Dość dzikiego parkowania


Ciągle nie jest uregulowana sytuacja z parkowaniem przy ul. Równoległej w Częstochowie, obok pływalni KB. Mimo iż jest tu duży parking, kierowcy z uporem maniaka stawiają swoje BMW, Ople, Mercedesy i inne wozy z wyższych półek na chodniku. Z obserwacji sytuacji dochodzimy do wniosku, że im droższy samochód, tym właściciel ma dłuższego węża w kieszeni. Żal mu wydać symbolicznej złotówki na parkowanie. Z drugiej strony czemuż się dziwić. Po co ma płacić, skoro i tak nikt od niego nie egzekwuje prawa.

Ten zwyczaj bogatych samochodziarzy nie byłoby tak dokuczliwy, gdyby ulubiony przez nich chodnik był szerszy. Niestety, w tym miejscu ma on nieco ponad jeden metr szerokości. Jak zatem mają przejść piesi, gdy na wąskim trotuarze jeden za drugim stoją „wypasione” wozy. Muszą albo się przeciskać pomiędzy nimi, albo schodzić na ruchliwą jezdnię. Oba wyjścia są jednak mało bezpieczne. W pierwszym przypadku można runąć na ziemię i mocno uszkodzić ciało, w drugim zostać potrąconym przez samochód. – Byłem świadkiem jak rozpędzony samochód zabiłby kobietę i dziecko w wózku, bo musiała wejść na jezdnię, by wyminąć ustawione „fury”. To skandal. Gdzie jest straż miejska? Miasto szuka funduszy, ciągle przecież na coś brakuje, a tu są takie pieniądze i władze z tego nie korzystają. Tylko przyjść się parę razy, wypisywać mandaty i budżet miejski od razu napęcznieje. Ale straży miejskiej nie za bardzo chce, a policja jest od wyższych celów i tak super kasa mandaty przechodzi koło nosa. Czy straż miejska musi zajmować się jedynie przysłowiowymi babciami z pietruszką. Czy nikt tu nie potrafi zrobić porządku? – pyta oburzony pan Tomasz, mieszkający w bloku naprzeciwko.
Jak wyjaśnia rzecznik Straży Miejskiej Artur Kucharski, patrole kontrolują opisywany teren. Niestety jest zbyt mało funkcjonariuszy, by przegląd był stały. – Mamy sześćdziesięciu funkcjonariuszy, którzy pracują na trzy zmiany. Nie jesteśmy w stanie reagować na wszystko, zwłaszcza że jest dużo interwencji od mieszkańców i na ulicach. Codziennie odbieramy około osiemdziesięciu telefonów. Przy okazji muszę powiedzieć, częstochowianie nie przestrzegają przepisów i lekceważą pouczania – mówi rzecznik SM.
Sprawę łatwo by się rozwiązało, gdyby wreszcie ktoś mądry w wydziale Miejskim Wydziale Dróg i Transportu zrealizował pomysł, o którym już dawno wspominaliśmy i wmontował w chodnik kilka słupków. Czy to tak wielki koszt? Czy może brak dobrej woli?

UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *