30-lecie pracy artystycznej Jerzego Kędziory
Pewne rzeczy trudno opisać. Nawet najlepiej dobranymi słowami. Nie wystarczają. Potrzeba oka, czasem i ucha, albo jakiegoś innego narządu wspomagającego odbiór słowa. Inaczej – przekaz będzie ubogi, ułomny, fragmentaryczny.
Rzeźba Jerzego Kędziory. Niezwykła, niesamowita, zaskakująca – banał. Aby wyjść poza niego wystarczy wziąć do ręki 2 złote, przejść przez oszklone drzwi Miejskiej Galerii Sztuki i wdrapać się na piętro… Ożyją postacie, i te statyczne, i te już słynne – balansujące. Słowa staną się niepotrzebne. Zostanie sztuka. Mocne przeżycie.
– Pragnę, by moja sztuka była atrakcyjna, nie schlebiała zbyt wielu gustom, ale trafiała w te dobre – mówił o swojej twórczości Jerzy Kędziora w wywiadzie z Piotrem Głowackim*. – Myślę, że jest zrównoważona, to znaczy, że udaje jej się utrzymać w rejonie między zbyt dużym bogactwem a ascezą, wybujałą ekspresją a zbytnią powściągliwością. Oczywiście doceniam stronę treściowo – tematyczną, lecz nie przeceniam jej na niekorzyść elementów formalnych. Robię rzeźby o wielu warstwach znaczeniowych i sugestywnej strukturze formalnej. Zależy mi, by widz wnikał kolejno w te warstwy, nawet jeżeli mam posłużyć się elementem zaskoczenia czy być może swoistej żartobliwej czy przewrotnej gry. Bardzo zależy mi, by widz aktywnie włączył się w odbiór i przesłanie moich rzeźb.
Jerzy Kędziora niczym adept czarnej magii (a może i białej) zmusza swoje ogromne postacie do balansowania, przecząc – wydaje się – wszelkim prawom fizyki. To jakby zabawa w teatr, w którym aktorzy są ubezwłasnowolnieni – postawieni ręką artysty na linach, sznurach, z balastem… Są jeszcze inne rzeźby, nawiązujące do pradawnej i legendarnej historii kraju (Częstoch, Dwuwoj), są wreszcie świetne pomniki, których co prawda nie ma na wystawie, ale które można obejrzeć w czasie spaceru po mieście (Jana Pawła II, Św. Jadwigi Królowej Polski, Kazimierza Pułaskiego, Św. Józefa, Św. Wojciecha).
– Wobec zmiennych porządków w świecie sztuki Kędziora sytuuje się raczej jako indywidualista i oryginał – napisała Anna Maciejowska. – Choć wnikliwy znawca rzeźby europejskiej znajdzie w dziełach artysty echa “ekspresjonizmu syntetycznego”, “abstrakcjonizmu organicznego”, czy tzw. “ekspresjonizmu figuratywnego”, treściowego, a nawet “sztuki akcyjnej”, to z pewnością jego twórczość nie odzwierciedla modnego porządku świata sztuki.
Jerzy Kędziora urodził się w Częstochowie, tu skończył Liceum Plastyczne. Studiował na Wydziale Rzeźby w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku (obecnie ASP). Jest zdobywcą licznych nagród i wyróźnień. Jego prace znajdują się m.in. w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Medalierstwa we Wrocławiu, Towarzystwa Przyjaciół Sztuki w Krakowie, w Zbiorach Papieskich w Watykanie, The American Numismatic Society w Nowym Jorku, Muzeum Sind Niklas w Belgii, w Klasztorze Jasnogórskim i Muzeum Częstochowskim. Autor miał ponad 30 wystaw indywidualnych w kraju i poza jego granicami.
SYLWIA BIELECKA