Premiera w Teatrze
„Wieczór Trzech Króli”, jedno z najpopularniejszych i najzabawniejszych dzieł Williama Szekspira, wystawił częstochowski teatr.
Tę rzecz o miłości, zbudowanej na przypadkowości losu i splocie omyłek, Szekspir ubrał w komediowy kostium. Jako mistrz błyskotliwego słowa, skomplikowane zawiłości ludzkiej duszy zobrazował nie tylko finezyjnie i z humorem, ale również z wyrafinowaną głębią psychologiczną.
Gienadyj Trostjaniecki, reżyser częstochowskiej odsłony „Wieczoru…” zrealizował widowisko barwne, a nawet wielobarwne, z wyrazistymi charakterologicznie postaciami. Nastrojowe i nostalgiczne, a zarazem pulsujące energią i żywiołowe. Niestety, zabrakło w nim trochę szekspirowskiej aury.
Gienadyj Trostjaniecki postawił na kontrasty, budując tym samym dwa światy. Jedne – szekspirowski (wątek miłości Orsino, Violi i Olivii) – targający emocjami, niepokojami serca, rozterkami; drugi – z pogranicza commedii dell’arte (fabuła Marii, Sir Andrzeja Chudogęby, Fabiana, Sir Toby’ego Czkawki) – kpiący, błazeński, krzykliwy i, niestety, momentami zbyt hałaśliwy. Pierwszy – tchnął głębią, energetycznym żarem uczuć; chciałoby się w nim przebywać jak najdłużej. Drugi, oparty na jazgotliwej, furiackiej błazenadzie wyrywał widza niczym z błogiego snu. Zapewne ten zamierzony trick miał wyjaskrawić gwałtowność emocji i uwypuklić maskaradę teatru życia, jednakże nadał przedsięwzięciu dysharmonię. Mało też zrozumiały, a nawet irytujący, był manewr ze współczesnymi wstawkami. Pojawiający się „ni z gruchy, ni z pietruchy”, na przykład, hit Młynarskiego „Jesteśmy na wczasach” czy język niemiecki, którym posługiwał się Malvolio (Adam Hutyra) wywoływały wprawdzie salwy śmiechu – głównie za sprawą humorystycznego talentu aktora – ale kłóciły się z subtelnym i aluzyjnym humorem Szekspira.
Uznanie reżyserowi należy się za niezwykły uplastycznienie postaci – Gienadyj Trostjaniecki zastosował sporo pantomimy. Zachwycała płynność, gibkość i teatralność gestów, jakie w naturalny sposób prezentowali aktorzy. Gienadyj Trostjaniecki duże pole do popisu dał paniom. Wykorzystały to w pełni. Sylwia Karczmarczyk jako Viola i Sylwia Oksiuta jako Olivia stworzyły przejmujące i prawdziwe postaci. Aktorskim opanowaniem humoru sytuacyjnego, zwinnością i sprawnością akrobatyczną wykazała się grupa z części commedii dell’arte: Sebastian Banaszczyk (Sir Andrzej Chudogęba), Antoni Rot (Fabian) i Bartosz Kopeć (Sir Toby Czkawka) i Iwona Chołuj (Maria). Natomiast na szczególne wyróżnienie zasługuje Adam Hutyra. Był najzabawniejszą i najtragiczniejszą postacią.
Nad częstochowską odsłoną reżyser Gienadyj Trostjaniecki z siedemnastoosobowym zespołem pracował prawie trzy miesiące. Była to tytaniczna praca, obarczona dodatkowo barierą językową. W jej pokonaniu pomagała Jolanta Jakubowska, która podjęła się symultanicznego tłumaczenia, co wymagało od niej nieustającej obecności na scenie.
Reżyseria – Gennady Trostyanetskiy reżyser z ogromnym doświadczeniem, dyrektor teatrów w Rosji i na Litwie; profesor Szkoły Sztuk Dramatycznych w St. Petersburgu, scenografia –Viacheslav Okunev, reżyser ruchu – Vladimir Goncharov, muzyka – Janusz Frączek, dramaturg – Leszek Engelking, asystent reżysera – Antoni Rot, konsultacje językowe i tłumaczenie symultaniczne podczas prób – Jolanta Jakubowska
URSZULA GIŻYŃSKA