Rozmowa z dr n. med. Grażyną Cholewińską–Szymańską, konsultantem wojewódzkim w dziedzinie chorób zakaźnych dla województwa mazowieckiego, ordynatorem Oddziału III Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie.
W 1981 r. świat dowiedział się o AIDS. Co wydarzyło się od tego czasu?
Dokonał się ogromny progres. Na początku nie wiedzieliśmy nawet, co wywołuje infekcję HIV (ludzki wirus niedoboru odporności. ang. human immunodeficiency virus) i chorobę AIDS (zespół nabytego niedoboru odporności, ang. acquired immunodeficiency syndrome). I tak poprzez pewne kamienie milowe doszliśmy do współczesności, kiedy – jeszcze bardzo nieśmiało – zaczyna się mówić o wyleczeniu.
O jakich kamieniach milowych Pani mówi?
Przede wszystkim o identyfikacji wirusa wywołującego chorobę – w 1983 roku. Za to odkrycie francuscy profesorowie L. Montagnier i F. Barré-Sinoussi otrzymali Nagrodę Nobla. Gdy poznaliśmy czynnik przyczynowy, mogliśmy już stworzyć testy do jego identyfikacji. Bardzo szybko weszły one na rynek i umożliwiły rozpoznawanie osób zakażonych. Wydawało się, że przy tak rozwiniętych technologiach medycznych wkrótce poradzimy sobie z tą epidemią i wynajdziemy szczepionkę. Okazało się jednak, że prace nad nią trwają do dziś i wciąż nie dają wielkich nadziei.
Co było dalej?
W połowie lat 90. środek ciężkości przesunął się w stronę farmakoterapii. Od 1996 roku wprowadzane są leki przeciwwirusowe. Dzięki nim infekcja HIV nie jest już wyrokiem śmierci, lecz przewlekłą chorobą, nad którą jesteśmy w stanie zapanować, kontrolując rozmnażanie wirusa. Zakażony człowiek może żyć i funkcjonować normalnie – mieć rodzinę, dzieci, pracę, przyjaciół. Czas życia chorych wydłużył się o 65 lat. Oznacza to, że człowiek, który zaraził się w wieku 25 lat ma szansę dożyć do 80. roku życia. To niezmiernie optymistyczne.
Jakie są drogi zakażenia?
Determinowane są przez środowisko, w którym obecny jest wirus HIV. Najlepiej czuje się on w naszej krwi, ponieważ do życia wyszukuje sobie ludzkie komórki odpornościowe – limfocyty, które są w niej obecne. Może też znajdować się w płynach ustrojowych – spermie, wydzielinie z pochwy, płynie mózgowo-rdzeniowym oraz owodniowym (stąd możliwe jest zakażenie dziecka przez matkę). Najwięcej zakażeń odbywa się drogą kontaktów seksualnych. Młodzi ludzie już wiedzą, że są skuteczne leki i nie boją się choroby, co samo w sobie jest dobre, ale może być przyczyną lekkomyślnych zachowań. Choroba wciąż jest groźna, trzeba więc szkolić edukatorów, którzy dotrą do różnych środowisk – zarówno ludzi młodych, jak i osób dojrzałych. W przypadku tych drugich chodzi m.in. o turystykę seksualną. Korzystają z niej czasem klienci (np. kobiety w wieku 50+), którzy nie są świadomi zagrożeń, jakie ona niesie.
Jak ograniczyć ryzyko zakażenia przez kontakt seksualny?
Na razie nikt nie wymyślił nic lepszego niż prezerwatywa. Natomiast hitem ostatnich lat jest tzw. postępowanie pre-ekspozycyjne. Istnieją liczne i poważne dowody naukowe na to, że profilaktyczne przyjmowanie leku przez zdrowego partnera przed kontaktem seksualnym z partnerem chorym redukuje ryzyko zakażenia o około 90 proc. To jest chyba przyszłość profilaktyki HIV. Amerykanie już zaczynają ją wdrażać. Drugim ważnym ogniwem obniżającym możliwość zakażenia jest terapia osób chorych. Jeżeli skutecznie leczymy osobę zakażoną, to jest ona bezpieczna dla otoczenia. A zdrowy partner, jak wspomniałam, może brać leki profilaktycznie. To są nowości ostatnich lat.
Na czym polega leczenie?
Leki przeciwwirusowe są niezmiernie skuteczne. Ich celem jest stłumienie wiremii (czyli ładunku wirusa, który człowiek ma we krwi) do wartości niewykrywalnych w badaniach laboratoryjnych. Osoba, która ma tak niski poziom wirusa nie zaraża, przestaje więc być groźna dla otoczenia. Niewykrywalna wiremia – to ideał, do którego dążymy.
Gdzie można wykonać testy na obecność wirusa HIV?
W Polsce jest 31 punktów bezpłatnego, anonimowego testowania – najczęściej w dużych miastach. Można przyjść z ulicy, bez skierowania, i uzyskać profesjonalne świadczenie. Składa się na nie rozmowa, pobranie krwi, wynik w kopercie, wskazówki co robić, jeśli jest pozytywny, pomoc psychologa. Poza tym, w każdym laboratorium można odpłatnie zrobić taki test. Podstawowy test przesiewowy wykrywa przeciwciała anty HIV. Wymaga potwierdzenia kolejnym testem.
Jak wygląda aktualna sytuacja epidemiologiczna?
36,9 mln z populacji świata jest zakażona wirusem HIV, z czego połowa, czyli 15 mln otrzymuje leki. Od 2004 roku śmiertelność zmniejszyła się o 40 proc. Niestety, w naszym regionie Europy krzywa zachorowań rośnie. Świadczy to albo o tym, że ludzie zaczynają się częściej badać, albo że w dalszym ciągu są nieostrożni. Stan na 2015 rok to blisko 20 tys. zakażonych osób w Polsce, z czego ok. 30 proc. stanowią narkomani dożylni. Pozostałe osoby zaraziły się drogą kontaktów seksualnych.
Śmiertelność w naszym kraju wynosi 2,5 tys. osób, a leczonych jest 8,5 tys. chorych. Przypuszcza się, że jest ich dwa, a nawet trzy razy więcej. Możliwe więc, że ok. 60 tys. ludzi nie wie o swojej chorobie i naraża innych. Dlatego profilaktykę HIV warto traktować rutynowo – podobnie jak badania mammograficzne, cytologiczne itd. Raz na dwa, trzy lata powinniśmy zrobić test. Dużo więcej jest zakażonych mężczyzn niż kobiet. Dominują ci, którzy mają kontakty seksualne z mężczyznami. Zaraz potem mamy populację osób heteroseksualnych oraz coraz liczniejszą grupę kobiet. Najwięcej chorych jest wśród ludzi młodych – w wieku 20–30 lat. I mamy wspomniane już nowe zjawisko – osoby zakażone z grupy wiekowej 50+.
HIV a komary – czy to mit?
Nie istnieje taka droga zakażenia. Podobnie jak nie zakażamy się przez podanie ręki, całowanie, przytulanie albo drogą pokarmową czy kropelkową. Są tylko dwie drogi infekcji – poprzez krew i kontakty seksualne. Żeby doszło do zakażenia, musi być przynajmniej 0,01 ml krwi. Taka ilość nie zmieści się w ciele komara czy innego insekta.
Jak wygląda leczenie AIDS w Polsce?
Wszystkie leki zarejestrowane na rynku światowym są u nas dostępne. Mamy ok. 30 skutecznych preparatów i te w zasadzie wystarczą. Badania nad nowymi są nieliczne. Firmy farmaceutyczne skupiają się raczej na komforcie leczenia i kompaktowaniu komponentów w jednej tabletce, żeby lek był wygodny w stosowaniu. Takich tabletek mamy już kilka. Drugi kierunek farmakologii to redukcja działań niepożądanych leków. Osoba chora, ale leczona, ma żyć tyle, co zdrowa – takie są założenia. Z 20 tys. zarejestrowanych chorych leczonych jest tylko 8 tys. pacjentów. Pozostali znikają nam z systemu, wyjeżdżają itp. Ci leczeni mają niewykrywalną wiremię i funkcjonują normalnie.
O czym Pani marzy jako lekarz?
O tym, żeby ta choroba wreszcie się skończyła. Światło w tunelu już jest. Autorytety naukowe mówią, że istnieją twarde podstawy, by już o tym myśleć. ONZ wyznaczyło cel trzech dziewięćdziesiątek: 90 proc. ludzi powinno być przetestowanych, z tych 90 proc. powinno być leczonych, a spośród nich 90 proc. powinno mieć niewykrywalną wiremię. Co więcej, ostatnio mówi się nawet o trzech „95”. Ten cel można by osiągnąć w 2030 roku. To byłby koniec epidemii AIDS.
Wywiad prasowy przygotowany przez Stowarzyszenie „Dziennikarze dla Zdrowia” na warsztaty edukacyjne Medicinaria V edycja „HIV/AIDS – nadal poważne zagrożenie”, marzec 2016 r.