Walka o jesion


POCZESNA

Ostatnią sesję Rady Gminy Poczesna, 23 lutego, zdominował spór o jesion. Drzewo ma dwieście lat. Jest majestatyczne, zdrowe, potężne. Ma 390 cm obwodu, a u podstawy blisko 500 cm. Niestety, brak sąsiedzkiego porozumienia sprawia, że drzewo może stracić swoją urodę.

Jesion rośnie na działce państwa Strojców w miejscowości Zawodzie w gminie Poczesna. Na jego nieszczęście tuż przy granicy ich sąsiadów – państwa Zembików, a ci uważają, że konary przechodzące na ich teren stwarzają zagrożenie dla nich i ich nowo postawionego domu. Spór między sąsiadami nasilił się w sierpniu ubiegłego roku, gdy państwo Strojec wystąpili do Urzędu Gminy o uznanie drzewa za pomnik przyrody.

Narastanie sporu

Pan Roman Zembik natychmiast rozpoczął kontrującą batalię. Podpierając się prawem i kodeksem cywilnym, dwukrotnie obciął gałęzie, wychodzące na jego działkę. Na tym nie kończy. Z uporem domaga się dalszej wycinki drzewa. Jego postawą przerażeni są państwo Strojec. Odczytują ją jako brak dobrej woli i niewiedzę. – Nie rozumiem, że ktoś opierając na kodeksie cywilnym może po kawałku rżnąć nasze drzewo. Raz uczynił to po zmroku, tak że nikt z nas tego nie zauważył, potem zamówił zwyżkę i ciął konary nie zważając, że ja stoję pod drzewem. Ćwiartował je i przerzucał na naszą działkę. Teraz zasadza się na kolejne dwa konary – mówi Karolina Suszczyńska-Strojec. – Sąsiad nie chce zrozumieć, że w ten sposób nie tylko niszczy i okalecza drzewo, ale że burzy jego statykę, co może wpłynąć na zaburzenie równowagi jesionu oraz wywołać chorobę. Osłabione drzewo łatwo zaatakują grzyby i wówczas umrze – dodaje jej mąż Rafał.
Konflikt wzmaga problem granicy działek, którą pan Zembik zakwestionował. – To dla nas zaskoczenie. Plany tego nie wskazywały, gdy parcelę kupowaliśmy pięć lat temu – mówią Strojcowie. Godzą się jednak z najnowszą opinią częstochowskiego geodety, który wykazał, że granica przechodzi przez niewielką część domu, notabene postawionego blisko sto lat temu. Najważniejsze jest dla nich to, że granica omija drzewo, co daje szansę na uratowanie drzewa.
Konflikt znalazł finał na sesji Rady Gminy Poczesna, 23 lutego 2012 r., na której jednym z punktów było głosowanie uchwały o uznanie drzewa pomnikiem przyrody, przygotowanej przez wójta Krzysztofa Ujmę w listopadzie ubiegłego roku. – Uczyniłem to na wniosek państwa Strojców, kierując się opinią powołanego przeze mnie biegłego dendrologa – mówi wójt. Dodaje, że jest całym sercem za ochroną przyrody, ale w tej sprawie decyzję podejmują radni. Sytuacja jednak nie sprzyjała drzewu. Wnioskowi bowiem stanowczo sprzeciwiła się rodzina Zembików.

Dokończenie na str. 13.

W opinii specjalistów

W ocenie rzeczoznawcy powołanego przez włodarza drzewo spełnia wymogi uznania go za pomnik przyrody. „Jest wiekowym przedstawicielem swojego gatunku. Rośnie w dobrych warunkach bytowo-świetlnych, ma zachowaną statykę i dużą witalność. Nie zauważono w nim żadnych objawów chorobowych czy żerowania szkodników. Stwierdzono jedynie niewielkie pęknięcia kory i usychanie pojedynczych gałązek korony.” – pisze w swojej opinii, z dn. 15 października 2011 r., Hanna Trybus, rzeczoznawca w zakresie środowiska z Katowic. Również prezes Stowarzyszenia Ekorozowoju Ziemi Pocześniańskiej Marek Morzyk podkreśla, że drzewo trzeba zachować dla potomnych, tym bardziej, że w gminie jak do tej pory jest tylko jeden pomnik przyrody: dąb na cmentarzu w Zawodziu. – Stowarzyszenie przygotowuje listę drzew kwalifikujących się do uznania za pomniki przyrody i pertraktuje z władzami. Jesion na posesji państwa Strojców od dawna jest w naszym wykazie. To prawdziwy okaz dziedzictwa – mówi Morzyk.
Widząc zaognienie sytuacji wójt Ujma 23 listopada 2011 r. zwrócił się do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Katowicach o opinię w sprawie drzewa. Ta była niejednoznaczna. „Mając na względzie przesłanki merytoryczne objęcie drzewa ochroną prawną w postaci ustanowienia pomnika przyrody jest zasadne. Należy jednak rozważyć, czy objęcie ochroną przedmiotowego drzewa nie naruszy interesu prawnego żadnej ze stron postępowania.” – napisał dyrektor Bernard Błaszczyk.

W opinii radnych

Zdecydowanie przeciwna pomnikowi była Rada Sołecka Zawodzia, co wyraziła w decyzji z dn. 14 listopada 2011 r. Obecne na sesji jej członkinie stwierdziły, że we wsi są znacznie poważniejsze problemy niż drzewo. – Na terenach zalewowych w środku wsi Kolonii Borek funkcjonuje nielegalna sortownia śmieci firmy Strach. Jak rzeka wylewa, to wszystko pływa, biegają szczury, śmierdzi. Mieszkańcy protestują, wójt nie dał firmie zezwolenia na taką działalność, ale Samorządowe Kolegium Odwoławcze zgadza się. Dlaczego ta firma jest ponad prawem? – pytają Lidia Strąk i Jadwiga Turek. W sprawie drzewa dopytują. – Jesion jest bardzo ładny, ale stoi na gruncie prywatnym, więc jak może zostać pomnikiem przyrody? Jaki będzie do niego dostęp? Kto będzie płacił na jego utrzymanie? Przecież drzewu nic się nie stanie, jak od czasu do czasu się go podetnie. Nadal będzie ładne, ale nie będzie uprzykrzać życia sąsiadom. Na terenie gminy takich drzew jak to jest dużo więcej, co będzie jak każdy zwróci się o utworzenie z nich pomnika przyrody?
Również Komisja Zdrowia i Ochrony Środowiska Urzędu Gminy Poczesna uznała, że nie zachodzi konieczność uznania drzewa państwa Strojców za pomnik przyrody. Co więcej, że nawet jest to niewskazane prawnie. – Ustanowienie drzewa pomnikiem przyrody będzie interwencją w prawo własności państwa Zembików, na co oni nie wyrażają zgody. Zobowiąże to też gminę do ponoszenia kosztów utrzymania i pielęgnacji drzewa – tłumaczył przewodniczący Komisji Tadeusz Bajdor.

Dyskusja na sesji

Sesja stała się sceną przerzucania argumentów obu stron. Z zapałem drzewa broniła pani Karolina. Z wiarą, że radni zagłosują na tak, powoływała się na paragraf Konstytucji o ochronie dziedzictwa narodowego i ustawę o ochronie środowiska. Przedstawiła też stanowisko prof. dr hab. Marka Siewniaka, przewodniczącego Europejskiej Rady ds. Drzew, powstałe na podstawie dwudziestu zdjęć i filmów.
– Pana profesor podkreślił, że usuwanie gałęzi dolnych tzw. podkrzeszywanie powoduje przesuwanie się środka naporu wiatru i środka ciężkości w górę, co z reguły doprowadza do obniżenia dwóch parametrów statycznych drzewa: stabilności w gruncie i wytrzymałości pnia na złamanie. To będzie stwarzać realne zagrożenie i może dojść do nieszczęścia. Jak pan Zembik zetnie połowę drzewa, to nie wiadomo czyj dom zostanie zburzony. A może do tego dojść – tłumaczyła. – To drzewo, to nasz kawałek nieba. Pięć lat temu zakochaliśmy się w tym miejscu i tym drzewie. Wybraliśmy to miejsce, by tu żyć i się zestarzeć. Będę walczyć do końca. Jeśli mi się nie uda, bo liczę się z tym, to mam zamiar na tę gałąź wejść, i może wtedy sąsiad nie utnie tej gałęzi – kontynuowała.
W odpowiedzi Roman Zembik stwierdził, że daje państwu Strojcom czas do 1 marca 2102 r., by odpowiednio przycięli drzewo. – Po co ten krzyk? W 1980 roku, gdy wycinano stare drzewa w Oświęcimiu, bo gałąź spadła na Szwedkę, krzyku nie było – mówił. Podważał autorytet profesora Siewniaka. Stwierdził też, że wyręcza sąsiada, bo obowiązkiem właściciela jest, by zadbał o drzewo. – Ostatecznie można je przesadzić w inne miejsce. W Szczecinie jest taka specjalistyczna firma – podpowiadał.
Radny z Wrzosowej Marian Kołodziej pytał natomiast, czy obowiązkiem radnych jest chronienie drzewa czy majątku i życia ludzkiego. – Widziałem, jaką klęskę może spowodować tak potężne drzewo. Wichur u nas nie brakuje. Będę głosował przeciw, bo drzewo między budynkami stwarza niebezpieczeństwo – stwierdził.
Pan Rafał Strojec stanowczo podkreślał, że drzewo nie zagraża nikomu, ale może to spowodować zbyt gwałtowne obcięcie gałęzi z jednej strony, które zaburzy statystykę jesionu. – Prosimy, zostawcie drzewo w spokoju. Pomóżcie nam je obronić. Komisja przecież nie przestawiła żadnej ekspertyzy negującą stanowisko rzeczoznawcy, powołanego przez pana wójta – zwracał się do radnych. – Przecież Gminne Centrum Kultury przeprowadza akcję sadzenia drzew, a nasze chce się zniszczyć. Po co sadzić drzewa, które później będą przeszkadzać? – pytał.
Marek Morzyk, by uspokoić napięcie wystąpił o uchylenie uchwały z programu. –Poczekajmy na ostateczną opinię dendrologa, który wypowie się, czy podcinanie drzewa mu nie zaszkodzi. Wyjaśnijmy sytuację, by wybrać optymalny wariant i dojść do konsensusu dla dobra obu stron, a przede wszystkim drzewa – zwracał się do radnych.

Głosowanie

Przewodnicząca Rady Gminy zarządziła przerwę. Po 30 minutowym antrakcie państwo Strojec ze smutkiem wysłuchali werdyktu. Radni odrzucili wniosek wójta. 11, było przeciw, 4. wstrzymało się od głosu.
Lidia Kaźmierczak podsumowując powiedziała. – Szanujemy przyrodę, ale musimy działać w myśl prawa gminnego. Mówimy o drzewie, które rośnie na terenie zabudowanym, czyli mieszkalnym. Trudno nam opierać się na opinii pana profesora. Ocenił on drzewo nie będąc na miejscu, ale oglądając zdjęcia. Jak w ten sposób można stwierdzić, czy nie jest chore. To tak jakby lekarz oceniał stan zdrowia pacjenta ze zdjęcia – mówiła przewodnicząca, apelując przy okazji do państwa Zembików, by wzięli pod uwagę wiek i krasę drzewa, by nie działali pochopnie, by chronić drzewo, a nie niszczyć go.
Wójt Krzysztof Ujma poproszony o komentarz powiedział. – Liczę, że sąsiedzi dojdą do porozumienia. Oferuję swoją pomoc jako mediator. Zależy nam na zachowaniu bezpieczeństwa i zgodzie. Najlepszym rozwiązaniem byłoby uformowanie korony za obopólną zgodą.
Państwo Strojec zapowiadają, że będą się odwoływać do wojewody i Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *