AZS Politechnika Warszawska nie sprostała Tytanowi AZS Częstochowa. Gospodarze po zaciętej walce zwycięzyli 3:1. „Katem” dla przyjezdnych był gwiazdor częstochowskiej ekipy – Dawid Murek.
Murek w najważniejszych momentach setów brał całą odpowiedzialność za wynik na siebie i ciągnął grę częstochowian. W warszawskiej ekipie świetnie spisał się Zbigniew Bartman, który wreszcie złapał wiatr w żagle i prezentuje bardzo wysoką formę. -–Tak grającego Zbyszka jeszcze nie widziałem – komplementował przyjmującego trener częstochowian, Marek Kardos. Z kolei szkoleniowiec „Inżynierów”, Radosław Panas, krytykował przestoje w grze swoich podopiecznych. – Traciliśmy trzy punkty z rzędu i w nasze szeregi wkradła się nerwowość. Później nie udawało nam się już odbudować – mówił.
Początek spotkania był dosyć nerwowy. W końcu warszawiacy, po skutecznych atakach Ardo Kreeka i Zbigniewa Bartmana wysunęli się na dwupunktowe prowadzenie – 4:2. Jednak po zepsutej zagrywce Wojciecha Żalińskiego i skończonym ataku Piotra Nowakowskiego, gospodarze doprowadzili do remisu 6:6. Następne akcje, to gra punkt za punkt, gdzie na pierwszej przerwie technicznej lepsi okazali się warszawianie – 8:7. Dalej goście popisali się skutecznym blokiem, a w ataku „szaleli” Kreek i Bartman. „Tytani” jednak skutecznie bronili i dzięki dobrej grze libero Michała Dębca byli w stanie wyprowadzić kontry nawet z trudnych piłek. Dzięki temu to oni zeszli na drugą przerwę techniczną z dwupunktowym prowadzeniem. Wypracowanej przewagi nie pozwolili sobie odebrać przez kilka następnych piłek, aż do momentu, kiedy na środku punktować zaczął Marcin Nowak, a po nim kapitan – Robert Prygiel (20:20). Kolejne trzy piłki należały do zespołu z Częstochowy. Po dobrych atakach Gierczyńskiego i Nowakowskiego, gospodarze wysunęli się na prowadzenie. O czas poprosił trener Radosław Panas. Po przerwie, stołeczni zdobyli trzy punkty z rzędu, punktowali Bartman i Prygiel. Jednak po czasie dla Częstochowy, gospodarze dokończyli dzieła i po dobrze postawionym bloku, wygrali pierwszy set 25:23.
Pierwsze piłki drugiej odsłony, to gra punkt za punkt. Przy remisie, po 3, Robert Prygiel pocelował libero „Tytanów” i zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki. Po dobrym bloku Żalińskiego na Bartosz Janeczku warszawianie wysunęli się na dwupunktowe prowadzenie – 5:3. Wypracowanej przewagi nie oddali do pierwszej przerwy technicznej – 8:6. Po czyszczeniu parkietu, „Inżynierowie” dalej bronili przewagi, w ataku nadal dobrze prezentowali się Bartman i Prygiel, jednak po dwóch skutecznych blokach zespołu spod Jasnej Góry Politechnika prowadziła już tylko jednym punktem – 12:11. Na drugiej przerwie technicznej przegrywała zaś 15:16. Po powrocie na boisko, po atakach i dobrej grze w bloku Krzysztofa Gierczyńskiego, gospodarze, podobnie jak w pierwszej partii, wysunęli się na trzypunktowe prowadzenie – 22:19. Gościom nie udało się dogonić „Tytanów” i po „kiwce” rozgrywającego Fabiana Drzyzgi set zakończył się wynikiem 25:22.
Częstochowianie dobrze rozpoczęli trzecią partię i szybko objęli prowadzenie, którego nie oddali przez kilka następnych minut. Przy stanie 14:12 dla gospodarzy Politechnika dzięki dobrym atakom Prygla i Bartmana odrobiła straty, a po asie serwisowym Nowaka wysunęła się na punktowe prowadzenie, które utrzymała do drugiej przerwy technicznej – 16:15. Co więcej, w ciągu następnych czterech akcji, goście pozwolili gospodarzom na zdobycie tylko jednego punktu i odskoczyli na trzy „oczka” – 19:16. Gospodarze, mimo tego, potrafili poderwać się do walki. Po atakach Janeczka i Gierczyńskiego doprowadzili do remisu po 21. Od tego momentu toczyła się gra punkt za punkt. Jednak to gospodarze wypracowali sobie pierwszą piłkę meczową. Nie wykorzystali jej i zespoły znów walczyły punkt za punkt. Wymiana piłek trwała do stanu 26:26. Potem cenny punkt z prawego skrzydła zdobył Robert Prygiel, a w polu serwisowym pojawił się Zbigniew Bartman, który spektakularnym asem zakończył tego seta – 28:26.
Kiedy w czwartej partii w polu serwisowym pojawił się Dawid Murek, Częstochowa zaczęła swoją dobrą passę. Na środku punktował Nowakowski, ze skrzydła Gierczyński. Dzięki temu gospodarze wysunęli się na prowadzenie 7:4. Serię przerwał Zbigniew Bartman, a chwilę później Michał Kubiak posłał dwa asy serwisowe. Goście doprowadzili do swojego pierwszego prowadzenia w czwartej partii (9:8). Następne akcje również należały do warszawian. Michał Kubiak dodał drużynie skrzydeł i po chwili „Inżynierowie” prowadzili trzema punktami – 13:9. Jednak, podobnie jak w poprzednich partiach, gospodarze nie stracili zimnej krwi i w mig doprowadzili do remisu. Po drugiej przerwie technicznej w polu serwisowym ponownie pojawił się kapitan „Tytanów”, Dawid Murek i… rozbił zespół z Warszawy mocną zagrywką. Po jego asach serwisowych zespół spod Jasnej Góry prowadził już 20:15. Warszawianie nie poddali się i zaczęli odrabiać straty. Skutecznie atakowali Kubiak, Bartman i Prygiel, doprowadzając do stanu 23:21 dla częstochowian. Bartman próbował dodatkowo odrabiać straty zagrywką. Przy pierwszej – punkt zdobyła Politechnika, przy drugiej – młody przyjmujący pomylił się i zakończył mecz. Politechnika przegrała seta 23:25 i cały mecz 1:3.
Tytan AZS Częstochowa – AZS Politechnika Warszawska
3:1 (25:23, 25:22, 26:28, 25:23)
Skład AZS Częstochowa: Fabian Drzyzga, Bartosz Janeczek, Dawid Murek, Krzysztof Gierczyński, Piotr Nowakowski, Łukasz Wiśniewski, Michał Dębiec (libero) oraz Miłosz Hebda, Jakub Oczko, Wojciech Gradowski;
Skład Politechniki: Maikel Salas Moreno, Robert Prygiel, Zbigniew Bartman, Wojciech Żaliński, Marcin Nowak, Ardo Kreek, Damian Wojtaszek (libero) oraz Bartłomiej Neroj, Oleksandr Statsenko, Michał Kubiak, Krzysztof Wierzbowski.
+ foto: Częstochowski Tytan AZS spisuje sie w rozgrywkach ligowych doskonale. Po ostatnim meczu z Politechniką Warszawską awansował na pozycję lidera tabeli. Autor: ANNA KRYSIAK
PAWEŁ MIELCZAREK