„Gazeta Częstochowska“ gościła w siedzibie Regionalnej Izby Przemysłowo-Handlowej w Częstochowie


Rozmowę poprowadziliśmy w obecności Pani Marty Kruplin – Dyrektor biura Izby oraz Pana Edmunda Golisa – Prezydenta Regionalnej Izby Przemysłowo-Handlowej, którzy przybliżyli nam ideę i znaczenie konkursów: Jurajski Produkt Roku i Jurajskie Olimpy, a także opowiedzieli o działaniach bieżących i planach na przyszłość.

 

Panie Prezydencie, czy mógłby Pan przybliżyć ideę konkursu Jurajski Produkt Roku? Jak narodził się pomysł jego organizacji i jaka jest jego historia?

Sam konkurs ma już swoją tradycję – w tym roku świętujemy jego 25. edycję; będziemy ją celebrować 17 października w Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II w Częstochowie. Powstał z potrzeby docenienia i promocji przedsiębiorców naszego regionu. Chcieliśmy wyróżniać lokalne firmy, nagłaśniać ich osiągnięcia, a jednocześnie wzmacniać ich rozpoznawalność. Wielu laureatów z dumą prezentuje swoje statuetki w siedzibach firm czy wykorzystuje je w materiałach promocyjnych. To działa – produkty oznaczone jako Jurajski Produkt Roku zyskują większe zaufanie klientów.

Z czasem narodziła się także druga inicjatywa – Jurajskie Olimpy, które w tym roku odbędą się po raz piąty. Tutaj nagradzamy nie tyle firmy, co osoby i instytucje związane z regionem, które promują naszą jurajską tożsamość w Polsce i poza nią. Mogą to być artyści, sportowcy, ludzie kultury, a także działacze społeczni czy charytatywni. W odróżnieniu od Produktu Roku, gdzie nagradzamy namacalne przedsięwzięcia, Jurajskie Olimpy podkreślają rolę osobowości, które poprzez swoją działalność budują markę regionu.

 

A jeśli chodzi o kapitułę konkursową – czy jej praca dotyczy tylko Jurajskich Olimpów, czy również konkursu Jurajski Produkt Roku?

Kapituła jest wspólna dla obu konkursów. To niezależne, sześcioosobowe gremium, które nominuje i wybiera laureatów. Co ważne – w jej składzie nie ma prezesa zarządu ani prezydenta rady, aby zapewnić pełną przejrzystość i uniknąć jakichkolwiek podejrzeń o stronniczość. Decyzje zapadają kolegialnie, na podstawie regulaminu opracowanego wraz z prawnikiem.

 

Jak wygląda w tym roku zainteresowanie konkursem? Czy firmy i instytucje chętnie zgłaszają swoje kandydatury? Ile podmiotów weźmie udział i w jakich kategoriach będą oceniane?

Zainteresowanie jest bardzo duże – firmy same się zgłaszają, ale często także są zgłaszane przez uczelnie, samorządy czy instytucje współpracujące. To pokazuje, że konkurs cieszy się renomą i nie trzeba nikogo do niego namawiać.

W tym roku w ramach Jurajskiego Produktu Roku nagrodzonych zostanie kilkanaście firm, natomiast w konkursie Jurajski Olimp wyróżnimy kilka osób.

Jeśli chodzi o kategorie, to są one różnorodne – m.in. usługa, produkt ekologiczny i odnawialne źródła energii, społeczna odpowiedzialność biznesu, czy też najlepszy samorząd terytorialny.

 

Czy w kolejnych latach planowane jest wprowadzenie nowych kategorii konkursowych?

Tak, jesteśmy otwarci na zmiany. Regulamin aktualizowany jest co roku, więc jeśli pojawi się potrzeba wyróżnienia nowej dziedziny – możemy to zrobić. Wszystko zależy od zgłoszeń i sygnałów płynących od przedsiębiorców. W przyszłości możliwe są np. kategorie związane ze sztuczną inteligencją czy nowymi technologiami. Ważne, aby propozycje zgłaszać przed rozpoczęciem naboru – wtedy mogą zostać włączone do regulaminu.

 

Jakie branże są najczęściej reprezentowane wśród zgłoszeń? Czy można wskazać sektor, który dominuje?

Nie ma jednej, dominującej branży. To przekrój bardzo szeroki – od przemysłu spożywczego, przez firmy technologiczne, aż po budownictwo czy projekty ekologiczne. Zdarzają się okresy, gdy szczególnie widoczne są np. firmy eko albo budowlane, ale generalnie konkurs pokazuje różnorodność gospodarczą naszego regionu. Jedynym warunkiem jest związek z regionem – nagradzamy podmioty działające na terenie województwa śląskiego.

 

Jakie są obecnie główne cele i zadania Regionalnej Izby Przemysłowo-Handlowej?

Naszą misją jest wspieranie przedsiębiorców i integrowanie lokalnego środowiska biznesowego. Robimy to na wiele sposobów.

Organizujemy m.in. spotkania typu speed business, które pozwalają w krótkim czasie nawiązać wartościowe kontakty. Prowadzimy też Forum Prawno-Ekonomiczne, konferencję łączącą naukę i biznes, a wkrótce planujemy poświęcić je tematyce sztucznej inteligencji.

Izba zajmuje się również legalizacją dokumentów handlowych, prowadzi sąd arbitrażowy do rozwiązywania sporów gospodarczych, a także organizuje targi i wydarzenia promujące region, takie jak EkoJura czy Jurajskie Targi Turystyczne.

Ważnym elementem są także szkolenia, odpowiadające na bieżące potrzeby przedsiębiorców – choćby w zakresie Krajowego Systemu e-Faktur. Oprócz tego oferujemy naszym członkom promocję w newsletterach, mediach społecznościowych czy podczas wydarzeń.

Podsumowując: naszym celem jest tworzenie przestrzeni do współpracy, rozwoju i promocji lokalnych firm. Wierzymy, że razem można więcej, dlatego budujemy wspólnotę, która wspiera się nawzajem i wspólnie promuje region.

 

Ilu członków posiada Izba na dzień dzisiejszy?

Obecnie Izba liczy ponad sześćdziesięciu członków. To nie jest dużo, zwłaszcza że w Częstochowie wiele firm się zamknęło, ale współpracujemy z dużo większą liczbą przedsiębiorstw. Na nasze wydarzenia zapraszamy zazwyczaj około dwustu firm, a nawet więcej. Na przykład na Speed Businessie z sześćdziesięciu członków bierze udział dwudziestu, a pozostała setka uczestników to firmy spoza Izby. Fajnie, jeśli ktoś się przekona i do nas dołączy, ale nie jest to obowiązkowe – ważniejsze jest dobre imię i budowanie marki.

Cieszy nas, gdy przedsiębiorcy spoza stowarzyszenia decydują się w końcu przystąpić, ale równie wartościowe jest to, że możemy razem działać, nawet bez formalnej przynależności. Dzięki temu mamy możliwość organizowania targów, spotkań czy wydarzeń, które przyciągają sponsorów i partnerów. Gdyby nasze inicjatywy były płatne, zainteresowanie byłoby mniejsze, a dzięki sponsorom możemy organizować je bezpłatnie i angażować większą grupę firm. Dobrym przykładem była współpraca z Uniwersytetem Śląskim – promowali u nas studia podyplomowe dla przedsiębiorców, nie będąc naszymi członkami, a i tak uczestnicy byli bardzo zadowoleni i wielu z nich skorzystało z oferty.

Spośród wszystkich tych działań, projektów, które Państwo wymienili, jakie Państwa zdaniem szczególnie przyczyniły się do rozwoju lokalnego biznesu?

Najbardziej owocnym projektem dla rozwoju lokalnego biznesu jest zdecydowanie Speed Business – to wydarzenie, podczas którego przedsiębiorcy nawiązują kontakty, często z zupełnie odmiennych branż, a mimo to znajdują wspólne pola współpracy. Takie spotkania otwierają oczy uczestników na nowe możliwości i budują realne relacje biznesowe.

Duże znaczenie ma też współpraca z uczelniami, które oferują przedsiębiorcom usługi badawcze, ekspertyzy czy opinie o innowacyjności. Dzięki temu firmy mogą aplikować o środki unijne na rozwój nowych technologii czy produktów, a uczelnie wykorzystują swój potencjał naukowy w praktyce. Wiele projektów dotyczy również ochrony własności intelektualnej – patentów, znaków towarowych czy wzorów użytkowych.

Kolejnym ważnym elementem są targi i inne wydarzenia branżowe, które pozwalają na promocję firm i wymianę doświadczeń. Uczelnia i Izba nie dominują, a raczej wspierają przedsiębiorców w sięganiu po środki, które często są bezzwrotne i obarczone niewielkim ryzykiem. To właśnie połączenie biznesu, nauki i wspólnych inicjatyw przynosi najlepsze efekty dla rozwoju lokalnej gospodarki.

W jaki sposób Izba wspiera firmy w trudniejszych okresach, na przykład związanych z wahaniami gospodarczymi? I w jaki sposób wypełnia rolę budowania integracji lokalnego biznesu?

Izba wspiera firmy w trudniejszych okresach na dwa główne sposoby: integrując lokalny biznes oraz reprezentując jego interesy.

Integracja odbywa się poprzez organizowanie spotkań w różnych częściach regionu, co promuje lokalne firmy i aktywizuje przedsiębiorców. Tematy tych wydarzeń są często dopasowane do bieżących problemów gospodarczych, tak by odpowiadały na realne potrzeby. Przykładem jest Speed Business, które ułatwia nawiązywanie kontaktów i współpracę, nawet między branżami pozornie niezwiązanymi.

Drugim obszarem jest lobbowanie na wyższych szczeblach – Izba przekazuje problemy zgłaszane przez przedsiębiorców do Krajowej Izby Gospodarczej, ministerstw czy nawet Parlamentu Europejskiego. Niekiedy towarzyszy temu presja w postaci petycji czy opinii prawnych. Ostatnio głośnym przykładem była sprawa branży obuwniczej i tekstylnej, której udział w rynku drastycznie spadł przez import tanich produktów z zagranicy. Dzięki naciskowi jednego z członków Izby temat trafił aż do wysłuchania w Parlamencie Europejskim.

Choć Izba nie ma mocy zmiany podatków czy składek ZUS, jej głos – zwłaszcza gdy łączy się z innymi izbami – jest słyszalny i zmusza decydentów do zajęcia się problemem. Dzięki temu przedsiębiorcy czują, że ich interesy są reprezentowane i że mają realne wsparcie w kryzysowych momentach.

Jak przedstawia się współpraca Izby z samorządami?

Współpraca Izby z samorządami układa się bardzo dobrze i ma charakter apolityczny – niezależnie od tego, kto rządzi, Izba stara się działać ze wszystkimi. Organizuje spotkania i wydarzenia nie tylko w Częstochowie, ale też w mniejszych miejscowościach regionu, takich jak Mstów, Poczesna, Poraj, Myszków, Zawiercie czy Kłobuck. Dzięki temu samorządy są aktywnie włączane w działania, a sama Izba buduje swoją rozpoznawalność i markę.

Relacje oparte są na współpracy z konkretnymi osobami – wójtami, burmistrzami, urzędnikami – i koncentrują się na wspólnych inicjatywach: od wydarzeń biznesowych po imprezy kulturalne czy sportowe. Ważne jest tworzenie atmosfery, w której przedsiębiorcy widzą korzyść ze współdziałania, nawet jeśli nie są one stricte materialne.

Izba dba o te relacje, zapraszając, goszcząc i wyróżniając samorządy. To element strategii budowania trwałej sieci współpracy między biznesem, administracją i uczelniami.

Czy jako Izba podejmują Państwo próby koincydencji życia społecznego, gospodarczego i politycznego w kontekście zrównoważonego rozwoju?

Izba rozumie zrównoważony rozwój szeroko – jako równowagę pomiędzy różnymi obszarami życia społecznego, gospodarczego i politycznego. Nie zamykamy się na żadną stronę, nie faworyzujemy ani dużych, ani małych firm, ani miasta, ani wsi – staramy się odpowiadać na potrzeby wszystkich.

Nasze działania – od integracji przedsiębiorców poprzez projekty innowacyjne aż po współpracę z samorządami i uczelniami – wpisują się w ideę zrównoważonego rozwoju, bo budują sieć powiązań i wzajemnego wsparcia. Reagujemy także na bieżące wyzwania, np. zmiany w prawie dotyczące gospodarki odpadami czy nowych rejestrów sprzedaży.

Nie jesteśmy jednostronni ani politycznie, ani organizacyjnie – dbamy o to, by zachować balans i działać na rzecz całego regionu. To właśnie w tym sensie Izba wypełnia swoją rolę w obszarze zrównoważonego rozwoju.

Jak oceniają Państwo obecną kondycję gospodarki w Częstochowie i regionie?

Obecna kondycja gospodarki w Częstochowie i regionie jest, delikatnie mówiąc, trudna. Nie można powiedzieć, że jest źle do tego stopnia, że gospodarka jest w agonii, ale z pewnością nie sprzyja ona rozwojowi przedsiębiorczości. Głównym problemem jest ogromna biurokracja – ciągle zmieniające się przepisy, liczne obowiązki sprawozdawcze, nowe rejestry czy regulacje, które pochłaniają przedsiębiorcom czas i środki, zamiast pozwalać im skupić się na podstawowej działalności.

W efekcie wielu właścicieli firm więcej energii poświęca na „papierologię” niż na rozwój usług czy produkcji. Zniechęca to też do korzystania z projektów czy funduszy, bo wiąże się to z jeszcze większą sprawozdawczością i ryzykiem kar.

Z drugiej strony, pozytywne jest to, że młodzi ludzie nie boją się zakładać własnych działalności – sprzyjają temu ulgi na start czy możliwość pracy zdalnej, którą upowszechniła pandemia. Jednak i oni szybko przekonują się, jak dużym obciążeniem są podatki i ZUS.

Podsumowując:  czasy dla biznesu nie są łatwe. W Częstochowie trudno wskazać dziś nowe, znaczące firmy na miarę X-komu, a wiele lokalnych działalności boryka się z kosztami i biurokracją. Mimo to przedsiębiorczość daje satysfakcję, niezależność i poczucie, że zarabia się na siebie – choć wymaga odwagi i dużej odporności.

Czy zatem jest to dobry czas dla biznesu?

Moim zdaniem nie zawsze jest dobry czas na zakładanie firmy. Opieranie się na samym pomyśle jest obarczone dosyć sporym ryzykiem, a ja ryzykantem nie jestem. Warto to robić w momencie, kiedy ma się na horyzoncie realnie zainteresowany target.

Sam doświadczyłem tego na przykładzie spółki uniwersyteckiej, którą założyliśmy w 2018 roku. Mieliśmy gotowy produkt – urządzenie HELIOS, do optycznie stymulowanej luminescencji – ale pierwszy egzemplarz sprzedaliśmy dopiero po kilku latach. To pokazuje, że nawet dobry produkt potrzebuje czasu, by znaleźć odbiorców. Dlatego trzeba śledzić rynek i działać wtedy, gdy są chętni i potencjał. W innym wypadku ryzyko jest zbyt duże – możemy nawet obudzić się z ogromnym długiem, a tego nikomu nie życzę.

 

Jakie branże są dziś najsilniejsze i które mają największy potencjał wzrostu?

Zdecydowanie na pierwszym miejscu plasuje się branża informatyczna. Jest to absolutna podstawa. W regionie częstochowskim dużym potencjałem jest też branża turystyczna. Zwłaszcza, że jest taka potrzeba. Ludzie, którzy zarabiają pieniądze, chcą je też gdzieś wydać i nie zawsze muszą to robić zagranicą. Zrobią to lokalnie, jeśli będą mieli ciekawą ofertę w postaci różnych eventów oraz dobrą infrastrukturę. Inna ważna branża o sporym potencjale to zdrowie i opieka nad seniorami – na nią zawsze będzie popyt. Niestety społeczeństwo się starzeje, a system opieki jest niewystarczający. Często jest tak, że ludzie rezygnują z pracy, ponieważ nie są w stanie pogodzić jej z należytą opieką nad swoimi bliskimi. Dlatego uważam, że jest to ogromne pole do popisu – stworzenie dostępnych i przystępnych usług dałoby ludziom poczucie bezpieczeństwa oraz godnej starości.

 

Co miasto może zrobić żeby zachęcić przedsiębiorców do prowadzenia biznesu?

Miasto współpracuje z uczelniami, by promować przedsiębiorczość wśród studentów. Natomiast powinno też zapewnić korzystne warunki czynszowe, by przyciągać firmy i wykorzystać istniejącą już infrastrukturę. Strefy ekonomiczne są raczej dla dużych podmiotów, a to mali i średni przedsiębiorcy w dużej mierze utrzymują państwo. Warto więc zachęcać i wspierać młodych poprzez inkubatory przedsiębiorczości i startupy, które pozwalają im próbować swoich sił w biznesie. Innym kierunkiem jest rozwijanie firm rodzinnych – dzieci mogą przejmować działający już biznes i go modernizować, co daje szansę na ciągłość i rozwój lokalnej gospodarki.

 

Jak Częstochowa i region sytuują się gospodarczo na tle całego kraju?

W Częstochowie wciąż mówi się o potrzebie przywrócenia województwa, co napewno polepszyłoby naszą sytuację. Subregion północny jest trochę inaczej traktowany niż ten bardziej przemysłowy, południowy jak Katowice czy Bielsko-Biała. Mamy tutaj swoje piękno w postaci Jury, turystykę i potencjał pielgrzymkowy, który powinniśmy rozwijać. Wiele osób kojarzy Częstochowę głównie z Jasną Górą i na tle kraju ta pozycja według mnie nie prezentuje się za dobrze. Gdybyśmy byli miastem wojewódzkim, mielibyśmy własny budżet i większe możliwości rozwoju, zamiast konkurować z silniejszymi miastami południa.

Problemem jest wyludnianie się, co niestety nam grozi – bez mieszkańców nie utrzyma się kultura, gastronomia czy opieka zdrowotna. Musimy dać ludziom to, czego potrzebują, by nie musieli jeździć do innych miast, a kupowali lokalne produkty i korzystali z miejscowych usług. Trzeba również tworzyć miejsca dla młodych ludzi: dostępne cenowo lokale, wydarzenia, koncerty. Choć mamy teatr, filharmonię, stadion czy Halę Polonię, to wciąż brakuje dużej infrastruktury do organizacji większych imprez.

Rozwój wymaga inwestycji i zaufania – ktoś musi dać impuls i środki, bo efekty pojawią się dopiero w przyszłości, gdy ludzie zostaną w mieście, założą firmy i będą je rozwijać.

 

Jak Państwo widzą rolę Częstochowy na gospodarczej mapie regionu w najbliższych latach?

Wierzę, że Częstochowę czekają dobre zmiany. Władze i ludzie decyzyjni chcą rozwoju, a nie tylko trzymania się stanowisk. Infrastruktura i komunikacja już się poprawiły i będzie jeszcze lepiej. W regionie działa wielu przedsiębiorców, a uczelnie przyciągają studentów – ważne, by chcieli tu zostać i się osiedlać.

Potrzebujemy miejsc pracy z godnym wynagrodzeniem, rozrywki i usług na poziomie, żeby mieszkańcy nie musieli jeździć do Katowic czy innych większych miast po zakupy czy atrakcje. Potencjałem są lotnisko w Rudnikach i strefa ekonomiczna, które mogą przyciągnąć duże firmy. Naszym atutem są też tańsze mieszkania niż np. w Warszawie – trzeba tylko stworzyć warunki, by ludzie chcieli tu żyć i inwestować.

Dziękujemy za rozmowę

KAROLINA ANDRYSIAK, LENA POLACZEK, MICHALINA STARCZEWSKA, DOMINIKA SZCZEPANIK

 

 

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *