Premiera w Teatrze im. A. Mickiewicza
To mógłby być hit, wszystko na to wskazywało. Świetna baza tekstowa – bo takową jest usiana dowcipnymi i celnymi bon motami “Polityka”, komedia satyryczna Włodzimierza Perzyńskiego, dramaturga Młodej Polski i dwudziestolecia międzywojennego; intrygująca tematyka – dotykająca ponadczasowych “standardów” z życia wielkiej polityki; pomysłowa aranżacja – oparta na kompilacji tekstu dramatu z kupletami zapożyczonymi z przedwojennych pism i wreszcie skład zespołu aktorskiego oraz sprawdzony, znany częstochowskim teatromanom z udanej realizacji “Walentynek”, reżyser przedstawienia – Szczepan Szczykno.
Niestety, spektaklowi zabrakło tempa i dynamiki, a niektórym aktorom środków wyrazu. Za to zbyt dużo było potknięć językowych i tremy. W efekcie widz ujrzał przeciętny obraz, nie do końca dopracowany, tylko momentami zagrany barwnie. Nie czuło się w nim napięcia toczących intryg politycznych, a komizm sytuacyjny pojawiał się z rzadka. Niewypałem okazały się kuplety. Było ich zbyt dużo i za bardzo tchnęły dydaktyzmem, zamiast więc uatrakcyjnić spektakl okazały się jego najsłabszym ogniwem. A szkoda, bo zamysł był dobry i jeszcze lepsze trio Janusza Frączka, które “na żywo” przygrywało aktorom. Dobry występ muzyków nie pomógł, bo teksty piosenek były słabo słyszalne. Do publiczności zamiast słów docierały szelesty i świsty – w tym celował Stanisław Kozyrski – rozszyfrowanie więc morałów z nich płynących niemożliwe.
Może przyczyn niedociągnięć należałoby szukać w braku czasu, jako że spektakl przygotowano nadprogramowo. Z pewnością jednak należy docenić inwencję własną aktorów, bo to dzięki ich determinacji przedstawienie powstało. Artyści nie chcieli trwać w bezczynności, do której zmusiły ich ostatnie zawirowania w teatrze, których skutkiem jest zmiana na stanowiskach dyrektorskich i zaniechanie realizacji dwóch planowanych jeszcze w obecnym sezonie premier. Poza tym są i plusy. Całkiem nieźle wypadli Antoni Rot – jego Łazański śmieszył, tak samo domorosły minister rolnictwa Roberta Rutkowskiego. Z pań najwięcej emocji wzbudziła Iwona Chołuj (kucharka, która awansowała na ministerialną sekretarką), dobrze zaprezentowały się Czesława Monczka (hrabina Linowska) i Małgorzata Marciniak (pokojówka). Atutem przedsięwzięcia jest zapewne “odkurzenie” Perzyńskiego. W podręcznikach szkolnych niewiele poświęca się miejsca temu dramaturgowi, spektakl daje okazję do spotkania z jego twórczością.
Przedstawienie zagrano dwa razy – 17. i 18. czerwca. Wystąpili w nim jeszcze Agata Ochota-Hutyra – Jadwiga Łazańska, lewicująca poseł, Sebastian Banaszczyk – Burski, poseł prawicy, Waldemar Cudzik – Kiełbikowski, blagier i awanturnik, Marian Florek – Krotowski, prawicowy minister, Stanisław Kozyrski – Szpakowski, przedsiębiorca.
Fortel teatralny
Premiera sztuki spotkała się z krytyką rzekomego Zrzeszenia Aktywnych Polityków Częstochowy. Protest ten okazał się fortelem aktorów. – Chcieliśmy wprowadzić dodatkowy element dowcipu przed premierą. Nawiązaliśmy do autentycznej sytuacji, jaka miała miejsce w czasach 20-lecia międzywojennego, przed pierwszą premierą sztuki. Pod wpływem napiętej sytuacji politycznej komedia Perzyńskiego wywołała protesty, ponieważ dopatrywano się analogii występujących w niej postaci do ówczesnych przedstawicieli życia publicznego – mówi Joanna Karkoszka-Doborek z działu promocji i sprzedaży. – Bardzo możliwe, że premiera “Polityki” może wywołać jakieś zamieszanie. Warto by było, by dzisiejsi politycy spojrzeli przez pryzmat tej sztuki na swoje poczynania, bo my codziennie jesteśmy narażani na nerwy, w związku z tym, co się wokół dzieje. Mamy prawo się z tego wszystkiego pośmiać – komentuje swój wybór Szczepan Szczykno.
DeKa
URSZULA GIŻYŃSKA