W Jubileusz 25-lecia Częstochowskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego
Nie ma już przystani Ligi Morskiej i Kolonialnej Obwodu Częstochowskiego na Warcie przy ówczesnej ul. Narutowicza 45, po prawej stronie wjazdu do Fabryki Juty “Warta”. Nie ma masztu z łopoczącą banderą, nie ma drewnianych zabudowań kapitanatu i hangarów. Również nie uświadczysz śladu pomostu, po którym prócz kajaków różne łódki cumowały. Niegdyś, tętniąca gwarem wodniackiej braci przystań, której komandorem był kapitan marynarki S. Sramczenko, też nie istnieje. Prezesem Obwodu LMiK w Częstochowie w tym czasie był pułkownik Stanisław Maczek, późniejszy generał, dowódca “pierwszej pancernej”, bohater z pod Falais.
Od tej przystani biegnie jeden z tropów żeglarstwa częstochowskiego, który prowadzi do Idziego Marchewki, mieszkającego przy Rynku Wieluńskim nr 38. W latach siedemdziesiątych użyczał on młodzieży swojej posesji do budowania łódek. Tam, Olek, syn Idziego Marchewki, wraz z Wojtkiem Sołtysem podjęli trud budowy pierwszej w Częstochowie łódki z laminatu. Wojtek Sołtys wspomina: “największy kłopot sprawiało nam zgromadzenie dużej ilości gliny na “kopyto”, z którego należało wykonać formę gliniano-gipsową. Glinę donosiliśmy z gnaszyńskiej cegielni”. Pan Idzi przedkładał wyższość drewna nad laminatem. Jak mawiał – z szafy dębowej ojca łódkę zbudował i do morza polskiego wraz z załogantem Mieczysławem Dryżałem pożeglował. 9 lipca 1935 r. kapitanat wioślarski LMiK w Częstochowie wystawił świadectwo tożsamości dla łódki klasy jolka o nazwie INA. Łódź posiadała 5 m długości, 1,3 m szerokości i 13 m powierzchni żagla. W ostatnim zdaniu tego świadectwa stwierdzono, że łódź wykonali wyżej wymienieni i że jest ich własnością. Obok załączono zdjęcie łodzi ostemplowane dwoma pieczęciami “Dowództwo Częstochowskiego Plutonu Reprezentacyjnego Polskiej Ligi Morskiej i Rzecznej”.
27 lipca załoga poddaje się egzaminowi z pływania, wioślarstwa i żeglowania, który zdaje z wynikiem dobrym. W rok później, 4 sierpnia, załoga, wraz z łodzią, pociągiem wyrusza do Warszawy – miejsca początku swej żeglarskiej przygody. Następnego dnia o godzinie 11.30 oddaje cumy, kursem północnym wytyczonym korytem Wisły odpływają…
Po drodze Modlin, Wyszogród, Płock, Włocławek… W prowadzonym skrupulatnie dzienniku zapisują nie tylko mijane miejscowości, ale prędkość, przebyte kilometry, siłę wiatru, stan pogody. W Toruniu czekało ich serdeczne przyjęcie. Kolejne miasta, miejsca postoju i zwiedzania: Grudziądz, Gniew, Tczew ( nocleg w przystani na statku). Komora celna i kanałem przez śluzę osiągają 939 kilometr – Gdańsk.
“15 lipca: bierzemy kurs na Gdynię, fala średnia 1-2-3.” O godz. 20.00 cumują w basenie Prezydenta przy “Elemce” (nazwa od skrótu LMiK, pięciomasztowego szkunera stacjonarnej bazy szkoleniowej Ligi).
Potem przyszedł czas na morskie kursy – pierwsze rejsy morskie częstochowskich żeglarzy na łódce żaglowej. Hel, Puck (baza lotnicza), Jastarnia, Ceinowo, Rozewie, Błota Karwińskie, Hallerowo, Wielkowieś. Dwa ostatnie miejsca stanowią dziś część rozbudowanego Władysławowa. Po 26 dniach, w tym 15 na morzu, w spartańskich warunkach (deszcz, sztorm, spanie pod namiotem na łodzi i łądzie) załoga 2 września melduje swój powrót w kapitanacie macierzystej przystani w Częstochowie.
W kolejny rejs – 24 lipca 1938 r. – INA wypływa Wartą przez Sieradz do Poznania, kanałami na Jezioro Gopło i dalej kanałami do Wisły; stamtąd do Gdańska, do morza polskiego. Tym razem załogę stanowią: Idzi Marchewka – starszy sternik, Tadeusz Woźniakowski (oficer rezerwy), Stefan Terlecki (student). Rejs nie zostaje w pełni zrealizowany. Proniemieckie władze Wolnego Miasta nie pozwoliły na przekroczenie granic Gdańska. Łódka przez kilka lat w szuwarach Wisły znaczyła ślad pobytu żeglarzy z Częstochowy.
Ostatnie zdanie zapisów w dzienniku pokładowym INY brzmi: “Morza nie trzeba się bać, lecz trzeba go szanować”. Trafny to zapis. Dopóki żeglowanie będzie koniecznością (navigare necesse est), dopóty wyrażona w zapisie sentencja będzie aktualna.
JERZY B. MAZIK