Od stycznia przyszłego roku będą obowiązywać nowe zasady finansowania w szkolnictwie w Częstochowie. Dyrektor będzie musiał sam decydować, jak dysponować funduszami placówki.
W tym roku szacuje się, że Częstochowa na wszystkie potrzeby oświatowe wydała już 200 mln 530 tys. zł. Subwencja rządowa przeznaczyła na te cele 153 mln 994 tys. zł. Miasto musiało dołożyć na szkoły ponad 37 mln zł.
Od stycznia przyszłego roku będą obowiązywać nowe zasady finansowania w szkolnictwie w Częstochowie. Dyrektor będzie musiał sam decydować, jak dysponować funduszami placówki.
W bieżącym roku każda szkoła otrzymała rocznie na jednego ucznia ok. 2 tys. zł subwencji od państwa. Ta kwota wystarcza jedynie na 8 miesięcy, pozostałe 4 finansowała gmina z własnych środków. Koszt utrzymania ucznia w szkole w naszym mieście wyniósł około 2, 7 tys. zł. – Za mała subwencja i zadłużenia szkół z ubiegłych lat powodują ciągłe kłopoty finansowe placówek. W efekcie na załatanie dziury w budżecie oświaty składa się całe miasto. Chcemy, by w przyszłym roku nie trzeba było nieustannie robić składek na szkolnictwo w innych wydziałach Urzędu Miasta – stwierdza wiceprezydent Częstochowy Zdzisław Jacek Betnarski.
Jak zapewnia Dorota Sobala, naczelnik Wydziału Edukacji, Sportu i Turystyki UM, szkoły otrzymają w przyszłym roku taką samą ilość pieniędzy jak w bieżącym. – Pieniądze będą jedynie inaczej rozdysponowane. Każdego miesiąca zostanie przyznana 1/12 część określonego wcześniej budżetu, opartego na realizacji budżetu roku poprzedniego. Dzięki temu dyrektor będzie mógł zaplanować wydatki na cały rok – wyjaśnia Dorota Sobala.
Projekt zakłada, że wynagrodzenia dla nauczycieli i dyrektorów będą zagwarantowane. Jednak, jeżeli dyrektorowi zabraknie pieniędzy na opłacenie rachunków za prąd czy ogrzewanie, będzie musiał sobie radzić we własnym zakresie, czyli szukać oszczędniejszych rozwiązań.
– Dajemy dyrektorom samodzielność w rządzeniu pieniędzmi. To od nich będzie zależało, jak je wykorzystają. Jeżeli uznają, że stać ich na zatrudnienie nowego pracownika, to nie będą musieli już dzwonić z pytaniami do naczelnika, czy prezydenta – mówi wiceprezydent Betnarski. AKB
Dyrektorzy szkół są zaskoczeni zmianami, ale nie popadają w panikę. Nowe zasady finansowania szkół z pewnością zwiększą dyscyplinę wydatków publicznych, ale za to cały ciężar gospodarowania funduszami spocznie na barkach dyrektorów.
Opinie:
Jan Wilczek, dyrektor VI LO im. J. Dąbrowskiego w Częstochowie
– Na razie ten problem potraktowano bardzo ogólnikowo. Dopóki nie będzie konkretnych decyzji, nie ma sensu zamartwiać się.
Wiesław Pleszczewski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 50 w Częstochowie
– Nie znam jeszcze szczegółów, ale wydaje mi się, że to nie jest najgorsze rozwiązanie. Przy racjonalnym gospodarowaniu powinno wystarczyć pieniędzy. Zresztą dyrektorzy zawsze byli oszczędni, a dzięki temu będą mogli zaplanować wydatki na cały rok. O dodatkowe pieniądze każda szkoła zawsze starała się we własnym zakresie. My od lat wynajmujemy pomieszczenia i dzierżawimy teren wokół szkoły. Stąd czerpiemy największe zyski.
Janina Kamińska, dyrektor Gimnazjum nr 3 w Częstochowie
– Dla mojej szkoły jest to wielka tragedia. Z roku na rok wzrasta ilość klas, stąd muszą być w przyszłym roku nowe zatrudnienia i pula pieniędzy musi być zwiększona. W tym roku jest 18 klas, w przyszłym ma być 20 i przy otrzymaniu takiej samej kwoty pieniędzy nie jest możliwe utrzymanie szkoły. Okazuje się, że nie warto promować szkoły i rozwijać umiejętności uczniów na zajęciach pozalekcyjnych, bo nikt w efekcie nie jest w stanie nam pomóc i docenić starań nauczycieli.
Janusz Kołodziejski, dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego im. R. Traugutta w Częstochowie
– Przyszłość szkół widzę kiepsko. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie szkoły mają szansę utrzymania się tylko z tych środków. Jednak decyzje o zmianie finansowania odbieram z wielkim zainteresowaniem. Sądzę, że dyrektor powinien być menedżerem i samodzielnie podejmować decyzje. Stąd ta propozycja wydaje mi się ciekawa.
AKB