Miejsca tragicznych zdarzeń powstańczych i wojennych


Od parafii do parafii w byłym województwie (232)

Od około 200-tu lat istnieje w pobliżu Ostrowów nad Okszą zaskakujący obiekt sakralny. Znajduje się on przy Trakcie Kocińskim, który niegdyś łączył dwie posiadłości magnackie, czyli Kruszynę z Zagórzem k. Kłobucka. Na południe od Ostrowów trakt ten biegnie w pobliżu dawnej osady Puchały, leżącej na podmokłych łęgach Białej Okszy. Dzisiaj teren tego siedliska wyznacza wybudowano na początku XIX wieku murowana kaplica (na zdjęciu). Służyła ona mieszkańcom Puchałów do czasu, gdy ze względów na zagrożenia swojego zdrowia i bezpieczeństwa przenieśli się do Ostrowów. Wtedy też powstało podanie ludowe mówiące, że gdy jedna z młodych mieszkanek Puchałów często się w tym miejscu modliła, to jej ojciec postanowił tutaj zbudować kaplicę. Ponieważ córka miała na imię Anna poświęcona została istniejącemu do dzisiaj kultowi świętej Anny. Tyle mówi dawna przypowieść o tej budowli, którą teraz remontuje i porządkuje anonimowy opiekun. Za kapliczką tą znajduje się niewielki krzyż drewniany. Być może ma związek z bitwą powstańczą, jaką stoczył w tym rejonie w dniu 3 października 1863 r. oddział dowodzony przez kapitana Jana Przybyłowicza i Konstantego Kraszewskiego (brata Józefa – znanego pisarza). Otoczony przez Rosjan oddział stracił 13-tu powstańców, którzy spoczywają w bratniej mogile na cmentarzu w Miedźnie – na prawo od zabytkowej kaplicy. Natomiast obydwu oficerów przewieziono do Dźbowa, gdzie zostali powieszeni. Był to odwet za wcześniejszy sąd powstańczy nad czterema mieszkańcami, którzy z bronią otrzymaną od Rosjan występowali przeciwko polskim patriotom. Przemieszczając się od kaplicy św. Anny dalej Traktem Kocińskim (na zachód) miniemy najpierw ukrytą w leśnym poszyciu mogiłkę wojenną. Zabezpieczona betonową ramą jest miejscem spoczynku 32-letniego Stanisława Grygla, który zginął w tym miejscu w dniu 3 września’39, w nieznanych już teraz okolicznościach. Następnie wydostajemy się z lasu, by przez osadę Górki wjechać do Łobodna. Tutaj na skraju miejscowości mamy obiekty Straży Pożarnej, gdzie na ścianie remizy widoczny jest następny ślad wojenny. Jest nim tablica poświęcona mieszkańcom Łobodna, którzy zginęli w latach 1939-45. Wśród nich mamy nazwiska 10 osób, których Niemcy zamordowali w dniu 2 czerwca 1944 roku. Była to jedna z wielu akcji odwetowych mających odstraszać Polaków od udzielania pomocy partyzantom. Po otoczeniu wsi przez żandarmów wyciągano z domów wskazywanych przez „kapusia” mieszkańców. W ten sposób stracili m. in. życie dwaj bracia Kątni: 47 – letni Stanisław i 45-letni Franciszek oraz ich dwaj 20-letni synowie: Zygmunt i Józef. Zginęli także: 68- letni Piotr Bercholc i jego syn Józef oraz 67-letnia Maria Olszewska. Największą tragedią była śmierć 41-letniego Andrzeja Słoniny, który ciężko ranny w czasie egzekucji ocknął się, gdy ciała ofiar były wiezione furą na cmentarz w Kłobucku. Gdy dowiedział się od furmana, że jedzie na własny pogrzeb, jeszcze nad grobem błagał litość. Dobity strzałem z pistoletu spoczywa w zbiorowej mogile, którą łatwo odszukać przy głównej alejce cmentarza w Kłobucku – jest bowiem oznaczona urzędową tabliczką wskazującą na Miejsce Pamięci (na zdjęciu). Niestety na niewielu naszych cmentarzach mamy teraz taką dbałość o ślady historii wojennej.

Andrzej Siwiński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *