Przemysł pogardy mainstreamowych mediów niszczył wizerunek Pani Prezydentowej Marii Kaczyńskiej. Spływały na nią oszczerstwa, zło zawiści i nienawiści. Wyśmiewano się z jej naturalnego sposobu bycia, serdecznej opieki, jaką otaczała swojego Męża Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Celowo nie dostrzegano jej prawdziwej osobowości, którą kształtowały ciepło, mądrość, skromność, subtelność. Wtłaczana Polakom do głów propaganda przyniosła efekt, wiele osób podzielało i powielało pomówienia antypolskich mediów. Zaczadzeni jadem Polacy przejrzeli dopiero po Katastrofie Smoleńskiej, kiedy w spontanicznym odruchu telewizje i prasa ukazały prawdę o Marii Kaczyńskiej. Polacy nagle ujrzeli pogodne, rozpromienione wewnętrzną radością i charyzmą, zdjęcia Marii Kaczyńskiej, najczęściej u boku Męża. Znalazły się też autorytety, które szczerze i bez kompleksów mówiły o wielkości Pani Marii, jej wysokiej kulturze osobistej, wiedzy, otwartości i patriotyzmie. Ale prawda zawitała na krótko, bo nastała kolejna Pierwsza Dama – Anna Komorowska, a nad jej pozytywnym wizerunkiem piarowskie tęgie głowy musiały mocno, oj mocno, pracować.
Teraz pod gilotynę nienawiści próbuje się położyć Prezydentową Agatę Dudę. Dziennikarki typu: Dorota Wellman, Paulina Młynarska czy Małgorzata. Niemczyńska robią raban, by podważyć jej autonomię oraz autorytet, jaki zyskała u Polaków. Kpią z prezentowanej przez Agatę Dudę elegancji. Zarzucają brak własnego zdania. Prawda jest taka, że panie dziennikarki to zdecydowanie niższa klasa niż Agata Duda. Po każdym względem. Dystynkcji. Urody. Wdzięku. Delikatności.
To ujadanie medialne jest prymitywne i żenujące. Lepiej niech pani Wellman zajmie się doskonaleniem swojego wizerunku panienki od reklam Lidla, a Paulina Młynarska dalszym budowaniem swej celebryckiej pozy. Poziom dziennikarstwa Małgorzaty Niemczyńskiej i gazety, która opublikowała tekst „Pierwsza Dama tańczy sama” najlepiej podsumował znany publicysta Robert Mazurek, którego pozwalam sobie zacytować: „Nurkowanie w szambie Stonogi lub szambach pokrewnych autorytetów było wyłącznie domeną Urbana. Do dzisiaj. Po ustawce z feministkami w kościele św. Anny uznałem, że „Wyborcza” stanęła w jednym rzędzie z „Faktami i Mitami” i Urbanem. Dziś widać, że nie była to wpadka. To nowy poziom „Wyborczej”. Poziom kloaki. Szczerze? Brzydzę się wami.” – stwierdził Mazurek.
URSZULA GIŻYŃSKA