– W mojej opinii prezydent złamał prawo – stwierdza Hubert Pietrzak, prezes Fundacji Częstochowski Alarm Smogowy.
– W mojej opinii prezydent złamał prawo – stwierdza Hubert Pietrzak, prezes Fundacji Częstochowski Alarm Smogowy.
930 ton toksycznych, nielegalnych odpadów zalega przy ul.
Filomatów w Częstochowie. Zgodnie z prawem za bezpieczeństwo mieszkańców i ochronę środowiska w danym mieście odpowiada prezydent.Okazuje się jednak, że prezydent Krzysztof Matyjaszczyk nie dość,że nie usuwa odpadów, to
ewidentną winę za swą inercję i swój kompletny brak wyobraźni
bezceremonialnie przerzuca na obecny rząd RP.
W starej fabryce po Wełnopolu, przy ul. Filomatów 28 w Częstochowie magazynowanie odpadów prowadzi tu firma F.H.U. Andrzej Dzumek, a teren zarządzany jest przez NIKOL-TEX Sp. z o.o. od ponad półtora roku nielegalnie przechowywane są niebezpieczne odpady. Pierwsze zgłoszenie w tej sprawie do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska od oficera dyżurnego I Komisariatu Policji w Częstochowie wpłynęło 12 maja 2018 roku.
WIOŚ w skierowanym do Wydziału Nadzoru Właścicielskiego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, z dnia 2 października 2019 roku informuje, że już pierwsze oględziny w ubiegłym roku wykazały, że w hali o powierzchni około 1600 m2 przy ul. Filomatów 28 w Częstochowie umieszczone zostały beczki i pojemniki z odpadami niewiadomego pochodzenia. Odczuwano zapach, jak i oznaczenia na pojemnikach wskazywały, że w hali znajdują się odpady farb, lakierów i rozpuszczalników organicznych. Hala była zabezpieczona przed dostępem osób postronnych, a ilość odpadów oszacowano na około 4800 m3. Kolejny wyciek nastąpił w lipcu 2018 roku . Zanieczyszczony został grunt przyległy do hali na powierzchni około i WIOŚ pobrał do badań próbki gruntu w miejscu zanieczyszczenia oraz próbki odpadów zabezpieczonych przez Prokuraturę Częstochowa Północ na terenie firmy PBI. Analiza jakościowa próbki odpadów wykonanych przez Laboratorium WIOŚ wykazała, że odpady zawierają alkohole alifatyczne, ketony i ich pochodne, węglowodory aromatyczne, w tym ksyleny, węglowodory alifatyczne, kwasy karboksylowe, estry i etery alifatyczne, aceton, etylobenzen. Spraą wówczas się Prokuratura. Biegli dokonali poboru próbek odpadów. Pojemniki z odpadami, z których pobrano próbki zostały przekazane do unieszkodliwienia na koszt gminy Częstochowa.
Jak się okazała, stancje nie zostały zutylizowane, wobec tego, gdy w tym roku ponownie doszło do kolejnego rozszczelnienie i wycieku substancji WIOŚ wystąpił z wnioskiem do Prezydenta Miasta Częstochowy o podjęcie natychmiastowych działań mających na celu likwidację zagrożenia dla okolicznych mieszkańców i pracowników firm prowadzących działalność w najbliższej okolicy oraz Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Częstochowie o podjęcie działań związanych z zabezpieczeniem pożarowym oraz niekontrolowanym wyciekiem substancji do środowiska.
Sprawą aktualnie zajmuje się Prokuratura Regionalna w Katowicach, ale społeczne działanie podjęła Fundacja Częstochowski Alarm Smogowy. 4 października 2019 roku Fundacja przesłała do prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka petycję w interesie publicznym w sprawie „ usunięcia odpadów niebezpiecznych i palnych w ilości 930 ton, groźnych dla życia lub zdrowia ludzi lub środowiska składowanych w hali magazynowej na terenie byłych zakładów „Wełnopol” przy ul. Filomatów w Częstochowie co ujawniło postępowanie Prokuratury prowadzone w tej sprawie od 2018 r.”
– To składowisko odpadów stwarza niezwykle poważne zagrożenie środowiskowe. Następuje tu stały wyciek niebezpiecznych, toksycznych substancji. Z pomieszczeń wydobywa się smród. Władze miasta o tym wiedzą, ale nic z tym nie robią, mimo iż według prawa, to prezydent Miasta Częstochowy odpowiada za zajęcie się tymi odpadami – mówi prezes Fundacji Częstochowski Alarm Smogowy Hubert Pietrzak.
Jak podkreśla, prawo jest jednakowe dla wszystkich i artykuł 26 a ustawy śmieciowej (przypomnijmy, że ustawę śmieciową przygotował rząd PO i PSL przyp. red.) mówi, że to wójtowie, burmistrzowie i prezydenci odpowiadają za stan czystości na zarządzanym przez siebie terenie. Dlatego to prezydent powinien zabezpieczyć te odpady i doprowadzić do ich usunięcia. Prezydent wykazuje się całkowitą ignorancją nie podejmując jakiejkolwiek interwencji w sprawie tych odpadów. Kłódka za pięć złotych na bramie to żadne zabezpieczenie. Beczki się przewracają i obecnie mamy tu kolejne rozszczelnienie, a pierwsze było w maju ubiegłego roku. W obecnym stanie prawnym prezydent powinien wydać decyzję zastępczą do podjęcia działań zabezpieczających. Nie czyni tego jednak od półtora roku. Takie odpady nie mogą być przetrzymywane dłużej niż rok. W mojej opinii prezydent złamał prawo – stwierdza prezes Hubert Pietrzak.
Prezes Pietrzak podkreśla, że dużą pomoc w upowszechnieniu sprawy odegrał radny PiS Piotr Wrona. – Gdyby nie on niewiele udałoby się zdziałać. To już nasza druga wspólna interwencja ekologiczna – mówi Pietrzak.
Aktualne odkrycie jest pokłosiem wcześniejszego naszego działania, kiedy w ramach pracy Eko-patrolu ujawniliśmy przy ul. Koksowej odpady, które miało być przez miasto zabezpieczone, ale nic z tym miasto nie uczyniło. Dotarliśmy tam bez żadnych problemów i znaleźliśmy martwą, poparzoną kunę, wyciągnięte pojemniki. Ludzie zaczynają nam zgłaszać coraz więcej miejsc. Wiemy już o kolejnych trzech miejscach, gdzie takie substancje mogą się znajdować. A wracając do ul. Filomatów 28, jako chemik potwierdzam, że znajdują się tam bardzo niebezpieczne substancje chemiczne, medyczne, tabletki, substancje kancerogenne, wybuchowe, silnie utleniające, rozcieńczalniki, rozpuszczalniki, trójchloroetylen, pochodne benzenu, kwasy karboksylowe, kwas siarkowy wylicza radny Piotr Wrona. – Mówi się, o 930 ton tych preparatów, ale może być ich znacznie więcej. Gdyby doszło do wybuchu, to nastąpiłoby silne skażenie atmosfery, ogień buchałby na 50 metrów wysokości, trzeba byłoby ewakuować kilka dzielnic. Gorąco byłoby tak silne, ż z pobliskiego Urzędu |Skarbowego wypłynęłyby szyby, trzeba byłoby ewakuować dzielnicę. Urząd musi natychmiast coś zrobić, bo teraz łamie prawo i lekceważy poważny problem. Tu nie ma jakichś tam pojemników plastikowych, tu są beczki z niebezpiecznymi substancjami karcerogenne, wybuchowe, toksyczne. Usunięcie tych materiałów należy do obowiązku prezydenta miasta. Przerzucanie winy na rząd jest niepoważne i świadczy o braku odpowiedzialności za los mieszkańców. Prezydent przyjął taktykę, że za wszystko odpowiada rząd, a przypomnę, że samorząd ma ogromną władzę, wiele kompetencji, ale i obowiązki. Wiemy, że taka utylizacja kosztuje, ale prezydent nie pozostaje sam z tym problemem, bo w takich sytuacjach pomaga Fundusz Ochrony Środowiska i inne organy. Trzeba tylko wybrać się do tych instytucji i wnosić o wparcie tych działań, a nie udawać, że wszystko to wina rządu. To jest śmieszna i nieodpowiedzialna postawa – mówi Piotr Wrona.
Mimo to, prezydent Krzysztof Matyjaszczyk wystosował takie oto oświadczenie:
„Organy administracji rządowej nie zdały egzaminu, dlatego to mieszkańcy miast i gmin, w tym Częstochowy mają z własnych środków – posprzątać „porzucone” na ich terenie nielegalne odpady. Taka sytuacja dotyczy m.in. beczek i zbiorników zalegających prywatny magazyn przy ul. Filomatów. To kolejny dowód przerzucania przez obecny Rząd RP odpowiedzialności – za konsekwencje własnych działań lub zaniechań na samorządy i społeczności lokalne.” – czytamy w przesłanym piśmie.
7 października WIOŚ w Katowicach ponownie wystąpił do prezydent Krzysztofa Matyjaszczyka o podjęcie działań w oparciu o art. 26 ustawy z dnia 14 grudnia 2012r. o odpadach i pilne przekazanie informacji o działaniach podjętych w sprawie odpadów przy ul Filomatów 28. „Jednocześnie proszę o przekazanie informacji czy zostaną podjęte przez Państwa działania w oparciu o nowy art. 26a ustawy o odpadach, wprowadzony ustawą z dnia 19 lipca 2019 r. o zmianie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz niektórych innych ustaw. W myśl przytoczonej wyżej podstawy prawnej organ w przypadku gdy ze względu na zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi lub środowiska konieczne jest niezwłoczne usunięcie odpadów, podejmuje działania polegające na usunięciu odpadów i gospodarowaniu nimi (w niniejszej sprawie właściwym organem jest Prezydent Miasta Częstochowy).” – napisał WIOŚ do prezydenta Matyjaszczyka.
A prezydent musi wreszcie sobie uzmysłowić, że brak podejmowania działań w sprawie powoduje narastające zagrożenie dla zdrowia i życia wielu osób i tym samym wpisuje się w sankcje karne wynikające z art.182 kodeksu karnego tj. sankcjonowane zachowania zagrożone są karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Jedyne i aktualne zdjęcie z wnętrza Częstochowskiej Bomby Ekologicznej. Nikt nie wiedział jak na chwilę obecną wygląda wnętrze magazynów przy ulicy Filomatów. Proszę zwrócić uwagę na 3 obszary rozlanych cieczy, na pęknięte palety, przechylone mauzery i beczki. Zachęcam do uważnej lektury całego artykułu.