Jesteś małżonkiem? Miewasz problemy z “dogadaniem się”? Kochasz, ale chciałbyś lepiej wyrażać swą miłość? Jeśli na wszystkie pytania odpowiadasz twierdząco, pora, byś poznał spotkania małżeńskie
W latach 1977-78 we współpracy ze Stanisławem Boguszewskim, Irena i Jerzy Grzybowscy założyli stowarzyszenie, ruch kościelny – Spotkania Małżeńskie, które przetrwały do dziś. Znane z niezwykłego rozwoju objęły swym zasięgiem także kraje Centralnej i Wschodniej Europy.
Celem Spotkań jest “odnawianie więzi męża i żony ze sobą i z Bogiem na podobieństwo miłości Chrystusa i Kościoła”(Ef 5,21-33). Podstawową formą działalności są trzydniowe rekolekcje, tzw. Rekolekcje Podstawowe. W trakcie ich trwania mężowie i żony pod przewodnictwem trzech par małżeńskich i księdza, zachęcani są do warsztatów dialogowych, opartych na nauczaniu Kościoła. Ich celem jest przede wszystkim odkrywanie istoty rodziny oraz pogłębianie więzi małżeńskiej. Warsztaty pomagają w lepszym i głębszym wzajemnym zrozumieniu, jak również w pełniejszym doświadczeniu sakramentalnego wymiaru związku.
Uczestnictwo w warsztatach małżeńskich wiąże się z dwudobowym wyjazdem do domu rekolekcyjnego, ale ten wysiłek, zwykle, zostaje nagrodzony. Małżeństwa wyjeżdżają z poczuciem, że naprawiły bądź odnowiły swoje relacje.
Z Polski idea Spotkań Małżeńskich powędrowała na Białoruś, Litwę, Łotwę, Mołdawię, do Rosji, Rumunii i na Ukrainę. Na Ukrainie rozwija się nawet greckokatolicka gałąź Stowarzyszenia.
Być jak animator
W Częstochowie animatorami są m.in.: Renata i Andrzej Ziółkowscy. Tak, jak inne pary, swą “przygodę” z ruchem zaczynali od podstawowych spotkań małżeńskich. – Aby zostać animatorami prowadzącymi warsztaty, najpierw byliśmy uczestnikami Spotkań Małżeńskich w Bystrej k/Bielska, a następnie uczyliśmy się pod okiem państwa Grzybowskich. Od kwietnia trwały intensywne przygotowania pierwszych Spotkań Małżeńskich, które odbyły się pod koniec listopada br. w Olsztynie koło Częstochowy – opowiada Andrzej Ziółkowski. Okres przygotowawczy to czas, w którym małżeństwa formułują tematy będące podstawą pracy. Potem, już w czasie spotkań, animatorzy przedstawiają dany temat, swoisty wstęp do problemu, a następnie małżonkowie-uczestnicy kontynuują go między sobą.
Niejawne spotkania
Animatorzy nie ujawniają metod warsztatów na Spotkaniach Małżeńskich. – Nie chodzi o to, by wprowadzać jakieś niezdrowe interpretacje tego, co mogłoby się tam odbywać. Chodzi o to, że osoby, które tam przyjeżdżają, naprawdę chcą coś zmienić w swoich związkach. Nieujawnianie szczegółów wpływa na pomyślny efekt końcowy Spotkań – mówi Andrzej.
Głównym celem jest nauka wzajemnej komunikacji oraz rozpoznawania uczuć i emocji w sobie i małżonku. Ważne, aby poprawić i pogłębić małżeńskie relacje nie tylko u par, które mają problemy, ale także u tych, które z pozoru wyglądają na szczęśliwe. -Wiele z nich może być zaskoczonych, na początku często słyszymy:”tylko tyle”, a już przy wyjeździe z warsztatów, pary stwierdzają:”aż tyle” – mówi Andrzej.
Lepiej niż u psychologa?
Małżeństwo Ziółkowskich na początku też niczego nie podejrzewało. Potem przeżyło pozytywny szok. – Okazało się, że jest to na tyle ciekawa i interesująca forma, która w ogóle nie wnika w nasze problemy. Nie musieliśmy o niczym opowiadać i to chyba jedna z najistotniejszych kwestii – mówi Andrzej. Wiele małżeństw borykających się z poważnymi problemami, pragnie pomocy, ale często obawia się uczuciowego “obnażenia”, odkrycia swej psychiki, opowieści o intymnych szczegółach pożycia małżeńskiego. – Czasem nie da się uniknąć wsparcia psychologicznego. Taka wizyta wiąże się jednak z tym, że trzeba się otworzyć i ujawnić pewne osobiste szczegóły. Jeśli dla kogoś jest to krępujące, to mogę zapewnić, ze na spotkaniach nie ma takiego elementu. Nikogo nie interesują konkretne sprawy “z życia wzięte”. Chodzi też o to, by nie doradzać, jak to bywa w przypadku psychologa, ale pokazać drogę, dać narzędzia, aby małżonkowie przy ich pomocy mogli dojść do porozumienia – tłumaczy Andrzej.
Czy to oznacza wyższość spotkań nad terapią w poradni? – Nie do końca, jeśli ktoś jest w głębokim konflikcie, spotkania może potraktować jako uzupełnienie wizyt u psychologa – wyjaśnia Renata.
A jednak sacrum
Wiele osób utożsamia działalność stowarzyszenia z katolickimi rekolekcjami Spotkania Małżeńskie to coś pomiędzy. Więcej tu jednak metod zaczerpniętych z nowoczesnej wiedzy z zakresu psychologii komunikacji i teologii, niż kościelnego nauczania. Natomiast istotna jest obecność samego księdza, który prezentuje dany temat ze strony duchowej, kapłańskiej. – Nie jest on nadrzędnym prowadzącym, najważniejsze są trzy pary małżeńskie, kapłan jest tylko pomocnikiem – precyzuje Renata. Według Ziółkowskich spotkania nie są typowymi rekolekcjami, bo te polegają głównie na modlitwie i pogłębianiu wiary. Tu, owszem, ten element występuje, ale najważniejszym celem jest wzbogacanie i urozmaicanie relacji, poznanie drugiej osoby, możliwości komunikacyjnych, a także wzmocnienie wyrazu przekazu. A jednak, Spotkania Małżeńskie mają więcej wspólnego z Kościołem, niż mogłoby się wydawać. Pomysł i Stowarzyszenie zaakceptował sam Watykan, a formalnie zatwierdził je dekret Papieskiej Rady ds. Świeckich z 15. sierpnia 2004 roku. Ruch posiada też swego ogólnokrajowego duszpasterza.
Chcieć i mieć
Spotkania odbywają się w weekendy. To założenie ruchu pozwala zostawić wszystko i na chwilę się oderwać. Taka izolacja sprawia, że człowiek staje się otwarty, zaczyna lepiej rozumieć potrzeby własne i swojego partnera. – Siła oddziaływania Spotkań Małżeńskich jest olbrzymia, a polega na tym, że małżonkowie mogą uświadomić sobie swoje uczucia, odnowić i odkryć siebie nawzajem oraz dla siebie – opowiada Renata Ziółkowska. Małżeństwo wyjeżdżające z weekendu na ogół jest też zdolne do rozwiązania konfliktu, a o to przecież właśnie chodzi.
Osoby zainteresowane udziałem w projekcie mogą kontaktować się z p. Renatą Ziółkowską pod numerem tel. 0604 06 22 10.
ANNA WOJTYSIAK