem będzie kolejnym doświadczeniem, z którego Marcin wyciągnie odpowiednie wnioski.
Rozmowę z Marcinem Najmanem na temat pojedynku oraz planów sportowych zamieścimy w kolejnym wydaniu “GCz”
PAWEŁ MIELCZAREK