Tak należałoby powiedzieć odwołując się do języka piłkarskiego o tegorocznych, lodowych wyczynach Sławomira Drabika.
Po zwycięstwach na Galach Lodowych w Opolu (7 stycznia) oraz w Częstochowie (21 stycznia) w minioną niedzielę 46-letni „Slammer” dorzucił jeszcze triumf w Mistrzostwach Torunia na Lodzie. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że Sławek jeśli nie wymyślił, to z całą pewnością rozpropagował na szeroką skalę taką formę wypełnienia „martwego” żużlowo czasu to i tak jego wyczyn musi budzić wielkie uznanie. Jego dominacja na lodowych taflach nigdy nie była aż tak wielka.
W Toruniu stracił tylko jeden punkt w fazie zasadniczej na rzecz klubowego kolegi – Artura Czai. A to kolejna radosna wiadomość dla fanów Włókniarza, ponieważ popularny „Józek” podczas każdej Gali stawał na „pudle” tuż obok Drabika. Jedynie w Częstochowie przedzielił ich Adrian Miedziński. Nie ma dwóch zdań – w lodowej odmianie speedway’a Częstochowa jest prawdziwą potęgą. Sympatycy biało-zielonych z pewnością nie mieliby nic przeciwko temu, aby taka tendencja utrzymywała się na żużlowych owalach podczas rozgrywek Enea Speedway Ekstraligi 2012. Do tego jednak jeszcze trochę czasu, a nim zawodnicy wyjadą na tor działaczy częstochowskiego klubu czeka wizyta w Poznaniu (4 lutego), gdzie będą starali się przekonać Główną Komisję Sportu Żużlowego do anulowania kary czterech minusowych punktów na starcie rozgrywek za zbyt późne uregulowanie zobowiązań wobec zawodników. – Być może już na tym etapie zapadnie jakaś decyzja. Myślę jednak, że podczas spotkania obie strony przedstawią swoje argumenty – mówi Ireneusz Winiarski, członek rady nadzorczej Włókniarza. W klubie myślą też już o planowaniu meczów sparingowych.
– Najprawdopodobniej zmierzymy się z Tarnowem i Gnieznem, ale rozważamy też inne propozycje – dodaje Winiarski.
Mariusz Rajek