Co z dalej z „Paradoksem”?


Podczas jednego z przedwakacyjnych koncertów w Klubie Jazzowym „Paradoks”, spotkaliśmy się z Andrzejem Tomczykiem, prezesem Stowarzyszenia Jazzowego w Częstochowie. I chwilę porozmawialiśmy.

Koncerty z cyklu „Młoda Scena Jazzowa” nadal cieszą się powodzeniem?
– W tym roku nieco spóźniliśmy się z cyklem, bo dotacje z Urzędu Miasta wpłynęły dopiero pod koniec kwietnia. Dlatego koncerty zaczęliśmy w maju, odbyło się ich kilka.

Czyli po wakacjach kontynuacja?
– Mamy taką nadzieję. Niestety, 30 września kończy się nam umowa najmu z Filharmonią i jej wznowienie będzie zależeć od stanowiska władz miasta.

Jakie są przewidywania?
– Nie wiem. Ma być konkurs ofert w końcu sierpnia. Trochę późno.

Które z dotychczasowych, tegorocznych koncertów były najciekawsze?
– Międzynarodowego kwartetu, w którym grają muzycy z różnych krajów: Holender, Polak, Niemiec, Portugalczyk. Koncert był doskonały. Ale jak zwykle promujemy naszych, rodzimych, częstochowskich muzyków. Wybitnych muzyków, którzy grają z najlepszymi muzykami w Polsce. Gościliśmy u siebie NSI Quartet Plays Standards, czyli Cyprian Baszyński – trąbka i Bartek Prucnal (saksofon) plus gościnnie Maciej Adamczak (kontrabas) i Dawid Fortuna (perkusja) oraz zespół Paweł Surman Quartet. Świetnie wypadł także Wojtek Justyna Tree z Holandii. Zapraszamy zespoły i artystów, którzy mają osiągnięcia w Polsce i Europie, zdobywają laury w konkursach.

Publiczność dopisuje?
– Tak, choć frekwencja jest różna. Niektóre koncerty ściągają tłum ludzi, choć nie ukrywam, że czasem gramy przy mniejszej liczbie widzów.

Jakiś czas temu powrócił Festiwal Hot Jazz Spring. Czy Stowarzyszenie Jazzowe współuczestniczy w jego organizacji?
– Obecnie nie. Inicjatywę zawłaszczyło Stowarzyszenie Jazzu Tradycyjnego. Początkowo Hot Jazz Spring był przedsięwzięciem naszego Stowarzyszenia i był to festiwal ogólnoprzekrojowy, z jednym dniem dla jazzu tradycyjnego. Tak się złożyło, że bez pytania o zgodę zawłaszczono nam tę imprezę i pozbawiono dotacji. Co prawda nazwa Hot Jazz Spring nie była zastrzeżona, więc naruszenia prawa nie było, jednak pod względem przyzwoitości niż prawa. Ta sprawa to odrębny temat do omówienia.
Sam jazz tradycyjny nie stanowi centrum zainteresowania naszego Stowarzyszenia. Jest to nurt w tej chwili raczej muzealny o charakterze skansenu. Dla muzyka skupionego wyłącznie na muzyce nowoorleańskiej jest to pułapka – nie może grać niczego nowego, innego bo wyjdzie z kanonu tej muzyki. I klepie od 50 lat te same nuty w utworach, które różnią się najbardziej tym. że są grane trochę wolniej albo trochę szybciej. Trochę w tym miejscu przesadzam i żartuję lecz sedno sprawy polega na tym, że wystarczy spojrzeć na średnią wieku wykonawców i słuchaczy tej muzyki, aby stwierdzić, że tego nie grają ani nie słuchają ludzie młodzi czy w średnim wieku. Plac Armstronga w Częstochowie czy jego pomnik na tymże Placu sfinansowany przez Miasto to polityka raczej samobójcza dla rozwoju Częstochowy. Armstrong był muzykiem popularnym w swoim czasie, ale nic nie znaczył dla Miasta czy dla Polski. Mamy pomnik młodzieńczej fascynacji amatora gry na trąbce, po którego odejściu (oby żył jak najdłużej) nikt nie będzie wiedział po co i dlaczego w ogóle jest ten pomnik. Są w naszym mieście ważniejsze cele kulturalne i tam powinny być kierowane środki finansowe.

Zatem co najważniejsze jest dla Stowarzyszenia Jazzowego w Częstochowie?
– Stowarzyszenie skupia się na promocji młodych, utalentowanych muzyków jazzowych, z profesjonalnym przygotowaniem zawodowym. Najlepszym przykładem co robimy i dlaczego jest znakomity trębacz Cyprian Baszyński. Ten absolwent Akademii Muzycznej w Krakowie w ciągu ostatnich trzech lat grał w naszym Klubie „Paradoks” najwięcej koncertów. Były to koncerty bardzo dobre i z powodu „famy” jaka się rozeszła po mieście zawitał do nas bodajże w grudniu 2015 r. sam Dyrektor Piersiak. Wysłuchał koncertu z udziałem Cypriana i zaprosił go do siebie, do OPK na koncert. Latem dyrektor artystyczny akcji „Aleje Tu Się Dzieje” – Michał Walczak – zorganizował koncert nowatorskiej formacji Cypriana na Placu Biegańskiego. Było czego słuchać. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że Cyprian Baszyński został stypendystą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. To jest wręcz modelowy przykład jak powinna wyglądać promocja twórców kultury w Częstochowie. Mnie osobiście cieszy, że trafnie typowaliśmy na kogo postawić, komu dać grać i zarobić, żeby nie musiał skończyć na rzemiośle weselno-pogrzebowym. W Częstochowie było bardzo wielu świetnie zapowiadających się muzyków i co z tego, że byli utalentowani, jeżeli musieli na weselach i w knajpach zarabiać na życie.

Rozmawiała

.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *