DROGA KRZYŻOWA


Stacja VII

Jezus upada po raz drugi

Stacja VII

Jezus upada po raz drugi

Spośród czternastu stacji nabożeństwa Drogi Krzyżowej aż trzy – III, VII, IX – opłakują upadek Pana Jezusa. W objawieniach bł. Anny Katarzyny Emmerich upadków Pana Jezusa jest jeszcze więcej – siedem, tyle samo, co Sakramentów Świętych, stanowiących depozyt łaski uświęcającej – niezbędnej dla człowieczego zbawienia.
Zauważmy, że żaden z upadków nie kończy – pod ciosami bestialskich, poirytowanych oprawców – ziemskiego żywota Chrystusa. Bo upadek Pana Jezusa dopełnia się dopiero w akcie podniesienia się z niego. Dlatego intencją Kościoła jest, by wyeksponowana w nabożeństwie Drogi Krzyżowej cześć i miłość dla upadającego pod Krzyżem Chrystusa przypominała o naszych upadkach i jednocześnie o bezmiarze Chrystusowego Miłosierdzia: podnoszącego nas z grzechu, przebaczającego i otwierającego przed nami niebo.
Nasze upadki wywodzą się ze skażonej grzechem pierworodnym człowieczej natury; upadki pod Krzyżem Pana Jezusa są największym aktem Jego Miłosierdzia i jednocześnie aktem Jego zbawczej woli. To na Drodze Krzyżowej Chrystus Pan Odkupiciel wypatruje każdego z nas na naszej drodze życia; przebaczając i ratując z upadków, wiodąc ku zbawieniu.
Dlatego nasz ziemski los, z eschatologicznej perspektywy, można zrozumieć wyłącznie w odniesieniu do Drogi Krzyżowej naszego Pana Jezusa Chrystusa. Owa eschatologiczna perspektywa promienieje dalej, odzwierciedlona w metafizycznej zasadzie – fundującej całość kulturowego dorobku ludzkości – obecnej wszędzie tam, gdzie prawda, dobro i piękno tworzą nierozerwalną jednię i stanowią źródło natchnienia i zachwytu, jak dla geniusza poezji XX wieku, Rainera Marii Rilkego:

Liście padają, padają jak z dali,
Jakby w niebiosach dalekie ogrody
Więdły, ruchami lecą przeczącemi.

Z gwiazd wszystkich pada ciężka bryła ziemi
W samotność, kiedy noc gwiazdy zapali.

Wszyscy padamy. Nic nas nie zatrzyma.
Spójrz wkoło: wszystko pada nieprzerwanie.

Ale jest Jeden, który to padanie
Z wielką tkliwością w swoich dłoniach trzyma

STACJA VIII

Jezus pociesza płaczące niewiasty

VIII Stacja Drogi Krzyżowej skupia nasze refleksje wokół miłosierdzia, zarówno w wymiarze ziemskim, odnoszącym się do uczucia litości, jak i w wymiarze eschatologicznym, czyli miłosierdziu zbawczym, okazywanym grzesznikom przez Jezusa Chrystusa.
Ludzki wymiar odruchu i uczucia litości tak ujmuje w obrazie płaczących niewiast – w swych objawieniach – bł. Anna Katarzyna Emmerich: „/…/ stała liczna gromadka niewiast płaczących i lamentujących z boleści nad Jezusem. Były tam dziewice i ubogie niewiasty z Jerozolimy z dziećmi na rękach, które aż tu wyprzedziły pochód. Miedzy nimi znajdował się także niewiasty z Betlejem, Hebronu, i innych okolicznych miejscowości, które przyjechawszy na święta, przyłączyły się do niewiast jerozolimskich. /…/ Niewiasty, widząc Jezusa tak strasznie wynędzniałego i osłabionego, zaczęły zawodzić i lamentować, i miejscowym zwyczajem okazując Mu litość, podawały Mu swe chusty, by otarł sobie pot”.
Wobec litujących się nad Nim – niewiast – Pan Jezus stał jednakowoż tak jak zawsze, podczas każdej chwilki Swej ziemskiej wędrówki batiarzy jako Bóg Wszechmocny i mocą Swego atrybutu Boga Sprawiedliwego „/…/ zwrócił się do nich z powagą i rzekł: „Córki jerozolimskie” – co mogło także znaczyć: „wy, mieszkańcy miast, córek Jerozolimy” – „nie płaczcie nade Mną, lecz nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto nadejdzie czas, kiedy mówić będziecie: błogosławione niepłodne i żywoty, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły! Wtenczas wołać będziecie: góry spadnijcie na nas, pagórki, przykryjcie nas! Jeśli bowiem tak się postępuje z zielonym drzewem, to cóż dopiero uczyni się z suchym?”. /Objawienia bł. Anny Katarzyny Emmerich/.
Ale mocą nieskończoności swych boskich atrybutów przemówił na koniec Pan Jezus do niewiast płaczących – odpowiadając litości na litość – jako Bóg nieskończenie litościwy i miłosierny: „Płacz wasz nie będzie bez nagrody, odtąd chodzić będziecie inna ścieżką żywota” /bł. Anna Katarzyna Emmerich, op. cit./.
Bezmiar zaś swego miłosierdzia, w najważniejszym wymiarze: eschatologicznym – zwarł Pan Jezus w Swych słowach, wypowiadanych w chwili, gdy umierał na krzyżu; „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą ci czynią!”

STACJA IX

Trzeci upadek Pana Jezusa pod Krzyżem

W wersji kanonicznej Stacja IX Drogi Krzyżowej stanowi o trzecim, „ostatnim” upadku Pana Jezusa przed Jego ukrzyżowaniem. Wobec czternastu stacji, motyw przypisany do trzech – trzeba uznać za dominujący. A pamiętajmy, że bł. Anna Katarzyna Emmerich w swych objawieniach mówi o siedmiu upadkach Pana Jezusa, sytuując upadek siódmy w okolicznościach odpowiadających oficjalnej, katolickiej liturgii Stacji IX.
To nie przypadek, to znak i wielka, kluczowa nauka. Syndrom upadku naznaczył Drogę Krzyżową naszego Pana, tak jak naznacza naszą drogę – ziemskiego żywota. Ta symetria, w wymiarze religijnym, ma charakter immanentny – zbawienia i odkupienia całego rodzaju ludzkiego. W wymiarze zaś „zwykłego”, ludzkiego bytowania przybiera kształt symbolu i paraleli. Człowiek bowiem upada nie trzy i nie siedem razy, lecz setki i tysiące razy.
Chrystus pod Krzyżem upadał za grzechy człowiecze; człowiek upada przez grzechy własne. Mocą średniowiecznej, scholastycznej zasady św. Bonawentury – przeciwieństwa się schodzą. Tu, na drodze Świętej Męki naszego Pana, przeciwieństwa zeszły się nierozerwalnie i na wieki wieków, przeistaczając się w moc zbawienia i odkupienia.
Obok owego addytywnego, sumującego się aspektu współistnienia przeciwieństw, ważny jest również ich bezpośredni aspekt wynikowy – sprawczy. Z upadku bowiem można się nie podnieść, można się zniechęcić, poddać, wycofać, oddać pole, wyrzec wyznawanych wartości. I można, tak jak to uczynił Pan Jezus – nie ulec, podnieść się z każdego upadku i na koniec obwieścić swe zwycięstwo światu: „Dokonało się”.
Owo, cytowane już, zestawienie ilości upadków Pana Jezusa pod Krzyżem: siedmiu – w apokryficznej wersji objawień bł. Katarzyny Emmerich i trzech – w kanonicznej wersji katolickiej liturgii jest bardzo ważne i pouczające. Najistotniejsze jest to, że żaden z opisywanych trzech lub siedmiu upadków Pana Jezusa pod Krzyżem nie był upadkiem ostatnim, ale tylko którymś, za każdym razem i w jednakowym stopniu – prowadzącym do zwycięstwa Dobra nad Złem.

STACJA X

Jezus z szat obnażony

W czasach rzymskich śmierć zadana skazańcowi przez ukrzyżowanie była karą – już w samym zamiarze – upadlającą i okrutną.

Stacja X Męki Pańskiej oba motywy: poniżenia i okrucieństwa, oddaje z werystyczną wręcz, tym samym szczególnie przejmującą, dobitnością. Jakie zatem konsekwencje i świadectwa – tegoż – odnajdujemy w teologii i sztuce? Innymi słowy, jak teologowie, mistycy, artyści tłumaczą lub wyrażają, po ludzku niewytłumaczalny, fakt tak drastycznego, bezprzykładnego, bo dotyczącego samego Boga – Jezusa Chrystusa, upokorzenia; dojmująco i integralnie połączonego z przełamaniem najbardziej intymnych barier, w postaci wstydu, bezsilności i bezradności – Najświętszej Ofiary?
Można wskazać w tradycji teologiczno-mistycznej na dwa świadectwa: zaskakująco jednoznaczne, stanowiące zarazem definitywne odpowiedzi na owe pytania, postawione przecież w poczuciu niezrozumienia, rozpaczy i braku nadziei na jakąkolwiek odpowiedź.
Pierwszą odpowiedź – świadectwo formułuje w swych objawieniach bł. Anna Katarzyna Emmerich. I jest to świadectwo bezdyskusyjne, jednoznacznie pozytywne, bo dotyczące cudu – jedynego cudu ingerencji samego Boga w przebieg męki Jego ukochanego Syna. Tak o rzeczonym cudzie świadczy bł. Anna Katarzyna Emmerich: „Wreszcie zdarli siepacze ostatek okrycia, opaskę z lędźwi. Jezus nasz najsłodszy, niewypowiedzianie udręczony Zbawiciel, skulił się i pochylił, by jako tako ukryć swą nagość. Z osłabienia chwiał się na nogach i byłby lada chwila upadł, lecz siepacze posadzili Go na przywleczonym kamieniu i włożyli Mu na nowo koronę cierniową na głowę. Następnie podali Mu do picia drugie naczynie z octem i żółcią, ale Jezus w milczeniu odwrócił tylko głowę, nie przyjmując napoju. Gdy potem oprawcy chwycili Jezusa za ręce, by powlec Go na krzyż, dał się słyszeć głośny, gniewny pomruk i jęk żałosny wśród przyjaciół Jezusa. Nurtująca w nich boleść wybuchła z całą siłą. Matka Najświętsza skupiła się cała w gorącej modlitwie; miała właśnie zamiar zdjąć swą zasłonę i podać ją Jezusowi jako okrycie, gdy wtem Bóg jakby cudem wysłuchał Jej modły. Między siepaczy wpadł jakiś człowiek zadyszany, który przybiegł aż od bramy, przeciskając się gwałtownie przez tłum, tu podał Jezusowi chustę, a Ten ją przyjął z podzięką i owinął się nią. Ten dobroczyńca Zbawiciela, zesłany przez Boga na gorące modły Najświętszej Panny, miał w swej postaci i gwałtownym zachowaniu się coś nakazującego. Nie rozmawiał z nikim i odszedł tak prędko, jak przyszedł, tylko na odchodnym pogroził siepaczom pięścią i rzekł rozkazująco: »Ażebyście przypadkiem nie odbierali okrycia temu biedakowi!«. Człowiekiem tym był Jonadab, pochodzący z okolicy Betlejem, syn brata świętego Józefa (…)”.
Cud zawsze dotyka sedna, bo nie potrzebując żadnego racjonalnego uzasadnienia, działa niezależnie od czasu i przestrzeni. Dlatego nie może dziwić, iż objawienia żyjącej na przełomie XVIII i XIX wieku niemieckiej błogosławionej pozostają w pełnej duchowej korespondencji z wyobrażeniami tradycyjnej ikonografii, w których nagość Pana Jezusa zawsze zasłaniają płótnem święte niewiasty (por. Mistrz Męki Pańskiej z Karlsruhe Obnażenie Chrystusa z szat).
Odpowiedź i świadectwo, wywodzące się z naszego, polskiego kręgu, św. Faustyny jest także bezdyskusyjne, jednoznaczne i definitywne; również potwierdzone cudem – mistycznego przeżycia. W Dzienniczku św. Faustyna tak opisuje swe spotkanie z Jezusem: „Stanął nagle Jezus przede mną obnażony z szat, okryty ranami na całym ciele, oczy tonęły we krwi i łzach, twarz cała zeszpecona, okryta plwocinami. Wtem mi powiedział Pan: »Oblubienica musi być podobna do swego Oblubieńca«. Zrozumiałam te słowa do głębi. Tu nie ma miejsca na jakieś wątpliwości. Podobieństwo moje do Jezusa musi być przez cierpienie i pokorę” (Dz. 268).
W objawieniach bł. Anny Katarzyny Emmerich Pan Jezus ukazał prawdę o bezmiarze swych cierpień na drodze krzyżowej, stanowiących istotową podstawę mistycznej więzi Oblubienicy z Oblubieńcem, czyli wybranej duszy ludzkiej z Chrystusem; dokładnie tak, jak to objawia św. Faustyna, ukazując całemu światu i wszystkim jego pokoleniom bezmiar Bożego Miłosierdzia.

Szymon Giżyński, poseł IV, V, VI, VII, VIII kadencji Sejmu RP, z ramienia Prawa i Sprawiedliwości; współzałożyciel – w 1990 roku w Warszawie – Porozumienia Centrum; w latach 1997–1998 wojewoda częstochowski; od lipca 2018 roku wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi.

Podpis pod zdjęciem: DO STACJI VII
stacja VII – Jacopo Bassamo, Niesienie krzyża, 1545

Stacja VII – przedruk z kwartalnika „Apostoł
Miłosierdzia”, nr 3/2018
Stacja VIII – pierwodruk, „Gazeta Często−
chowska”, nr 15/16/17/2019
Stacja IX – przedruk z kwartalnika „Apostoł
Miłosierdzia”, nr 1/2019
Stacja X – przedruk z kwartalnika „Apostoł
Miłosierdzia”, nr 2/2019

SZYMON GIŻYŃSKI

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *