8 stycznia 1945 roku, tuż przed wkroczeniem armii radzieckiej do Częstochowy w Przyrowie Niemcy i Ukraińcy żywcem spalili 43 Polaków.
W rocznicę tych tragicznych wydarzeń, 8 stycznia 2015 roku, w Przyrowie oddano hołd zamordowanym rodakom. Uroczystość w kościele parafialnym rozpoczęto odśpiewaniem hymnu narodowego i prezentacją programu historyczno-patriotycznego w wykonaniu uczniów Zespołu Szkół Szkolno-Przedszkolnych w Przyrowie, nad przygotowaniem którego czuwała dyrektor placówki Halina Trojak. Wyjątkowo silnie wybrzmiał Apel Poległych, odczytany przez młodzież. Mszę Świętą odprawił ksiądz proboszcz Antoni Kaczmarek. Dostojną oprawą Eucharystii były poczty sztandarowe Ochotniczych Straży Pożarnych.
U uroczystości licznie uczestniczyli mieszkańcy Przyrowa, obecni byli także przedstawiciele rodzin pomordowanych oraz goście: posłowie Prawa i Sprawiedliwości – Szymon Giżyński i Jerzy Sądel, radni Sejmiku Wojewódzkiego – Ryszard Majer i Stanisław Gmitruk, wicestarosta częstochowski Henryk Kasiura, przewodniczący Rady Gminy Przyrów Rajmund Michalik oraz 86-letnia Krystyna Kupisiewicz, naoczny świadek tragicznego wydarzenia. Wójt gminy Przyrów Robert Nowak witając przybyłych na uroczystość przypomniał także postać lokalnego bohatera – nauczyciela i dyrektora miejscowej szkoły Bronisława Kluzę, zastrzelonego przez Rosjan w Katyniu.
Poseł Szymon Giżyński dziękując za możliwość uczestnictwa w uroczystości, wyraził wielkie uznanie dla tych, którzy przyczynili się do jej zorganizowania. – Dziękuję za to, że razem przeżywamy wielkie, patriotyczne chwile i oddajemy cześć Polakom, tak okrutnie zamordowanym. O nich nigdy nie wolno zapomnieć – powiedział poseł Szymon Giżyński. Podkreślił wagę prawidłowego nazywania oprawców Polaków. – Naszych rodaków w czasie II wojny światowej mordowali Niemcy, a nie hitlerowcy czy naziści i faszyści, a w przypadku ludobójstwa w Przyrowie Ukraińcy. Mówienie wprost o tej prawdzie historycznej jest ważne w kontekście racji stanu Polski – kontynuował poseł Giżyński.
Na okoliczność 70-rocznicy mordu została wydana książka – świadectwo tamtejszego okrutnego wydarzenia. Jej autor, przyrowianin, Cezary Jan Lis, który w latach 70. XX wieku wyemigrował za granicę, podczas uroczystości przybliżył okoliczności powstawania publikacji i wspomniał historie kilku osób. – Najmłodszym wśród zamordowanych był 17-letni Stasiu Dymski. Oprawcy wyciągnęli z łóżka. Był bardzo chory, nie miał siły iść, więc siadł w przydrożnym rowie. Tam go zastrzelili. Z kolei 75-letni Antoni Kolejewski, gdy Niemcy żądali, by wskazał, gdzie są „bandyci polscy”, powiedział: „To wyśta są bandyci” i za to został brutalnie pobity i zakatowany”. 23-letni Włodzimierz Kowalski był nowożeńcem, ślub brał w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, był strasznie torturowany, nic nie powiedział. Zginął. Bolesna była śmierć braci Nabiałków – 24-letniego Zygmunta i jego młodszego niepełnosprawnego brata – Bogusia. Na śmierć szli trzymając się za ręce. Później znaleziono ich spalone ciała mocno ze sobą złączone. W pożarze zginęli też warszawiacy, którzy w Przyrowie znaleźli schronienie po upadku Powstania Warszawskiego. Między innymi małżeństwo Strzyżewscy. Pani Strzyżewska była jedyną kobietą, która została spalona. Nie chciała opuścić swojego męża – opowiadał Cezary Jan Lis. Jak dodał jednym z naocznych świadków mordu był bp Kazimierz Romaniuk. – Modlił się wówczas o przetrwanie, ofiarowując siebie Bogu. Potem został kapłanem. Jest wyjątkowo wartościowym człowiekiem i księdzem – kontynuował C. J. Lis.
Po uroczystości wszyscy przeszli pod pomnik ku czci zamordowanych, który stanął w miejscu ludobójstwa, gdzie złożono kwiaty.
GUR
Kwiaty przed pomnikiem składa delegacja Prawa i Sprawiedliwości: poseł Jerzy Sądel, poseł Szymon Giżyński i radny wojewódzki Ryszard Majer.
Kwiaty składają: Zenona Kremblewska, Krystyna Kupisiewicz i Ewa Żmuda, sołtys Przyrowa.
GUR