– rozmowa z Krzysztofem Gierczyńskim
Bez straty seta PGE Skra Bełchatów pokonała w Hali Polonia częstochowski Tytan AZS. Po spotkaniu poprosiliśmy Krzysztofa Gierczyńskiego o krótką rozmowę. Przyjmujący akademików przyznaje, że mistrzowie Polski zasłużenie wygrali ten mecz.
Zostaliście ograni przez Skrę bez straty seta. Co Pana zdaniem było przyczyną porażki?
– Drużyna z Bełchatowa zagrała bardzo dobrze. Praktycznie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła mieli sporą przewagę. Grali równo w ataku i na zagrywce. Utrzymywali jeden poziom. Nasza gra była szarpana. Popełnialiśmy sporo błędów taktycznych. Ciężko wygrać z taką drużyną jak Skra. W pierwszym secie gramy równo, następnie 2-3 błędy, aż w końcu przegrywamy 21:25. Podobnie jak w pozostałych setach. Myślę, że czegoś nauczyliśmy się po tym spotkaniu. Musimy jednak wyciągnąć też coś pozytywnego. Nie możemy załamywać rąk, bo niebawem kolejny mecz. Szkoda, że nie pokazaliśmy naszego potencjału. Ale Bełchatów to drużyna z bardzo mocnym i wyrównanym składem.
Spotkanie można było jednak wygrać. Wszak poszczególne sety zakończyły się niewielką przewagą, bo czteropunktową, na korzyść Bełchatowa.
– Teoretycznie niewielką, aczkolwiek jak na Bełchatów dosyć sporą. Szkoda szczególnie pierwszego seta, bo później wszystko inaczej mogłoby się ułożyć. Nie ma co ukrywać, Bełchatów kontrolował przebieg całego spotkania. Wystarczy spojrzeć z jaką lekkością atakowali.
Jest Pan mimo wszystko zadowolony ze swojej gry?
Nie jestem. Nie wiem, czy ktokolwiek z moich kolegów jest zadowolony ze swojej postawy. Gdybyśmy wygrali, na pewno cieszylibyśmy się z wyniku, ale nie wiem czy z gry.
W najbliższą środę kolejne spotkanie. Tym razem w Jastrzębiu, gdzie tamtejsi rywale potrafią być groźny dla każdego. Jednak na pewno się nie poddacie i może uda Wam się nawet wygrać.
– Jedziemy tam po zwycięstwo. Z pewnością nikt nie załamuje się dzisiejszą porażką. Przed meczem można było kalkulować, że ze Skrą ciężko będzie wywalczyć jakiekolwiek punkty, nawet we własnej hali. Wszyscy wspominają zwycięstwo 3:0 z Bełchatowem z ubiegłego roku, ale wówczas był w innej formie. Nie można zbyt długo rozpamiętywać porażkę, bo pojedynki są co trzy dni. Co do meczu w Jastrzębiu na pewno tam powalczymy, nie poddamy się. A czy uda się wygrać, zobaczymy.
Rozmawiał:
Norbert Giżyński