W sobotę, 23 kwietnia br., o godzinie 16.00 w Hali Polonia w Częstochowie rozpocznie się impreza charytatywna „Maraton Zumby”. Na imprezę taneczno-sportową w zapraszają trenerki zumby: Katarzyna Bąk i Ewelina Wychowaniec.
Panie spotkały się kilka lat temu w trudnym dla siebie okresie życia. Od tej pory razem zrealizowały kilka wspaniałych imprez dobroczynnych, jednak „Maraton” – jak podkreślają – jest pierwszą o tak olbrzymiej skali. Zebrane z niego fundusze zostaną przekazane dla Częstochowskiego Stowarzyszenia Pomocy Osobom z Problemami Autyzmu oraz dla Dawida, chorego na ostrą odmianę białaczki. Impreza z tym celem odbywa się po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni. Panie zapowiadają jej cykliczną kontynuację.
Skąd pomysł na takie przedsięwzięcie?
Katarzyna Bąk – Maratony zumby w Częstochowie już były i zyskały zainteresowanie i popularność. Postanowiłyśmy zrobić coś innego i tak powstała impreza skomponowana z trzech bloków tanecznych, czyli zumby, fitness i urbhanize. Stwierdziłyśmy, że jest to jednocześnie dobra okazja do pomocy. Przecież w naszym mieście tak jak w całej Polsce jest mnóstwo ludzi, którzy potrzebują wsparcia finansowego. Zaczęło się poszukiwanie celu i nasze serca skierowały się ku chorym na autyzm. Dobrą okolicznością był także kwiecień, który jest miesiącem poświęconym autyzmowi. Skontaktowałyśmy się z Częstochowskim Stowarzyszeniem Pomocy Osobom z Problemami Autyzmu i po krótkiej rozmowie z panią Barbarą Kurek wiedziałyśmy, że jest to nasz strzał w dziesiątkę.
Ewelina Wychowaniec – Ujęli nas swoją szczerością i skromnością. Nasz telefon z zapytaniem, czy byliby zainteresowani taką akcją spotkał się z niezwykle radosną i wzruszającą reakcją. Pani Basia, gdy usłyszała naszą decyzję, rozpłakała się. Stwierdziła, że po raz pierwszy spotyka ludzi, którzy tak chcą jej pomóc. My z kolei, po raz pierwszy widzimy, że nikt nie czeka na pieniądze, tylko pomaga. Współpraca od początku idzie pełną parą. Prowadzący Stowarzyszenie oraz rodzice chorych dzieci są kreatywni, szukają sponsorów, mają pomysły na urozmaicenie imprezy, ba nawet roznoszą ulotki. Akcja i jej rozmach, jaki się zapowiada, chyba przerosły nasze oczekiwania, ale tym bardziej cieszymy się i więcej pracujemy. Będziemy też zbierać fundusze na chorego Dawida, ucznia Zespołu Szkół i. B. Prusa w Częstochowie, który choruje na białaczkę.
Włożyłyście Panie wiele serca, emocji i pracy…
K.B. – Od trzech miesięcy żyjemy tym przedsięwzięciem, nie funkcjonujemy w żadnej innej sferze naszego życia. Jest tylko nasz maraton.
A skąd wynikło zainteresowanie autyzmem?
K.B. – Środowisko i problem autyzmu poznałam pracując z dziećmi autystycznymi w przedszkolu. Dzieci ujęły mnie swoją delikatnością. Teraz, gdy z Eweliną środowisko to poznajemy głębiej, tym bardziej chcemy być z tymi ludźmi, tak do końca. Bardzo odpowiada mi schematyczne życie osób autystycznych. Gdy wejdzie się w ich schemat, to naprawdę znajduje skarb, bo emocje i doświadczenia, które można nabyć przy osobach autystycznych są nieocenione.
E.W. – Pierwsze nasze spotkanie było szokujące. Weszliśmy w jaskrawych bluzach i butach i oni nie mogli od nas oderwać wzroku. Dla nas było to trochę zaskakujące. Mam wrażenie, że polubili nas od pierwszego momentu. Cieszymy się, że będą też z nami na imprezie, oczywiście te dzieci i osoby starsze, których opiekunowie się zgodzą. Ćwiczyli zumbę i mają już pewne doświadczenia z ubiegłorocznej edycji „W Aleje po Zdrowie”, gdzie tańczyli. Razem z nami przywitają gości.
Kto pomógł przy organizacji tak olbrzymiej imprezy?
K.B. – Wiele osób, otaczamy się wspaniałymi ludźmi, z którymi – jak mówię – tworzymy „niezły zespół”. To nasi kursanci, klienci – prawdziwi przyjaciele. Nie będą świętować naszego maratonu, bo będą ciężko pracować. Bardzo dziękuję naszemu komitetowi i zespołowi.
E.W. – Dużą pomoc otrzymałyśmy od MOSiR-u. Ponieważ maraton nie jest imprezą komercyjną, potraktowali nas życzliwie i mocno współpracują z nami. Udostępnili nam swoje kontakty, by jak najszerzej rozreklamować akcję. Ogromne podziękowania dla pana Wojciecha Nabiałka, dla mnie to człowiek-orkiestra, z ogromną inwencją i szybkimi metodami działania. Halę „Polonia” mamy udostępnioną na sobotę na czas imprezy, ale także dzień wcześniej, by przygotować jak najwięcej. Bardzo za to dziękujemy. Udało się nam także pozyskać kilku sponsorów, którzy otworzyły serca. Dla chorych każde, nawet najmniejsze dobro, to ogromna sprawa. Dzięki pomocy ludzi dobrej woli uda się nam zrealizować wszystkie cele.
Będzie zatem energetycznie i gorąco…
E.W. – Tak 3,5 godziny tańca. Fitness poprowadzi Nasser Naji, doskonale znany w Częstochowie i oczekiwany. Pracował w klubie w Pasażu, prowadzi swoją szkołę. Stwierdziłyśmy, że tylko Nasser może poprowadzić ten blok. Kasia przeszła u niego wszystkie szkolenia. Blok urbhanize poprowadzi pierwsza i jedyna w Polsce mistrzyni – Joanna Gałka-Walczykiewicz. Asia jest łowiczanką i prowadzi u siebie agencję artystyczną i studio Rampa, to kobieta wszechstronnie uzdolniona: śpiewa, tańczy. Urbhanize dopiero wchodzi do Polski i myślę, że tym zaskoczymy naszych uczestników, a wielu znajdzie nowe inspiracje. I wreszcie nasza kochana zumba z gościem specjalnym z Berlina. Będzie to Sulu Ayhan, instruktor międzynarodowej klasy, bardzo rozpoznawalny. Towarzyszyć mu będzie ośmiu instruktorów z Częstochowy i okolic, którzy są z nami bardzo emocjonalnie związani.
K.B. – Ta impreza ma być też naszym świętem. Dla tych, którzy poznali zumbę staje się ona stylem życia.
Czym zumba wciąga?
K.B. – Prostą formą, dobrą zabawą. Każdy z nas żyje dzisiaj w takim tempie, w stresie, a podczas zajęć z zumby, na których jest energetycznie i panuje klimat luzu, można odciąć się od problemów. A przy tym można potańczyć, pośpiewać i spalić setki kalorii. Gorąco w to wierzę, że zumba staje się sposobem na życie.
E.W. – Zumba wciąga też fajną muzyką i swobodą na zajęciach, i łączy pokolenia. Przedział wiekowy jest od ośmiu-dziesięciu lat do sześćdziesięciu, a nawet więcej lat. Często przychodzą do nas mamy z córkami i ich babciami. Na zajęciach nie ma rygoru, można dostosować tempo ćwiczeń do własnych możliwości fizycznych. Nie trzeba też wzorcowo wykonywać ćwiczeń, ważne jest że panie się ruszają, są uśmiechnięte. Z zajęć wychodzą zmęczone, ale szczęśliwe. I to jest fenomen zumby.
Ma ona elementy prozdrowotne?
E.W. – To trening wspomagający ogólną sprawność ciała, nadający lekkości. Co najważniejsze – otwiera wnętrze i dodaje miękkości sylwetce. Panie na pierwszym spotkaniu boją się zrobić ruch biodrem czy ramionami, a po miesiącu pracuje całe ich ciało. Są radosne, poruszają się z wdziękiem. Przestają być szare i smutne.
Wracając do wydarzenia, wejście jest odpłatne?
K.B. – Wejście jest formą cegiełki na cel charytatywny. W przedsprzedaży 30 złotych, w dniu maratonu – 40 złotych. To pełnoprawny bilet do uczestnictwa w tańcach. Jest też bilet na trybuny i kosztuje 10 złotych. I gwarantuję, że obserwatorzy już na następnym maratonie będą się bawić razem z nami.
Dziękuję za rozmowę.
URSZULA GIŻYŃSKA
Z paniami Katarzyną Bąk i Eweliną Wychowaniec można się skontaktować się na facebooku.
URSZULA GIŻYŃSKA