W poprzednim wydaniu o kobiecej piłce rozmawialiśmy z kapitan drużyny ISD Gola Częstochowa – Aleksandrą Jędrak. Dziś zapraszamy do przeczytania wywiadu z jedną z najmłodszych zawodniczek tej drużyny – Martą Di Giusto.
W minioną sobotę wasza drużyna, występująca w Polskiej Lidze Futsalu wygrywając 4-3 na wyjeździe z UAM Poznań zapewniła sobie awans do finału tych rozgrywek. Na początek opowiedz trochę o tym meczu.
– Najpierw czekała nas tragiczna droga do Poznania, która trwała aż pięć godzin. Co do samego meczu to różnił się on nieco o d p pierwszego półfinału, który wygrałyśmy pewnie i teraz mogłyśmy bardziej kontrolować grę, starałyśmy grać bardziej spokojnie. Jak na kobiecą piłkę to nawet sporo kibiców przyszło na to spotkanie.
Masz dość ciekawe nazwisko. Zdradź proszę kibicom jego pochodzenie.
– Czy ciekawe to nie wiem, ale na pewno oryginalne (śmiech). Odziedziczyłam je po prapradziadku , który był Włochem. Niestety nie mam już rodziny we Włoszech, ale nazwisko zostało.
Teraz czas na pytanie, którego nie można nie zadać, jeśli rozmawia się z dziewczyną uprawiającą sport typowo męski. Dlaczego zdecydowałaś się właśnie na piłkę nożna i jak to wszystko się zaczęło?
– Faktycznie jest to pytanie dość często zadawane. Już od małego interesowałam się piłką. Mama mi opowiadała, że chodziłam po domu i zbijałam talerze taką małą, gumową piłką (śmiech). Gra na poważnie, jeśli można tak powiedzieć zaczęła się w drugiej klasie Podstawówki, kiedy byłam na turnieju z chłopakami i tam wypatrzył mnie trener, który zaproponował mi grę w klubie UKS Olimpijczyk. Nie zabawiłam tam jednak długo, bo klub się rozpadł i trafiłam do Gola. Tutaj kontynuuję swoją grę i jak na razie nigdzie się nie wybieram.
No właśnie jak sama mówisz – na razie. Ola Jędrak mówiła mi, że w polskich warunkach nie dziewczyny nie są w stanie wyżyć z grania w piłkę. Myślisz o graniu na poważnie? Może zastanawiałaś się nad jakimś wyjazdem zagranicznym?
– To prawda, że piłka nożna kobiet jest w Polsce na poziomi bardzo raczkującym. Zbyt małe zainteresowanie przekłada się na brak sponsorów, juz nie wspomnę o “pensjach” dla zawodniczek. Nie myślę o wyjazdach, czy karierze międzynarodowej. Oczywiście traktuje moją grę poważnie, ale bardziej jako hobby, niż późniejszą pracę , która przynosiłaby mi zarobki.
W takim razie z czym wiążesz przyszłość? Są już jakieś plany na studia?
– Tak szczerze to nie mam jeszcze pojęcia co będę robić po maturze, która mimo, że jest za dwa lata to zbliża się coraz większymi krokami. Ciężko jest myśleć o przyszłości mając 17 lat, ale zapewne będzie to coś związanego ze sportem.
Już niedługo zainaugurujecie rundę wiosenną na dużym boisku. Jak oceniasz szanse na awans do ekstraklasy drużyny Gola?
– Przystępujemy do nowej rundy z zamiarem awansu, ale jak się nam ułożą rozgrywki to już nie tylko od nas zależy. W naszej grupie są co najmniej 3 drużyny , które mają chrapkę na ekstraklasę, wiec na pewno nie będzie łatwo. Jedno jest pewne: walczyć będziemy do końca!
Cały czas rozmawiamy o piłce, a czym się interesujesz poza nią? Jak lubisz spędzać czas?
– Hmm… Interesuję się chyba każdym sportem, w którym jest obecna piłka (śmiech). Przed rozpoczęciem gry w piłkę nożną grałam w tenisa, siatkówkę, kosza. W ręczna tez podobno idzie mi całkiem nieźle. Generalnie lubię robić bardzo dużo rzeczy. Byleby tylko nie siedzieć w domu przed komputerem.
Zastanawiałaś się co byś robiła, gdyby nie gra w piłkę?
– Oj nie, nigdy o tym nie myślałam, tak jak wspominałam piłka towarzyszmy mi od zawsze i ciężko byłoby mi wyobrazić sobie życie bez niej.
Na koniec chciałbym cię jeszcze zapytać czy czynne zaangażowanie w sport nie ma negatywnego wpływu na relacje z najbliższymi? Pewnie nie masz dla nich zbyt wiele wolnego czasu…
– Moi znajomi wiedzą czym się zajmuję, rozumieją, że piłka jest dla mnie najważniejsza i nawet mi kibicują. Staram się z nimi spotykać w wolnych chwilach, między meczami i treningami. Myślę, że nie ma to negatywnego wpływu na moje życie towarzyskie, wszystko da się zrobić, poukładać. Jak to mawiają dla chcącego, nic trudnego!
Mariusz Rajek