Nasze województwo ma już trzy lata. 28 XII Sejmik zatwierdził budżet. Po nowym roku (jak tylko drogi stały się przejezdne) marszałek Jan Olbrycht zaprosił dziennikarzy na “świąteczne śniadanie” i w takiej, nieoficjalnej atmosferze rozmawialiśmy o tegorocznych planach i ich zagrożeniach.
Wybory: kiedy, jakie, kogo i gdzie?
Wiadomo – najbardziej polityków lokalnych i regionalnych rozgrzewa perspektywa bliskich wyborów samorządowych. Dobrze byłoby jednak, by Sejm zdecydował kiedy i jak. Mówi się o konieczności skrócenia kadencji, o wyborach w maju. Mówi się też o ograniczeniu ilości radnych wojewódzkich z 48 do 38.
Ograniczenie ilości radnych ma być wyrazem szukania oszczędności. Wydatki budżetu wojewódzkiego wynoszą 675 mln zł, wydatki na samą działalność Sejmiku Wojewódzkiego (nie tylko diety, ale obsługa administracyjna) 3 mln zł. Na zmniejszeniu liczby radnych być może zaoszczędzimy ok. 30 tys. zł. Stracimy coś bardziej nieuchwytnego… Ograniczona zostanie społeczna kontrola nad budżetem i jego realizacją.
Licząca 260 tys. mieszkańców Częstochowa ma 50 radnych, liczące 5 mln mieszkańców województwo ma ich mieć 38. Z tego samego okręgu (jeśli podobny będzie utrzymany w wyborach samorządowych) wybieraliśmy 7 posłów na Sejm, teraz wybierzemy 5 radnych wojewódzkich. Zmniejszenie liczby radnych nie jest kwestią oszczędności, jest świadomym podniesieniem progu wyborczego, zmianą ordynacji promującą silne i duże ugrupowania.
A w dodatku, o tym jedynie się mówi. Kalendarz wyborczy jest precyzyjny. Na trzy miesiące przed wyborami Sejmik musi uchwalić podział województwa na okręgi wyborcze. Decyzja o terminie wyborów i ilości radnych musiałaby zapaść w styczniu – by w lutym Sejmik mógł wydyskutować najbardziej optymalny, korzystny i dla koalicji, i dla opozycji podział. W Sejmie debata nad okręgami wyborczymi przed ostatnimi wyborami trwała prawie rok. Czy ten drażliwy temat załatwi Sejmik w jeden dzień?
Programy i gramy o duże pieniądze
Wybory mogą zmienić władze województwa. Nie zmienią potrzeb regionalnych. Nie zmienią się także wyzwania stojące przed naszym województwem. Mamy szansę, od 2004 r., otrzymać duże pieniądze z tzw. funduszy strukturalnych Unii Europejskiej. Naprawdę duże – wicemarszałek Lucjan Kempka szacuje możliwości na ok. 1 mld zł rocznie.
Ale o te pieniądze grać musimy już dziś. Konieczne jest pospieszne opracowanie planów operacyjnych, tak, by już wiosną rząd mógł je włączyć do Narodowej Strategii Rozwoju Województw. Bez planowania strategicznego zrealizowanego w najbliższych miesiącach strumień pieniędzy unijnych nas minie.
To powinno być także priorytetem naszych władz miejskich i powiatowych. To nie jest tak, że województwo swoje, miasto swoje. Gra o pieniądze polega na tym, by mieć własny, dobry częstochowski pomysł na inwestycję wspartą ze środków europejskich, by ten pomysł wpisany był w wojewódzki plan operacyjny. I oczywiście, by zapewnione było współfinansowanie tego pomysłu.
To nie są rzeczy do zlekceważenia. Przygotowanie operacyjne inwestycji – to wyznaczenie terenu, ustalenie praw własnościowych do niego, uzyskanie dla inwestycji wszelkich uzgodnień, to naprawdę długotrwała i żmudna praca. Jednak, jeśli się jej nie odrobi – ktoś inny, zaradniejszy skorzysta z europejskich pieniędzy. Czy ta świadomość jest obecna w naszym Ratuszu? Czy też myślami Zarząd jest przy wyborach – wygrać a dalej to jakoś będzie…
Niepewny los pawilonu
Budżet województwa jest uchwalony. Pisaliśmy o nim – w ramach inwestycji finansowanych metodą Kontraktu Wojewódzkiego w Częstochowie są dwa zadania. Kontynuacja budowy Wojewódzkiego Ośrodka Metodycznego (dziś: Regionalnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli) z kwotą 3,5 mln oraz budowa Pawilonu Onkologicznego przy WSS w Częstochowie – też 3,5 mln.
Obie zostały uchwalone, nasi radni mogli odtrąbić sukces. Ale… To “ale” leży w rękach posłów. Uchwalone w budżecie województwa wydatki inwestycyjne przyjęte zostały na podstawie kontraktów zawartych w czerwcu ub. r. W tym roku minister Marek Belka określił kontrakty jako hucpę i zapowiedział ich renegocjacje. W projekcie budżetu państwa przewidziano o połowę mniejsze środki niż wynika to z podpisanych w czerwcu umów.
Nie wiadomo co uchwali Sejm. Ale – jeśli zatwierdzi budżet według rządowego projektu – Zarząd Województwa i radni staną przed trudnym zadaniem. Zamiast 171 mln zł na inwestycje “kontraktowe” otrzymają 80-85 mln. Budżet bedzie nowelizowany, wydatki inwestycyjne trzeba będzie przykrócić.
Jak? Każdemu obciąć po równo, po połowie… To absurd. Może skupić środki na kontynuowaniu tych inwestycji, które są najbliższe końca. Wicemarszałek Kempka mówi o szpitalu w Bielsku – Białej i o Stadionie Śląskim. Teraz postawmy się w sytuacji radnego z naszego miasta – co powie wyborcom przed wyborami. Że nie budujemy pawilonu onkologicznemu, bo trzeba najpierw skończyć Stadion. Dla mnie, mieszkańca Częstochowy, nie interesującego się piłką nożną, taka argumentacja byłaby wręcz prowokująca.
Ciąć, bo ciął Belka, ale jak, gdzie… Przed wyborami w dodatku. Trudne zadanie dla radnych.
Życzliwe zrozumienie
Wybory, kontrakty, plany operacyjne, cięcia… Mniej nas dotyczą już inne ważne zamierzenia – nowatorska forma integracji komunikacji w aglomeracji katowickiej. Na ten sam bilet według zamierzeń jeździć będzie mógł pasażer tramwajem z Załęża (dzielnica Katowic) do dworca, stamtąd pociągiem do Dąbrowy, skąd autobusem miejskim do Sławowa lub Czeladzi. Rozkłady mają przy tym tak współgrać, by nigdzie długo nie czekał.
Bardziej nas już dotyczy przygotowywane na maj Forum Inwestycyjne o międzynarodowym charakterze. A najbardziej, ze względu na zadłużenie szpitala na Parkitce, “skok na kasę” śląską w wykonaniu UNUZ. Po obcięciu o 13% sum na kontrakty z zakładami opieki zdrowotnej znajdziemy się w ponurej rzeczywistości.
Województwa ma trzy lata. Nie staliśmy się Ślązakami, nikt nas na siłę nie kolonizuje. Ale powoli tworzy się partnerski stosunek wzajemnej życzliwości. Wiemy, że sukces w Katowicach, Gliwicach czy Bielsku – Białej w efekcie poprawia naszą sytuację. Że rozwój regionu, to także zwiększenie naszych szans na pracę, na lepsze zarobki, na lepsze życie.
Problemy regionalne nie są więc nam obojętne. Choć jest ich tyle, że czasem trudno ogarnąć. Cóż, mamy region większy od niejednego europejskiego państwa…
JAROSŁAW KAPSA