15. lutego przyszłego roku w jazzowym klubie Paradoks, z siedzibą w budynku Filharmonii Częstochowskiej, będzie miało miejsce ciekawe wydarzenie artystyczne. Morfizm – Stowarzyszenie Twórców Sztuki Nowej Idei zorganizuje wystawę malarską prac swoich członków. Jej wernisaż zapowiada się interesująco, przygotowywany jest z dużym rozmachem. Prezentowane obrazy przedstawiać będą sceny z pogranicza fantastyki.
Rozmawiamy z prezesem Stowarzyszenia, absolwentem Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie Mirosławem Małasiewiczem.
Czy mógłby Pan naświetlić naszym Czytelnikom szczegóły dotyczące organizowanej wystawy?
– To jest wystawa inaugurująca działalność naszego Stowarzyszenia, które powstało w 2007 r., w maju. Sam wernisaż będzie dosyć interesujący, do udziału w nim zaprosiliśmy wielu ciekawych ludzi, a przewodnim tematem będzie rola sztuki we współczesnym świecie. Chcemy zainspirować do pewnej dyskusji – czy twórczość artystyczna ma pełnić funkcję tylko rozrywkową, rodzaj zabawy, przyjemności, czy ma oddziaływać też ideowo. To będzie dobry moment, żeby o tym porozmawiać.
Swoje prace wystawi czterech artystów – Krzysztof Żyngiel, Dariusz Ślusarski, Lidia Połać oraz ja. Morfizm to jest nasza nowa idea. Nie chodzi o samą fantastykę. To jest rodzaj wizji, bo inspiracje czerpiemy ze świata metafizyki. To są pewne przesłania, często dość symboliczne i z tego względu może to być odbierane jako fantastyka, ale one niosą ze sobą określone treści.
W takim razie, czym jest morfizm i jakie treści ma przedstawiać?
– Ta sztuka ma pokazać, że poza światem materialnym, w którym teraz istniejemy, żyjemy, jest jeszcze coś i to jest jeszcze bardziej ważne, niż to, co wydaje nam się najważniejsze, czyli świat rzeczywisty. Jeżeli przyjrzymy się filozofii Platona, gdzie przedstawił on jaskinię, w której znajduje się człowiek i widzi na ścianie tylko cienie tego, co znajduje się na zewnątrz, to właśnie takie jest nasze spojrzenie na świat. Hindusi mówili, że świat materialny to jest jedna czwarta nieskończoności, my natomiast twierdzimy, że to jest właściwie tylko jakaś nędzna projekcja, żyjemy w jakimś maluteńkim wymiarze. To, co się dzieje, jest tak naprawdę bardzo chwilowe i ulotne.
Samo określenie pochodzi od greckiego słowa „morphe”, czyli „budowa”, „kształt”, „forma”, a jednocześnie od Morfeusza. W mitologii greckiej był on jednym z bóstw, odpowiedzialnym za określony rodzaj snu. Tak bym to przybliżył, choć nie jest to całkowite wyjaśnienie, bo można o tym bardzo dużo mówić.
I to jest pojęcie wymyślone przez Pana?
– Tak. Sama idea też jest zupełnie nowa. Ona może być utożsamiana z surrealizmem, z tym że to nie był kierunek, który by czerpał z tak zwanej nadświadomości, tylko z podświadomości. Odwoływał się do instynktów, jakichś zwierzęcych odczuć w człowieku, pewnych swobodnych myśli, które artysta wyciągał z siebie, właściwie z samego „dołu” i przekładał na obraz, na swoją wizję. Natomiast my natchnienie do działania czerpiemy z nadświadomości, czyli ze świata transcendentalnego.
Ma to jakieś podłoże religijne, czy to jest jakiś rodzaj filozofii?
– Nie da się oddzielić religii i filozofii. Wielu myślicieli tak samo przyznawało, że istnieje Bóg i ich przemyślenia były temu podporządkowane. Także ma to takie podłoże. Skoro zakładamy, że istnieje jeszcze jakiś inny świat, więc Ktoś nim rządzi. Z tym że to nie jest rodzaj jakiejś nowej religii, bo opieramy się o wiedzę, która jest na przykład też w Biblii.
Wspomniał Pan o ciekawych gościach na wernisażu, czy jakieś nazwiska może Pan już podać?
– To będą ludzie z bardzo różnych środowisk twórczych – ze świata estrady, teatru, sztuki… Mogę podać nazwiska tych osób, które potwierdziły ostatecznie nasze zaproszenia. Piotr Machalica, dyrektor częstochowskiego Teatru będzie na pewno ze swoimi znajomymi, został zaproszony Artur Barciś, również członkowie zespołu Formacja Nieżywych Schabuff, swoje przybycie potwierdził Irek Bieleninik i jeszcze parę innych osób. Nie będę tutaj sporządzał jakiejś wielkiej listy, ale całe to spotkanie odbędzie się prawdopodobnie pod nazwą „Wernisaż z gwiazdami”. Prowadzimy jeszcze rozmowy z szeregiem innych osób.
Na czym ma w ogóle polegać działalność Stowarzyszenia?
– Generalnie, chcemy propagować naszą ideę, żeby była rozpoznawalna na całym świecie, nie tylko w naszym mieście, zapoznać z nią jak najszersze grono osób. Nasz głos jest głosem takiego biblijnego Jonasza, który mówił, żeby ludzie się opamiętali, żeby zaczęli zwracać uwagę na pewne rzeczy poza materializmem, który obecnie całkowicie ludzi otumania i powoduje, że każdy człowiek właściwie ma taką kataraktę umysłową i na wszystko patrzy poprzez pryzmat świata materialnego, komercji. Chcemy trochę to podkruszyć, rozjaśnić ludziom umysły, że nie jest to najważniejszy i jedyny cel w życiu.
W naszych obrazach czasami pojawiają się różne symboliczne wizje, które należy odpowiednio zinterpretować. Czasami nawet twórca nie wie, co określony symbol oznacza. Natomiast w czasie, który następuje, to się samo wyjaśnia. Artysta tworzy coś, okazuje się to prorocze i w końcu rozumiemy, co miał oznaczać w obrazie jakiś element czy przedstawione zjawisko.
Czyli taki artysta-wizjoner?
– Tak, to jest na tej zasadzie.
Dziękuję za wyjaśnienia.
rozmawiał:
Stowarzyszenie poszukuje sponsorów bądź osób chętnych do objęcia mecenatu nad wystawą. Wszyscy zainteresowani mogą zgłaszać się telefonicznie do prezesa Małasiewicza pod numer: 0 502 160 577 lub osobiście w pracowni autorskiej Krzysztofa Żyngiel przy ul. Prądzyńskiego 2 w Częstochowie.
Łukasz Giżyński