Kamienna pustynia przy ul. św. Barbary


Okiem ekologa

Ulica św. Barbary to wizjonersko urządzona aleja wysokiej zieleni miejskiej, sięgająca bramy kościoła patronki tejże ulicy. Uwagę przechodnia przyciąga ta strona ulicy, gdzie między rzędem drzew, upchano niemal mrowie kramów do sezonowego handlu przeznaczonych. Kramy jako takie w tym miejscu są potrzebne, natomiast problem tkwi w tym na jakich warunkach zostały posadowione.
Na progu – narożniku z ul. 7 Kamienic wita nas okaleczony kasztanowiec, wegetuje mizerak zakleszczony dywanem z kostki brukowej koloru różowego, po samą krawędź obwodu pnia, co nie jest w naszym mieście zjawiskiem wyjątkowym. Listę drzew-męczenników tego rodzaju mogę udostępnić urzędującym. Do skrzyżowania z ul. św. Kazimierza spacerujemy po betonowym lub asfaltowym klepisku, przez który kropla deszczu nie przesiąknie, wartko spływająca do Warty takiej rzeki. Wzdłuż tak uzbrojonego terenu, wegetuje dając pierwsze oznaki zamierania około 50 drzew. – Zaduszone gorsetem z betonu, każde z osobna woła o litość i protestuje przeciwko troglodycie, który zezwolił na taką dewastację środowiska.
Czas zabrać się do leczenia kasztanowców w szczególności, których pnie są drążone próchnicznymi dziuplami, pełnymi maceratu z liści tegoż drzewa, co już natychmiast powinno poruszyć wyobraźnie urzędującego, (być może na niezatapialnym stołku). Na tle powyższego stanu ochrony środowiska, pozwolę sobie na miarę dobrego do naśladowania przykładu powtórzyć informacje z krajowej prasy codziennej, cyt.: w ramach specjalistycznych zabiegów pielęgnacyjnych, na zlecenie Biura Ochrony Środowiska Gminy Warszawa-Ochota, zostały założone instalacje napowietrzające, między korzeniami drzew, rosnących w glebach nieprzepuszczalnych w al. Żwirki i Wigury oraz na przystankach. Ponad to szeroko stosowane są wzmocnienia mechaniczne wprowadzane w pień lub konary, przy szczególnie wartościowych okazach, celem niedopuszczenia do rozłamania lub przewrócenia się drzewa. sic!
Z miejscowej prasy 5 kwietnia 2002 r. częstochowianie dowiedzieli się, że Jego Wielmożność Rektor Akademii Polonijnej, obiecał zakupić co rychlej sadzonki dębów piramidalnych, w ramach rekompensaty za wycięte w pień z Jego wniosku kasztany, psujące widok między innymi. Jak na dzisiaj obiecane dęby rosną lecz tylko w lesie.

SYLWESTER RAKOWSKI

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *