Puste hasła, puste obietnice. Prezydencja bez echa. Oddanie suwerennych aktywów w ręce Niemców. Niszczenie polskiej oświaty, niszczenie polskiego przemysłu. To tylko nieliczne zarzuty pod adresem rządu Donalda Tuska wskazane przez częstochowskich posłów Prawa i Sprawiedliwości: Jadwigę Wiśniewską i Szymona Giżyńskiego. Na konferencji prasowej, 27 lutego, w biurze PiS, przy ul. Łódzkiej w Częstochowie, parlamentarzyści PiS podsumowali 100 dni rządu Donalda Tuska.
Patriotyzm „nowoczesny”
Otwierając spotkanie poseł Szymon Giżyński podkreślił, że choć mówi się o 100 dniach rządu Donalda Tuska, to rządy PO należy oceniać również w kontekście poprzedniej kadencji. – Jeśli przypomnieć expose Donalda Tuska z 2007 roku, to było tam wiele obietnic. Nie sprawdziły się w ogromnej liczbie przypadków, a szczególnie tych najważniejszych. Sprawdziła się natomiast wielce wówczas istotna nieobecność pewnych wątków, zgrupowanych wokół najważniejszej – w mojej ocenie – sfery: patriotyzmu, racji stanu, interesu narodowego – mówi poseł Giżyński. Przypomniał, że słowo patriotyzm w przemówieniu premiera Tuska padło tylko raz i na dodatek z przymiotnikiem „nowoczesny”. – Premier Donald Tusk mówił, że obowiązkiem nowoczesnego patriotyzmu jest budowa autostrad, między Warszawą, Poznaniem, Wrocławiem, Gdańskiem. I nawet tego nie udało się zrobić – dodaje Giżyński. Odniósł się przy tym do prezydencji Polski, jako czasu zaprzepaszczonego dla polskiej racji stanu. Zarzucił, że rząd Donalda Tuska zrezygnował z tego, by cokolwiek dla własnego państwa, narodu ugrać, tak jak uczyniły to Węgry. – Do załatwienia było wiele ważnych spraw, jak choćby, wołające o pomstę do nieba, nierówne dopłaty dla polskich rolników. Prawo i Sprawiedliwość podpowiadało przynajmniej o kilku priorytetach. Nie skorzystano z tego. W efekcie prezydencja polska przeszła bez echa, mimo hucznych werbli na otwarcie. Dzisiaj nikt do niej nie wraca. Pamiętamy ówczesne berlińskie i monachijskie wystąpienia ministra Radosława Sikorskiego, podpisanie przez premiera Tuska paktu fiskalnego. Czyny te kreują obraz państwa oddającego swe suwerenne aktywa w ręce hegemona, jakim mają być Niemcy. Dzisiaj wiemy, że nie spełniła się obietnica pana premiera Tuska, że po 2007 roku w Polsce wszystkim będzie lepiej. Parafrazując zapewnienie premiera Tuska i odnosząc do tego co dzieje się w kontekście niemieckim można powiedzieć, że „miało być dolce vita, a jest dojcze vita” – konkluduje swe przemówienie poseł Szymon Giżyński.
Slogany i kłamstwa
Posłanka Jadwiga Wiśniewska kontynuując wątek posła Giżyńskiego wskazuje, że kampania samorządowa parlamentarna PO przebiegła z pustymi hasłami na sztandarach. – Krzyczano: „nie róbmy polityki, budujmy mosty”, “nie róbmy polityki, budujmy drogi”. Rzeczywistość przyniosła rozczarowanie, Dróg nie wybudowano, tym bardziej mostów. Obiecywano duże środki europejskie, ale komisarz Lewandowski wprost powiedział, że z funduszami z Unii może być różnie – mówi Jadwiga Wiśniewska. Zwracała uwagę na niefrasobliwość rządu, który przyjmuje dokumenty deprecjonujące Polskę na arenie europejskiej. Takie jest w przypadku dyrektywy o sposobie liczenia obywateli, nie uwzględniającej tych mieszkających poza granicami kraju.
Posłowie PiS suchej nitki nie pozostawili na planowanym przez rząd PO przedłużenia wieku emerytalnego do 67 lat. Posłanka Wiśniewska wręcz stwierdziła, że nie mówiąc o swoim zamyśle obywatelom w kampanii parlamentarnej, Donald Tusk kłamał. – Tłumaczenie, że w Europie pracuje się dłużej, to mijanie się z prawdą. We Francji kobiety pracują do 60 roku życia, a tamtejszy rząd proponuje przedłużenie wieku emerytalnego do 62 lat. Natomiast pomysł rządu PO, to nie reforma emerytalna, a sztuczne wydłużenie czasu pracy Polaków. Pomysł rodem z XIX-wiecznego kapitalizmu, który opierał się na wyzysku człowieka. Wiemy, jaka jest średnia wieku mężczyzn w Polsce, może się okazać, że głównym celem wydłużenia wieku będzie to, by jak najkrócej byli na emeryturach – komentuje posłanka.
Złe myślenie o rodzinie
Wśród zarzutów pojawił się brak skutecznej polityki prorodzinnej. To wycofanie się z programu „Rodzina na swoim”, który wprowadził PiS, a który pomagał młodym małżeństwom zakupić mieszkanie. Podwyższenie o 300 procent VAT-u na ubranka i obuwie dla dzieci i niemowląt, choć w Wielkiej Brytanii i Irlandii VAT jest 0 procentowy. – Koszty wychowania dziecka w Polsce szacuje się na poziomie 220 tys. zł rocznie. Efektem tego jest to, że Polki chętniej rodzą dzieci na Wyspach Brytyjskich i w Irlandii, gdyż tamtejsza polityka prorodzinna jest realna i wymierna. W Polsce mamy zatem poważną zapaść demograficzną, stajemy się coraz starszym społeczeństwem. Mimo to, w dwóch ostatnich dwóch rząd PO znacząco zmniejszył środki na aktywizację zawodową, prace interwencyjne – stwierdza Wiśniewska. – CIA przeprowadziła badania 232 krajów świata pod względem dzietności, Polska jest w nim na 219. miejscu. Jesteśmy na ostatnim 27 miejscu w Europie jeśli chodzi o przekazanie środków na politykę prorodzinną – dodaje Giżyński.
Posłowie zwrócili uwagę na obniżanie w Polsce, w porównaniu do krajów starej Unii, standardów warunków i kultury pracy, brak pozytywnych działań progospodarczych, wzrost bezrobocia. Ostro ocenili efekty pracy rządu w sferze służby zdrowia i oświaty. – Spadła dostępność do usług medycznych, kontrakty przydzielane są na niezrozumiałych zasadach, wygrywają placówki mało znane, bez dorobku medycznego, renomowane zaś są odrzucane. A minister Kopacz za zawieruchę z lekami refundowanymi zostaje nagrodzona stanowiskiem marszałka Sejmu. A czy my w ogóle mamy ministra edukacji? Minister Szumilas nie dotarła nawet do Sejmu na debatę o likwidacji szkół. Premier co rusz mówi o podwyżkach dla nauczycieli, ale za tym nie idzie subwencja do samorządów, które mają zaspokoić te podwyżki – mówi Jadwiga Wiśniewska.
Posłowie nie omieszkali wspomnieć o klęsce rządu PO w obszarze infrastruktury drogowej. I wyliczają: autostrady miały być motorem napędowym gospodarki, stały się kompromitacją; na rozwój kolejnictwa wykorzystano tylko 1 procent środków unijnych; obwodnice dla miast, również dla Częstochowy, miały być bezpłatne, a są płatne.
Gdyby rządził PiS
Jak obdzielić tym co mamy, by żyło się lepiej? – Państwo musi prowadzić rozsądną i planową politykę, nie może działać akcyjnie od zdarzenia do zdarzenia. O złej tendencji rynkowej wiedziano od lat. Można było wprowadzić rozwiązania jak we Francji stymulujące rozwój. Polakom trzeba dać prawo wyboru – OFE czy ZUS. Jeśli rząd ma spełniać rolę administratora, który jedynie reaguje na bieżące wydarzenia w świecie gospodarczym i politycznym, to w Polsce potrzebujemy tylko nadzorcy. Rząd nie myśli perspektywicznie. Godząc się na Nord Stream na dnie Bałtyku, to rząd powinien wiedzieć, że zblokuje to porty w Świnoujściu i Szczecinie. Na życzenie Donalda Tuska, jego posłowie mogą nawet przegłosować, że koło jest kwadratowe. Nie decyduje siła argumentów, tylko arytmetyczny argument siły – mówi Jadwiga Wiśniewska i dodaje. – Powodem do wstydu jest to, że mamy coraz więcej głodnych dzieci. Gdyby rządził PiS na pewno nie bylibyśmy na jednym z pierwszych miejsc z liczbą głodnych dzieci.
Z kolei Szymon Giżyński akcentował, że gdyby rządził PiS nie doszło by do decyzji o znaczeniu fundamentalnym dla polskiej racji stanu w obszarze gospodarki. – Nie podpisalibyśmy tak niekorzystnej dla Polski i Polaków umowy na dostawę gazu z Rosji, jaką podpisał minister Pawlak, i to w sytuacji, gdy już wszyscy wiedzieli, że Polska jest jednym z największych posiadaczy złóż gazu łupkowego na świecie. Na pewno nie oddalibyśmy stoczni szczecińskiej i gdańskiej, nie byłoby apitulacji w dziedzinie dopłat bezpośrednich dla rolników – wylicza Giżyński – Donald Tusk wnosił, że pomoc rządu dla polskich stoczni to nieuprawniona pomoc publiczna, którą zakwestionuje Komisja Europejska. W tym samym czasie Niemcy i Francja ratowały swój przemysł. Posłowie podkreślali, że Prawo i Sprawiedliwość jest konstruktywną opozycją, niestety projekty PiS są z góry odrzucane, bo są Prawa i Sprawiedliwości. W efekcie zamiast pozytywnie zmieniać Polskę zalegają szuflady – dodaje Wiśniewska.
Naród i społeczeństwo
Poseł Szymon Giżyński podniósł też kwestię zachwiania poczuciem godności narodowej Polaków i bezpieczeństwa państwa. – Wielu ekspertów i polityków wskazuje na podobieństwa między tym, co się w Polsce dzieje w tej chwili, a tym co się działo w drugiej połowie XVIII wieku. To są te same zagrożenia. Fundamentalne. Odnoszące do realnej groźby utraty suwerenności. Tezę tę biorę na siebie, ale w Polsce można mówić o pewnym podziale obywateli mieszkających między Odra a Bugiem, na część którą można nazwać społeczeństwem – to około 70 procent i część, którą trzeba nazwać narodem, która swój byt, swoje losy, pragnienia buduje wokół takich fundamentalnych pojęć jak patriotyzm, jak racja stanu, interes narodowy. I reprezentantem tej części – co też biorę na własną odpowiedzialność – którą trzeba określić jako naród jest Prawo i Sprawiedliwość. Reszta ugrupowań zajmuje się kokietowaniem i współdziałaniem z tą częścią, która staje się społeczeństwem – mówi Giżyński.
Odniósł też rządy PO do pogarszających się spraw lokalnych. – Mamy bardzo osobliwą i niedobrą sytuację w służbie zdrowia. Decyzja o połączeniu szpitala wojewódzkiego, a w ślad za tym tworzenie jednoimiennych przychodni i jednoimiennych oddziałów, w tym ginekologiczno-położniczego z łączną liczbą 80. łóżek. Beztroska finansowa decydentów, zadłużenie szpitala wojewódzkiego na ponad 100 milionów złotych, to realne zagrożenia bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców Częstochowy. Do tego likwidacje szkół, ograniczenia na oświatę – konsekwencją będzie zapaść cywilizacyjno-kulturowa – mówi Giżyński.
Podsumowując posłanka Wiśniewska stwierdziła, że Jarosław Kaczyński tak się ma do Donalda Tuska, jak Himalaje do Beskidów. Poseł Giżyński natomiast stwierdził, że Jarosław Kaczyński uprawia patriotyzm czynny, a Tusk – bezobjawowy. Dlaczego tak sądzi? – Jarosław Kaczyński na pytanie: „Dlaczego czuje się Polakiem?” odpowiedział: „Bo urodziłem się Polakiem.”; Tusk na to samo pytanie stwierdził: „Bo moje dzieci urodziły się w Polsce.”
UG