Kiedy patrzę na kolejne przegrupowania, występujące na rodzimej scenie politycznej, to dochodzę do wniosku, że generalnego podziału należałoby dokonać pomiędzy tymi, którzy (bez względu na proweniencję) mają coś nowego i sensownego do powiedzenia i tych, którzy aczkolwiek niekoniecznie, jednak zawsze są gotowi do słowotoku. Piszę tak, bo jak widzę aktualny, kolejny już proces przepoczwarzania się Unii Wolności z jednej partii w drugą, (tym razem ma się to nazywać chyba Partią Demokratyczną), któremu to procesowi przewodniczy pełen nieziemskiej ekspresji Władysław Frasyniuk, to zaczynam zastanawiać się, czy on naprawdę wierzy, że na ten manewr da się nabrać opinia publiczna, czy tylko tak udaje?
Pełni świętego oburzenia są liderzy lewicy. Mają zresztą ku temu powody. Oto razem z Frasyniukiem, Geremkiem i Mazowieckim nowe ugrupowanie gotowi są zakładać co bardziej prominentni liderzy lewicy. Wicepremier Hausner już w ubiegłym tygodniu wziął udział w pierwszej konferencji prasowej u boku szefa UW. Nie spotkały go za ten czyn żadne konsekwencje ani kary, poza krytyką byłych kolegów partyjnych z SLD. Hausner nie utracił stanowiska wicepremiera, sam również nie wpadł na pomysł, że najbardziej honorowo byłoby podać się samemu do dymisji, koniec końców – w rządzie pozostał.
Skoro jemu się udało, więc teraz to samo chce zrobić jego przełożony, czyli premier Marek Belka. Premierowi wyraźnie robi się niewygodnie w eseldowskim, partyjnym garniturku, który, o czym wiedzą już wszystkie dzieci w Polsce, kurczy się coraz bardziej i niedługo będzie za mały nawet na takiego “giganta” lewicy, jakim jest Leszek Miller. Zatem jej liderzy z pianą na ustach mówią o dezerterach, że cierpieć muszą chyba na “schizofrenię polityczną” i że powinni wybierać: albo kariera w partii “opozycyjnej” albo praca w rządzie.
Tym razem muszę zgodzić się z Janikiem i Oleksym, jednak poczynię pewną poprawkę, otóż osobiście uważam, że to nie jest żadna schizofrenia ale paranoja polityczna i to z typowym dla niej objawami. Tak jak paranoję opisują podręczniki psychiatrii, towarzyszą jej urojenia, czyli zaburzenia myślenia oparte na fałszywych przekonaniach, błędnych sądach, odpornych na argumentację, podtrzymywane pomimo dowodów na ich nieprawdziwość. Paranoicznym urojeniom towarzyszy jednak logiczny i spójny system myślowy, przy którym nie stwierdza się występowania omamów ani żadnych zaburzeń myślenia. Wśród przyczyn paranoi wymienia się m.in. frustrację, patologię więzi międzyludzkich oraz wychowywanie w atmosferze nieufności i podejrzliwości. Pasuje jak ulał: w obu tworzących nową partię ugrupowaniach wszystkiego, co wcześniej wymieniłem było pod dostatkiem.
Przy tym, tak jak we wspomnianej klinicznej chorobie, pomimo logiki i pozornej spójności schematu myślowego, wszystko to nosi wszelkie znamiona – tu znów powołam się na Oleksego – politycznego retuszu. Retuszu, za którym stoi przecież Aleksander Kwaśniewski, który w ostatnim roku swojej prezydentury wziął się wykonania politycznego testamentu Adama Michnika, czyli ustanowienia Wielkiej Zgody pomiędzy dawnymi ofiarami a jej prześladowcami.
Artur Warzocha