Dlaczego od kilkunastu dni niesie się istna kanonada ataków na partię Prawo i Sprawiedliwość oraz jej kandydata na prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego? Odpowiedź jest jasna: PiS przoduje w rankingach poparcia a prezydent Warszawy umacnia swoją pozycję lidera w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego.
Jak już parę tygodni temu pisałem w tym miejscu, po publikacji korzystnych dla PiS-u badań opinii, które dawały tej partii prowadzenie w sondażach, wśród konkurencji zapanowała konsternacja wymieszana ze strachem. Oto, całkiem realne stało się zwycięstwo PiS-u w wyborach parlamentarnych, o wygranej Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, nie wspominając. Konkurencja doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jednym z najważniejszych filarów popularności jest właśnie prezydent Warszawy, więc właśnie on musiał stać się pierwszym obiektem jej ataków.
Do boju, jako pierwsza ruszyła Platforma Obywatelska, której radni, dowodzeni przez Hannę Gronkiewicz-Walz, podając jakieś mgliste powody postanowili głosować przeciwko udzieleniu Kaczyńskiemu absolutorium. Jednym z oskarżeń było to, że w Warszawie prowadzi się za mało inwestycji. W ustach polityków, których “sukcesy” inwestycyjne z czasów, gdy to właśnie oni rządzili w stolicy mają dzisiaj swoje epilogi w prokuraturze, takie oskarżenia brzmią niezręcznie, by nie powiedzieć tragikomicznie. Do nich też, nie podając żadnego konkretnego powodu dołączyła… Liga Polskich Rodzin, tworząc razem z PO, w walce z Kaczyńskim koalicję dość egzotyczną, choć to jeszcze nie koniec dziwnych ruchów.
Jeszcze przed głosowaniem nad absolutorium, które – jak wiadomo – skończyło się pomyślnie dla Lecha Kaczyńskiego, Witold Gadomski, na łamach “Gazety Wyborczej” podsumował dwa i pół roku rządów w stolicy, kandydata PiS na najwyższy urząd w państwie. Wymieniał po kolei wszystkie jego zasługi, poczynając od walki z korupcją, sprawnie i ponad partyjnie prowadzonej polityce kadrowej w ratuszu, przez osobiste angażowanie się prezydenta w bolączki Warszawiaków, wynikające ze specyficznego charakteru miasta stołecznego, kończąc na analizie stylu sprawowania władzy przez Kaczyńskiego, przezywając go przy tym “szeryfem”. Co ciekawe, ze wszystkich atutów, autor rozprawki uczynił wady, kwaśno konstatując, że jeżeli takim prezydentem Polski będzie obecny prezydent Warszawy, to nie wróży to nic dobrego dla Polski.
Świąteczny weekend i odbywające się w tym czasie konwencje wyborcze innych kandydatów i partii były oczywiście okazją do kolejnych ataków na PiS. Nie odmówił sobie tej rozkoszy ani niszowy kandydat lewicy Marek Borowski z SdPL, ani Roman Giertych z LPR, ani nawet Donald Tusk z PO. Ten drugi, wraz ze swoją kompanią, po pierwsze nieudolnie skopiował konwencję wyborczą Kaczyńskiego, po drugie w kłamliwy i sztubacki sposób obraził go.
Nieważne nawet jak, istotne, że ważył się to zrobić i tym samym przystąpił do szerokiej koalicji kontestatorów PiS-u, w której znajduje się już: SLD, SdPL, Samoobrona, Unia Wolności, Platforma Obywatelska a teraz jeszcze Liga Polskich Rodzin. Oj, wszystko wskazuje na to, że będziemy mieli wyjątkowo gorące lato, a najciekawsze dopiero przed nami.
ARTUR WARZOCHA