Balton. Made in Poland.


Trzymam w palcach niewielką, opalizującą sprężynkę – Proszę ją zawiązać na supeł, wyginać, maltretować – mówi dyrektor techniczny firmy Balton, Leszek Hurkała. Faktycznie, po najmocniejszej nawet „torturze” sprężynka wraca do pierwotnego kształtu. Ten niewinny przedmiot ratuje ludzkie życie. Jest to stent wykonany ze stopu niklowo-tytanowego, wprowadzany prosto do tętnicy.Jedyny taki na świecie. Stent Jaguar wytrzymuje do 20 milionów odkształceń – mówi z uśmiechem dyrektor – tylko my umiemy go wykonać.

Za oknem szumi warszawska wylotówka na Gdańsk – ulica Modlińska.

W jednej z hal fabryki Balton właśnie trwa pakowanie wyrobów na eksport. Na sterylnych opakowaniach napis: „Cateter para Acesso Venoso. Central Balton”. Te zestawy będą ratować życie w Brazylii. – To światowy hi-tech w medycynie – przekonuje dyrektor Hurkała.
W przestronnych halach produkcyjnych trwa produkcja wysokospecjalistycznych wyrobów medycznych stosowanych w anestezjologii, chirurgii, urologii, ginekologii,dializoterapii, kardiologii i radiologii. Skomputeryzowane maszyny, obrabiarki, ultraprecyzyjne lasery produkują setki elementów składanych następnie przez wykwalifikowanych pracowników. Tak powstają wyroby medyczne, z którymi zetknął się prawie każdy, kto był w szpitalu lub przechodził operację, choć nie każdy kojarzy ich profesjonalne nazwy.
Oglądamy więc zestawy epiduralne (niezbędnych do znieczuleń podczas operacji) , zestawy do kaniulacji dużych naczyń (dla pacjentów w stanie zagrożenia życia), katetery do embolektomii, stenty wieńcowe, zestawy do nefrostomii, cystostomii , katetery do dializy nerek. Wszystkie je łączy jedno – zostaną wprowadzone do wnętrza ludzkiego ciała, by ratować życie i chronić zdrowie.
Odwiedzając fabryki farmaceutyczne, gdzie produkuje się tabletki czy postaci płynne leków nigdzie nie daje się zauważyć tak skomplikowanych, żmudnych i zaawansowanych technicznie procesów produkcyjnych – To prawda – odpowiada dyrektor techniczny – Produkujemy tysiące wyrobów medycznych, każdy z nich musi spełniać wszystkie światowe atesty, każdy z nich ma indywidualny numer i kartotekę uwzględniającą całą historię wyrobu. Nie ma mowy o najdrobniejszym uchybieniu, ponosimy za to pełną odpowiedzialność. Już od 35 lat.

Od firmy polonijnej do światowego gracza

Wszystko zaczęło się w 1980 roku, gdy powstała firma polonijna BALTON, jako córka francuskiej firmy BALT -producenta bardzo precyzyjnych kateterów i stentów do neuroradiologii. Korzystając z technologii francuskiej Balton stworzył dużą gamę produktów dla różnych gałęzi medycyny. Obecnie firma jest całkowicie polskim podmiotem, co podkreśla prezes Emil Płowiecki, właściciel firmy. – Miałem propozycje wykupienia firmy przez gigantów z całego świata – wspomina – zawsze słyszeli odmowę. Nie po to tę firmę budowałem. Cenię niezależność.
Dobrą ilustracją jest współpraca z japońskim potentatem Olympus (aparaty fotograficzne to tylko drobna część produkcji tego koncernu), który zlecił Baltonowi wykonanie pierwszego na świecie balonika gastrologicznego, który rozszerza się w zwężonym odcinku przewodu pokarmowego do trzech różnych średnicach. Polscy inżynierowi sprostali zadaniu. Japończycy nie dowierzali. Gdy już zapoznali się z produktem zaproponowali, że będą go sprzedawać na rynkach światowych pod swoim szyldem, bez wspominania o Polakach, zaś Balton będzie otrzymywał procent z dochodów. – Rozstaliśmy się i teraz sami robimy ten kateter – uśmiecha się prezes Płowiecki.
Obecnie produkty Baltonu używane są w około 90 krajach świata na wszystkich kontynentach – Pracujemy nad tym, aby tych krajów było sto – ujawnia prezes Płowiecki. Ponad połowa produkcji trafia na export.
Aktualnie Balton to 20 tys. m. kw. przestrzeni produkcyjnej , w tym spełniającej najostrzejsze wymogi czystości, w trzech zakładach w Polsce i ponad 500 pracowników w tym 40 inżynierów.

Pomóżmy sobie sami

Firma dysponuje najnowocześniejszymi surowcami i sprzętem do produkcji, posiada własne laboratoria i działy badawczo – rozwojowe. Nowoczesne i innowacyjne wyroby medyczne Baltonu są przedmiotem licznych artykułów naukowych na całym świecie. Firma stale wprowadza nowe patenty i w oparciu o nie rozwija produkcję. Najlepiej obrazuje to wprowadzony na rynek w tym roku zestaw do małoinwazyjnego leczenia żylaków kończyn dolnych. Wspomniany już wcześniej niklowo – tytanowy Jaguar o wręcz kosmicznej odporności czy Lu Chopin – pierwszy na świecie stent z polimerem biodegradowalnym i lekiem . Po ośmiu tygodniach w organizmie osnowa z polimeru rozkłada się do wody i dwutlenku węgla z jednoczesnym uwolnieniem leku.
– nasz poziom zaawansowania i innowacyjności mógłby się przekładać na dużo szybszy rozwój, gdyby nie polskie prawo i nawyki – zaznacza prezes Emil Płowiecki – prawo nie jest przyjazne biznesowi, przede wszystkim krajowemu – dodaje. Prezes wspomina pierwszą polską ustawę wolnorynkową, tak zwaną ustawę Wilczka. Gdy obowiązywała, można było wybudować halę produkcyjną i całą wpisać w koszty, teraz amortyzacja budynku trwa 40 lat – komu się opłaca inwestycja? – pyta retorycznie prezes – Tylko pasjonatom albo zagranicznym firmom zwolnionym z podatków. My się zaliczamy do tych pierwszych – dodaje z gorzkim uśmiechem – Czas aby Polska zaczęła wspierać własną wytwórczość, tak, jak robią to bogaci. Dlaczego Ministerstwo Zdrowia nie dostrzega, że polskie szpitale można wyposażać w doskonałe polskie produkty? – argumentuje prezes Płowiecki – Akceptujemy wyroby z importu często nie spełniające certyfikatów, tymczasem inne kraje chronią własny rynek poprzez żmudne procedury rejestracyjne i bariery biurokratyczne. Można? Można. Na przykład w Japonii za punkt honoru uznawane jest korzystanie z wyrobów krajowych. Gdy inni sobie radzą ze wspieraniem krajowego przemysłu, u nas panuje kompleks i zapatrzenie w innych. Nikt nam Polakom nie pomoże, jeżeli nie pomożemy sobie sami. – stwierdza prezes prezentując niezniszczalną sprężynkę ze stopu niklu i tytanu, która ratuje ludzkie życie. Jedyną taką na świecie, made in Poland.
Niech ludzie wiedzą, że korzystając z polskich produktów o najwyższej światowej jakości np. kupując stenty kardiologiczne, peryferyjne, czy szyjne za cenę 1000 zł automatycznie z tej kwoty 600 zł wraca do budżetu (według wyliczeń ekspertów).
Warto spojrzeć na przetargi nie tylko w branży medycznej w skali całego kraju.

Co zyskujemy popierając krajowe produkty?

• zatrudnienie ( tworzenie nowych miejsc pracy, wzrost wynagrodzeń );

• podatki (szeroko pojęte) zasilające budżet;

• inwestycje ( budowa nowych zakładów, linii produkcyjnych);

• tworzenie fundamentów gospodarczych dla specjalistycznej produkcji;

• zatrzymanie w kraju młodych ludzi o znaczącym kapitale intelektualnym ( absolwenci
wyższych uczelni technicznych i medycznych mogą odbywać w Polsce staże, praktyki
a wyróżniający się otrzymują tu pracę;

• współpracę w dziedzinie innowacji na drodze producent – szpital, klinika, lekarz. Lekarz podaje pomysł nowego wyrobu, patentu, zyskując możliwość jego przedstawienia podczas prezentacji w kraju i na świecie. Współpracy tej trzeba stworzyć lepsze warunki;

• korzystanie z produktów polskich w perspektywie czasowej zawsze jest najbardziej ekonomiczne;

• wymuszanie na zagranicznych dystrybutorach obniżenia cen poprzez konkurencję (w ostatnich latach kilkaset procent np. przy stentach);

• duże oszczędności dla budżetu kraju;

Materiał przygotowany przez Stowarzyszenie „Dziennikarze dla Zdrowia”, towarzyszący XIV Ogólnopolskiej Konferencji „Polka w Europie”, wrzesień 2015 r.

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *