Temat ten wraca jak bumerang co kilka lat. Debatują nad nim politycy, piszą media. Niestety, reprywatyzacja sama w sobie stwarza silną pokusę dla nieuczciwych, bo przy przekształcaniu własności ogólnonarodowej w spółki akcyjne można zarobić krocie, a nadużycia często trudno udowodnić. Przykładem są afery prywatyzacyjne z: PZU, Orlenem, energetyką, hutnictwem. Spec-komisje działają, rozliczają, ale i tak nic z tego nie wynika.
Czy można przeprowadzić reprywatyzację lasów na rzecz byłych właścicieli i osób poszkodowanych, którzy swój majątek pozostawili poza granicami kraju i w obecnej Rzeczpospolitej? Odszkodowanie i rekompensata tym ludziom na pewno się należą, ale warto przypomnieć, że te olbrzymie latyfundia, w tym tysiące hektarów lasów, nie zawsze byli właściciele zdobyli w uczciwy sposób.
W XVII i XVIII wieku chłopom zamieniano prawo własności na prawo użytkowania, a następnie zabierano im dorobek i rugowano, zmuszając do niewolniczej pracy w nie swoich już dobrach. Uwłaszczenia chłopów pańszczyźnianych dokonali dopiero w XIX wieku zaborcy (nie z dobroci serca, ale dla własnych interesów, poróżniając chłopów z dworem).
Byli właściciele dzisiejszych Lasów Państwowych zgadzają się, że lasy i majątki zabrano im zgodnie z ówczesnymi postanowieniami (Ustawą Sejmu PRL), ale nie zgodnie ze sprawiedliwością społeczną. Panujący mieli hojną rękę i za zasługi dla kraju dawali (mniej lub bardziej zasłużonym) nie ze swego, a zabierając innym, z którymi nikt się nie liczył. Jednak ostatnie 15 lat przemian ustrojowych to wystarczający czas, aby tym, których skrzywdzono, wynagrodzić i wyrównać straty. Sprywatyzowano prawie cały przemysł, górnictwo, hutnictwo, stocznie, banki, majątek byłych PGR-ów. Należało również ostatecznie załatwić sprawę roszczeń i odszkodowania byłych właścicieli majątków leśnych albo udowodnić, że rekompensata im się nie należy. Długo z tym zwlekano, aż wreszcie ktoś wpadł na “genialny” pomysł, aby częściowo zreprywatyzować polskie lasy, a resztę sprzedać spółkom i z uzyskanych pieniędzy zadośćuczynić byłym właścicielom ziemskim. Ktoś, kto ten poroniony pomysł w formie ustawy sejmowej pragnął przeprowadzić, niezależnie od tego jakie zajmuje stanowisko w państwie, jest najdelikatniej mówiąc, bez wyobraźni i działał na szkodę naszego narodu.
O ogromnej narodowej roli lasów nikogo rozsądnego nie trzeba przekonywać. Las to nie tylko fabryka drewna i produktów ubocznych, spełnia również wiele ważnych funkcji: glebochronnych, wodochronnych, rekreacyjnych, uzdrowiskowo-klimatycznych, wypoczynkowych, relaksowych i innych. Te zadania mogą być realizowane w formie, jaką dziś stanowią Lasy Państwowe. Po prywatyzacji i reprywatyzacji pozostaną raczej leśne powierzchnie z wyrąbanym wartościowym drzewostanem. Nie oszukujmy się, bo jaki cel będzie przyświecał prywatnym właścicielom? Na pewno nie będą słuchać śpiewu ptaków w swoich lasach, ale nastawią się na maksymalny zysk przy możliwie najmniejszych nakładach. Nie będzie planowej odnowy lasów, ich ochrony i zachowania niepowtarzalnych uroków Parków Krajobrazowych, Rezerwatów Przyrody i otulin Parków Narodowych, a może i samych parków.
Dobroczynny wpływ lasów na życie i zdrowie ludzi niewspółmiernie spadnie. Zmniejszy się produkcja tlenu, zatrzymywanie pyłów, hałasów, zmniejszy się też strefa wolna od chorobotwórczych bakterii. Nie poprawiajmy więc tego, co jest już sprawdzone i dobrze funkcjonuje od lat. Na rekompensaty i wyrównanie krzywd dla poszkodowanych niech władza poszuka środków z innych źródeł. Zniszczyliśmy, przez często nieprzemyślaną prywatyzację, wiele dziedzin gospodarki narodowej. Pozostały jeszcze Lasy Państwowe i dla dobra nas wszystkich zostawmy je w takim stanie i charakterze, w jakim są – niezadłużone, dające pracę tysiącom ludzi i otwarte dla społeczeństwa.
FRANCISZEK KASPRZAK – LEŚNIK