Z pewnością pnący bluszcz na ścianie Urzędu Miasta to lepsza forma ozdoby niż graffiti. Ale czy zielona ściana to priorytet dla miasta? Czy może raczej przykrywka dla poważnego problemu ekologicznego w Częstochowie, czyli potężnych wycinek zdrowych i dorodnych drzew?
Zieloną ścianę, na około 15 m szerokości oraz ponad 3 m wysokości, która piąć się będzie po bocznej elewacji Urzędu Miasta, tworzą: bluszcz pospolity oraz winobluszcz pięcioklapkowy, które, jak zapewniają pomysłodawcy, „powinny dać efekt w postaci ciekawej kompozycji kolorystycznej, atrakcyjnej przez cały rok”. Inicjatorzy szeroko też rozwodzą się nad zaletami systemu zazielenienia budynków. Piszą, że podnosi on estetykę otoczenia, oczyszcza powietrze, wykazuje zdolności do biofiltracji, redukuje hałas i wibracje, zwiększa bioróżnorodność, intensyfikuje obieg wody, redukuje efekt miejskiej „wyspy ciepła”, chroni elewację, pozytywnie wpływa na temperaturę w budynku oraz… ludzką psychikę. Bezsprzecznie można się zgodzić z taką argumentacją – im więcej zieleni, tym lepiej dla przyrody i człowieka. Niemniej w całej tej akcji dostrzegamy pokrętność narzucanej nam idei, bo czy jedna zielona ściana zniweluje ubytek dziesiątek zdrowych i dorodnych drzew, które namiętnie wycina się w Częstochowie?
Zielona ściana jest kolejną inicjatywą w ramach miejskiego projektu „Częstozielona”. Takich przedsięwzięć było już wiele w naszym mieście. Pamiętamy na przykład słynne donice kwiatami na placu Biegańskiego i pobliskich ulicach. Projekt z donicami okazał się kłopotliwy dla osób odpowiedzialnych za estetykę miasta; stał się bardziej elementem ulicznej szpetoty niż urokliwym przybraniem. Miejmy nadzieję, że nowy zielony pomysł bardziej zmobilizuje decydentów do odpowiedniej pielęgnacji zielonych ozdób. Nie chcielibyśmy być ponownie świadkami męki niepodlewanych tygodniami roślin.
URSZULA GIŻYŃSKA
Fot. UMCz, Łukasz Kolewiński
- Kolumnę dofinansowano ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
- Za treści zawarte w publikacji dofinansowanej ze środków WFOŚiGW w Katowicach odpowiedzialność ponosi Redakcja.