Kacper Woryna: Trzeba mieć wszystko dobrze poukładane


Kacper Woryna, choć zajął czwartą pozycję w Reall Złotym Kasku im. Jerzego Szczakiela w Opolu, awansował do międzynarodowych eliminacji do Speedway Grand Prix 2026. Stało się tak za sprawą faktu, że z udziału w etapie kwalifikacyjnym do przyszłorocznych IMŚ zrezygnował Bartosz Zmarzlik. Kapitan Krono-Plast Włókniarza Częstochowa ponownie stanie przed życiową szansą uzyskania możliwości startów w elitarnym cyklu.

W zawodach o Złoty Kask zaprezentowałeś się bardzo dobrze, zajmując czwarte miejsce. Miałeś mimo wszystko niedosyt, że nie wywalczyłeś wyższego wyniku?

Oczywiście, że tak. Patrząc na wyniki po zawodach, miałem do tego prawo. Tak czy inaczej nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Uzyskałem przepustkę do eliminacji GP, co jest ultra ważne, a w turnieju o takiej obsadzie było o to bardzo trudno. To jest rzecz jasna plusem dla mnie w całej sytuacji. Mimo wszystko było szkoda, że nie stanąłem na podium…

Już w tamtym roku brałeś udział w eliminacjach do Speedway Grand Prix. Awansowałeś nawet do GP Challenge w Pardubicach, który jednak nie poszedł po twojej myśli. Tym razem zamierzasz wykonać poważny krok w stronę Indywidualnych Mistrzostw Świata?

Na pewno są rachunki do wyrównania (uśmiech – przyp. red.). Poważnie mówiąc, przede mną trudne eliminacje. Trzeba mieć wszystko dobrze poukładane, a tak naprawdę jesteśmy jeszcze u progu sezonu, gdzie to wszystko klaruje się i rozwiązuje. Uważam, że zmierzamy w dobrym kierunku, lecz nie chciałbym tak daleko wybiegać w przyszłość. Zdaję sobie sprawę z trudności w każdych kolejnych zawodach, nad którymi muszę mocno się skoncentrować. Już w Opolu zdarzył się jeden błąd, w postaci upadku w 16. biegu, co w zasadzie spowodowało, że nie doznałem zaszczytu stanięcia na „pudle”. Często detale i niuanse decydują o ostatecznym rezultacie. Jak wspomniałem, jeszcze jest sporo rzeczy do zrobienia, aby znaleźć się w tym sezonie w GP Challenge. W zeszłym roku w Czechach finał eliminacji przebiegał w warunkach anormalnych, loteryjnych. Oczywiście będę dążył do tego, aby ponownie znaleźć się w Challenge’u, ale zobaczymy na co w bieżącym sezonie forma mi pozwoli.

Tegoroczne rozgrywki indywidualne rozpocząłeś z przytupem, choćby właśnie od czwartej pozycji w Reall Złotym Kasku. A w tym sezonie – poza eliminacjami do FIM SGP – czeka cię start w SEC, w którym również na pewno będziesz chciał się pokazać z jak najlepszej strony.

Zgadza się. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, a medal, który zdobyłem w ubiegłym roku, napędza do dalszej pracy i działania. Mierzę wysoko i zawsze chcę znajdować się na wysokich pozycjach, aczkolwiek zawsze staram się realnie, z dystansem i osobna podchodzić do każdych kolejnych zawodów. Tak więc, jeśli chodzi o SEC, dużo jest tak samo czasu na oczekiwania i wyjaśnienia tego, co się tam wydarzy.

W Lany Poniedziałek udowodniłeś swoją siłę w turniejach indywidualnych. Ale, jako Krono-Plast Włókniarz, także pokazaliście swoją wartość – choćby w Wielką Sobotę (19 kwietnia), gdy mocno stawialiście się w Lublinie tamtejszemu Orlen Oil Motorowi. Przegraliście zaledwie 41:49…

Wiemy na co nas stać, że mamy potencjał. Ale również gwiazdy na niebie muszą się ułożyć w taki sposób, aby wreszcie sprzyjało nam szczęście. Bez tego w sporcie ciężko jest cokolwiek osiągnąć. I sądzę, że właśnie szczęścia zabrakło nam w miniona sobotę. W każdym razie myślę, że jakakolwiek drużyna trudno by brała – nawet w ciemno – wynik 40+ na tak trudnym terenie, jak lubelski. To napawa optymizmem przed naszymi kolejnymi występami.

Następną okazję do tego, aby ponownie zaprezentować się jak najlepiej, jako częstochowskie „Lwy”, będziecie mieli w najbliższą niedzielę (27 kwietnia), kiedy u siebie pojedziecie przeciwko Gezet Stali Gorzów.

Będzie dobrze!

Bardzo dziękuję Ci za rozmowę.

Dziękuję.

Rozmawiał: Norbert Giżyński

Foto.: Grzegorz Przygodziński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *