Piotr Pawlicki: Ostatnio wykonaliśmy ogrom pracy


Krono-Plast Włókniarz Częstochowa rozbił na własnym terenie w niedzielę (27 kwietnia) Gezet Stal Gorzów 54:36. Ojcem zwycięstwa gospodarzy był Piotr Pawlicki, który zgromadził płatny komplet punktów (13 z dwoma bonusami w pięciu startach). W rozmowie z Gazetą Częstochowską zawodnik „Lwów” stwierdził, że jest zadowolony z postawy drużyny, jak również swojej, lecz nie popada w przedwczesny hurraoptymizm.

Fantastyczne zawody w Waszym wykonaniu – wygrana 54:36. Przed meczem chyba nawet najwięksi optymiści nie sądzili, że zakończy się on taką dużą przewagą na korzyść Włókniarza. Jak to spotkanie wyglądało z Twojego punktu widzenia?

Zaczęliśmy dobrze na początku spotkania. Wszyscy odpowiednio dopasowaliśmy się do naszego toru i tym samym wygraliśmy 18-stoma punktami. W dzisiejszych czasach żużel, jak również cały sport, jest nieprzewidywalny. Jako drużyna bardzo się cieszymy. Są duże powody do radości, kiedy się wygrywa. Sezon natomiast jest długi, a przed nami jeszcze wiele meczów. Musimy zatem zachować dużo spokoju i skupienia.

Zdobyłeś płatny komplet, a więc 13 punktów i dwa bonusy. W czym tkwiła tajemnica nagłego wyskok Twojej formy? Czyżbyś w niedzielę używał innych silników niż w poprzednich spotkaniach?

Nie. Wiadomo, że teraz jest tak, że często pogoda spłata figle. Raz jest cieplej, a innym razem chłodniej i silniki różnie działają w danych warunkach. Przed sezonem kupiłem sporo nowych jednostek i cały czas je poznaję. W niedzielę wszystko zadziałało bardzo dobrze. Razem z moim teamem wykonaliśmy ostatnio ogrom pracy. Od samego początku sezonu próbowaliśmy różnych zmiennych ustawień. Nie pamiętam przez całą swoją karierę, kiedy tylu zmian dokonałem. Na ten moment mogę powiedzieć, że efekty prac są. Tak czy inaczej nie popadam w hurraoptymizm, bo jeszcze wiele zawodów przede mną.

Na dzień przed meczem ze Stalą Gorzów odbyliście dodatkowy trening, który – jak było widać – dał pozytywny efekt…

Trenowaliśmy w sobotę, ja sam bardzo długo. Czasami się zastanawiam, czy nie za często trenuję na częstochowskim torze. Podziękowania kieruję dla toromistrza i trenera za to, że owal w czasie meczów czy zawodów jest co najmniej porównywalny do tych z treningów. Dla nas zawodników ważne jest to, aby – gdy przyjeżdżamy na trening – tor był właśnie powtarzalny.

Dlaczego twierdzisz, że być może za często trenujesz na torze w Częstochowie?

To nie jest tak, że za często. Czasami po prostu myślę, że ponad dwie godziny treningu mogą być zbyt wyczerpujące dla moich silników. No, ale jeśli nie idzie, to trzeba trenować (uśmiech).

Kolejny mecz rozegracie już 2 maja w Toruniu przeciwko KS Press Grupa Deweloperska. Po tak efektywnej wygranej z gorzowianami tym bardziej można sądzić, że w grodzie Kopernika dacie z siebie wszystko.

Oczywiście, jak w każdym spotkaniu. Bo tak naprawdę kiedy nie dajemy z siebie maksimum? My wszyscy startując w meczu czy nawet biegu – bez względu na to czy jedziemy na wyjeździe lub u siebie – zawsze staramy się o zwycięstwo i tak też będzie w Toruniu.

Bardzo Ci dziękuję za rozmowę.

Dzięki.

Rozmawiał: Norbert Giżyński

Foto.: Grzegorz Przygodziński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *