W sprawie likwidacji oddziału ginekologiczno-położniczego w szpitalu przy ul. PCK


W poprzednim numerze w artykule „Fuzja – zabójczy niewypał” poruszyliśmy groźny dla częstochowian problem likwidacji oddziału ginekologiczno-położniczego w szpitalu wojewódzkim, przy ul. PCK. W związku z tym panu marszałkowi Adamowi Matusiewiczowi zadaliśmy pytania w sprawie likwidacji. Odpowiedzi uzyskaliśmy już po wydrukowaniu gazety. Wywiad publikujemy poniżej.

Dlaczego dopuszcza Pan likwidację oddziału ginekologiczno-położniczego w szpitalu przy PCK?
– Likwidacja oddziału w szpitalu przy ul. PCK jest konsekwencją podjętej decyzji o połączeniu szpitali wojewódzkich w Częstochowie. Plan zmian zakłada bowiem scalanie dublujących się oddziałów. Obecnie oba z nich przynoszą ok. 4 mln zł strat rocznie. Ich połączenie ma w naszej opinii zmniejszyć koszty funkcjonowania, a uzyskanie III stopnia referencyjności zwiększyć wysokość kontraktu.
Wyremontowany wcześniej oddział ginekologii i położnictwa na Tysiącleciu będzie przekształcony w inną strukturę organizacyjną szpitala. Nie można stwierdzić zatem, że z chwilą przeniesienia działalności będzie to zmarnowana inwestycja.

Czy nie widzi Pan zagrożenia życia i bezpieczeństwa mieszkańców częstochowskiego regionu poprzez realne zagrożenie epidemiologiczne w przypadku istnienia tylko jednego tego typu oddziału w Częstochowie, z którego w dużym stopniu korzystają również mieszkańcy całego subregionu częstochowskiego?
– Przeciwnicy zmian podają argument, że jeden oddział ginekologii i położnictwa liczący ok. 100 łóżek to większe ryzyko zakażenia i problemy z zapewnieniem pacjentom opieki w innych szpitalach. Tego typu sprawy podnoszone są często przy planach łączenia oddziałów. Gdyby kierować się tą logiką, to w każdej gminie należałoby dublować pojedyncze oddziały o dużym ryzyku zakażenia. Tymczasem w wielu miastach o porównywalnym potencjale z Częstochową, z powodzeniem działa jeden oddział ginekologii. W praktyce nie są znane przypadki zagrożenia epidemiologicznego, które skutkowałoby ewakuacją wszystkich pacjentów.

Czy nie widzi faktu niegospodarności dyrektora szpitala przy pełnej akceptacji władz województwa, gdy likwiduje się oddział ginekologiczno-położniczy w szpitalu przy ul. PCK niedawno wyremontowany i stanowiący przez to najnowocześniejszy oddział w regionie) kosztem 7 milionów złotych?
– Nie mogę zgodzić się z tym stwierdzeniem. Wyremontowany oddział ginekologii i położnictwa na Tysiącleciu będzie przekształcony w inną strukturę organizacyjną szpitala. Można rozważyć ewentualne powiększenie rehabilitacji neurologicznej czy choćby lokalizację chirurgii naczyniowej.

Dlaczego nie reaguje Pan na fakt wciąż zamkniętego oddziału hematologii w szpitalu na Parkitce, kiedy jego oficjalne otwarcie obwieszczono dwa lata temu?
– Uruchamianie oddziału jest procesem żmudnym i długotrwałym. Brak środków finansowych blokował proces uruchomienia hematologii. W tym roku szpital otrzymał od nas dotację na ten cel. Aktualnie trwa wyposażanie oddziału w meble, wkrótce oddział rozpocznie przyjęcia pacjentów.

Jak Pan Marszałek skomentuje fakt, iż były dyrektor szpitala na Parkitce Zbigniew Strzelczak zakończył bilansowy rok 2007 stratą 4 milionów złotych, a obecny dyrektor Kazimierz Pankiewicz, przy założonych stratach na 8 milionów, zakończył rok 2011 rekordową stratą ponad 32 milionów złotych (dyr. Strzelczak w ciągu półtora roku dwukrotnie przeprowadza podwyżki, a dyr. Pankiewicz od początku swojej kadencji ani jednej)?
– Pan dr Zbigniew Strzelczak był dyrektorem szpitala od 1 maja 2007 roku do 12 maja 2008 roku, tj. jeden rok. Szpital zakończył rok 2007 stratą nie 4 mln zł, lecz 5,6 mln zł. Podwyżki przyznane pracownikom spowodowały, iż płace osiągnęły pułap ok. 94 procent przychodów. W praktyce oznacza to paraliż pracy szpitala. Podwyżki te były przyznane wraz z końcem roku, a zatem skutki z tym związane przeszły na rok 2008. Z następstwami tej bezmyślnej podwyżki płac obecny dyrektor musiał borykać się przez następne lata. Ponadto w ostatnim kwartale 2007 NFZ przekazał szpitalowi blisko 12 mln zł. Była to wyjątkowo wysoka kwota, która znacznie poprawiła wynik finansowy szpitala.
Warto również zauważyć, iż miniony rok obrachunkowy jeszcze się nie zakończył, a co się z tym wiąże – NFZ nie przekazał środków z tytułu nadwykonania. Tę sumę szpital szacuje na ponad 21 mln zł. Wysokość środków, które przekaże NFZ za 2011 rok nie jest jednak znana.
Rzeczywiście, strata przekroczy 30 mln zł, ale należy przy tej okazji podkreślić, że w ubiegłym roku szpital uruchomił 17-łóżkowy zakład opiekuńczo-leczniczy dla wentylowanych mechanicznie. W grę wchodzi jeszcze remont części pomieszczeń, zakup specjalistycznego sprzętu, zatrudnienie personelu – to wszystko generuje koszty. Obecnie trwają remonty głównie w szpitalu na ul. PCK, wybudowano też lądowisko dla helikopterów. Cały czas szpital się rozwija. Trwa reorganizacja polegająca m.in. na łączeniu oddziałów jednoimiennych funkcjonujących w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym. Łączenie oddziałów, nie ograniczając jednocześnie dostępu do świadczeń, powoduje znaczące oszczędności. Przeciwnicy reorganizacji paradoksalnie zwracają uwagę na zły wynik finansowy, a jednocześnie krytykują działania mające na celu oszczędności. Jedynie reorganizując strukturę organizacyjną szpitala można poprawić jego wynik finansowy. W 2007 roku nie uruchomiono żadnej komórki organizacyjnej, panował całkowity zastój organizacyjny.
Pytała

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *