Częstochowian korzystających z księgozbioru biblioteki miejskiej wita olbrzymia, wyrzeźbiona z czarnoburego tworzywa, głowa szlachetnego dr. Wł. Biegańskiego – chluby medycyny polskiej, dziś patrona tej oświatowej placówki.
Częstochowian korzystających z księgozbioru biblioteki miejskiej wita olbrzymia, wyrzeźbiona z czarnoburego tworzywa, głowa szlachetnego dr. Wł. Biegańskiego – chluby medycyny polskiej, dziś patrona tej oświatowej placówki.
Niestety, popiersie budzi smętne, wręcz przykre skojarzenia. Mimo założeń nie jest to klasyczne popiersie (powszechnie aprobowane do publicznej ekspozycji), lecz raczej blisko szyi ucięta głowa, wspierająca się podbródkiem o pudło postumentu.
Rzeźba nasuwa makabryczne skojarzenie z morzem głów odpadłych spod francuskiego przyrządu z firmy dr. J.G. Guillotin. Kontakt z nią nasuwa też widmo biblijnej hetery, która za przedmiot pożądania wybrała sobie ściętą głowę świętobliwego Jana, złożoną jej u stóp na srebrnej tacy.
Dziś, w krainie wolności i demokracji, każdy gwoli pokrzepienia serca, może na swym domowym biurku, postawić rzeźbę obciętej głowy swego zasłużonego przodka, ale nie jest w dobrym guście i obyczaju robić tak na użytek publiczny.
Nie wiem kto jest sponsorem tej rzeźby – przypuszczam jedynie, że nie Częstochowskie Towarzystwo Lekarskie. Kończąc swe gorzkie żale, liczę, że miarodajne w temacie czynniki podejmą trud poprawienia tego szpetnego dokumentu, postawionego ku czci wielkiego częstochowianina.
SYLWESTER RAKOWSKI