Wojciech Grodzki – Arbiter spotkania
Grzegorz Walasek zinterpretował styl jazdy niektórych leszczyńskich zawodników, jako niebezpieczny i niezgodny z zasadami fair-play. Jaka jest Pańska opinia na ten temat?
– Jeżeli nikogo nie wykluczyłem, to oznacza, że wszystko odbyło się zgodnie z regulaminem.
Dopiero po meczu dowiedzieliśmy się, że niektórych żużlowców ukarał Pan upomnieniami. Proszę o kilka słów na ten temat.
– Rozmawiałem z kierownikami drużyn na temat niektórych zachowań zawodników, między innymi gestów Holty, po ukończeniu biegów, sytuacji po XIII gonitwie, kiedy Holta i Rempała mieli sobie do przekazania “niemiłe uwagi”, zachowaniu Walaska, który zamiast zjechać do parkingu po biegu, podjechał pod wieżę sędziowską, gestykulując w moim kierunku, zamiast porozmawiać ze mną przez telefon, czy też niebezpiecznej jeździe Balińskiego, który o mały włos nie spowodował upadku klubowego kolegi. Rozmawiałem z opiekunami drużyn, by wyeliminować podobne zdarzenia w dalszej części zawodów.
Coraz częściej na zawodach żużlowych, szczególnie w Lesznie dochodzi do niebezpiecznych zachowań kibiców i zawodników. Proszę ocenić tę sytuację.
– Nie mnie to oceniać. Ja w Lesznie sędziowałem w tym sezonie po raz pierwszy i nie mam pojęcia, czy często dochodzi tutaj do podobnych zdarzeń.
Jakie jest lekarstwo na wyplenienie tego zła z żużlowych stadionów?
– Według mnie zmienić muszą się ludzie. Żużel to jest sport, a w sporcie liczy się rywalizacja, wynik natomiast powinien być sprawa drugorzędną. To dziwne, że po wczorajszym sukcesie reprezentacji, dziś od początku zawodów mięliśmy nerwówkę.
PAW