Rozmowa z posłem Szymonem Giżyńskim, przewodniczącym Rady Regionalnej Prawa i Sprawiedliwości w Częstochowie..
– Czy jest Pan zadowolony z wyników Prawa i Sprawiedliwości w regionie częstochowskim w wyborach do Parlamentu Europejskiego?
– Tak. Częstochowska organizacja PiS zrealizowała wszystkie zadania, które sformułowałem i przedstawiłem naszemu środowisku do wykonania.
Rozmowa z posłem Szymonem Giżyńskim, przewodniczącym Rady Regionalnej Prawa i Sprawiedliwości w Częstochowie..
– Czy jest Pan zadowolony z wyników Prawa i Sprawiedliwości w regionie częstochowskim w wyborach do Parlamentu Europejskiego?
– Tak. Częstochowska organizacja PiS zrealizowała wszystkie zadania, które sformułowałem i przedstawiłem naszemu środowisku do wykonania.
– Jakie to były zadania?
– Postawiłem dwa cele: mieć jak największy udział, jako środowisko regionu częstochowskiego, w wyniku całej listy PiS z województwa śląskiego i poprowadzić sprawną i profesjonalną kampanię wyborczą.
Udało się jedno, i drugie. PiS w całym województwie śląskim zdobył 9, 26 proc. głosów, a w okręgu częstochowskim 10, 60 proc.
– Ale wynik waszego kandydata, 2634 głosy, osiągnięty w Częstochowie i powiatach: częstochowski, kłobuckim, myszkowskim, lublinieckim i zawierciańskim nie szokuje…
– Panu Henrykowi Pinisowi zaproponowałem kandydowanie z dwóch powodów. Jest człowiekiem szalenie ambitnym, sprawnym i ruchliwym, a to są cechy wymarzone na kampanię krótką i “techniczną”, którą – ta ostatnia -, jak przewidywałem, z konieczności była.
Wiedziałem również, iż z racji powiązań rodzinno-towarzysko-środowiskowych może Henryk Pinis nieźle “zamieszać” także w okręgu bielskim. I tak się stało: na Podbeskidziu uzyskał bardzo przyzwoity wynik – ponad 1300 głosów. Dzięki temu w stosunku do, aż siedmiu innych kandydatów z listy PiS województwa śląskiego, licząc głosy łącznie w obu okręgach: bielskim i częstochowskim, osiągnął lepszy rezultat. I to złożyło się na relatywnie duży udział organizacji częstochowskiej w ostatecznym wyniku listy PiS województwa śląskiego. A o to, jak powiedziałem wcześniej chodziło.
Ale pracowaliśmy w wymiarze polityczno-organizacyjnym, w tym najlepszym, bezinteresownym rozumieniu także i przede wszystkim dla siebie: na rzecz prestiżu i sprawności Prawa i Sprawiedliwości w okręgu częstochowskim.
– Na czym zatem polegała Pańska koncepcja kampanii wyborczej?
– Właśnie na maksymalnym zaangażowaniu całego środowiska PiS z naszego okręgu. To była wspólna, dobra robota. Dzięki bezinteresownemu wsparciu częstochowskich radnych PiS i innych osób nie zabrakło środków na całkiem profesjonalną i “widoczną” kampanię wyborczą. Ciężko pracowali: szefowa mojego biura poselskiego Beata Kocik i szef sztabu kampanii Jacek Piekacz. A przede wszystkim całe nasze środowisko PiS ze szczególnym przejęciem i uważam z bardzo dobrym skutkiem czyniło wszystko na rzecz tego najważniejszego – propagandowego i wizualnego, plakatowo-ulotkowego wymiaru kampanii. Zachowując pokorę, umiar i proporcję oceniam udział częstochowskiego PiS-u w niedzielnych wyborach do Parlamentu Europejskiego za sukces naszego środowiska, stąd wszystkim, wymienionym i nie wymienionym z nazwiska, jego autorom, do których zaliczam, i to w stopniu najwyższym, na nas głosujących – z całego serca dziękuję.
– A ja dziękuję Panu posłowi za rozmowę.
DARIUSZ FIUTY