Wspomnienie


W słoneczną skrzącą śniegiem sobotę 11 stycznia odprowadziliśmy na wieczny spoczynek Stasia Podobińskiego. Odszedł humanista, wspaniały, prostolinijny człowiek i przyjaciel, który mimo różnych przeciwności losu, zawsze i dla każdego miał serdeczny uśmiech oraz dobre słowo. Jedynie – jak sam mawiał – ten go wkurzy, kto “rz” mazurzy.

Odszedł w górę
W słoneczną skrzącą śniegiem sobotę 11 stycznia odprowadziliśmy na wieczny spoczynek Stasia Podobińskiego. Odszedł humanista, wspaniały, prostolinijny człowiek i przyjaciel, który mimo różnych przeciwności losu, zawsze i dla każdego miał serdeczny uśmiech oraz dobre słowo. Jedynie – jak sam mawiał – ten go wkurzy, kto “rz” mazurzy.
Dzięki podobnym tej perełkom, zawartym w swoich publikacjach, dostarczał nam Stasiu wiele czystej radości, uczył kochać i rozumieć język polski. Był moim bliskim sąsiadem i niejednokrotnie zjeżdżając windą wspólnie śpiewaliśmy góralskie przyśpiewki. Trudno pogodzić się z tym, że odszedł w najlepszych latach swojego życia i już razem nie zaśpiewamy. Ale w naszych sercach, wspomnieniach i modlitwach pozostanie na zawsze.
Joanna Bar
Wzięła Go niebiańska muzyka…
“Zaśpiewane sercem chwile ofiarował wszystkim. Już nie przyjdzie. Nie omaści uśmiechem strawy słowa. Na beskidzkich polanach nieba słychać Jego mocne wołanie… Oj Stasek, Stasek – dzieś sie nom płodzioł?… Jakeś buł śmiejoncy sie zawse z nami, takeś w jednej kwilce dziesik uodlecioł… Weź ze se ud nos, Stasek, na tom długom droge wszystkło, co ino kces… Buo nom i tak łostanie piekna Twuoja dziedzina…
Nie mogę bez wzruszenia mówić o moim krajanie ze Stróżnej. Wszak wykołysały nas te same góry spod Grybowa, u stóp Krynicy. Znajomość częstochowska to epizod w długiej drodze pokrewieństwa osobowości, w świętej krainie słowa. To właśnie Staszek po raz pierwszy “ujawnił światu” na łamach naszej “Gazety” do tej pory bardzo osobiste – moje poetyckie wzruszenia. Szarą rzeczywistość ówczesnego świata oświetlił fajerwerkiem niezwykłości. W codziennym wrzasku komercji Jego “Piosennik…” to niepowtarzalne święto słowa, prawdziwy klejnot naszej tradycji i bogatego dorobku pisarskiego Autora.
Dziękuję Ci Staszku, że mi go ofiarowałeś. Weź za to mój skromny upominek. …Moja muzyko / muzyko słowa / teraz i zawsze / miłości chleb. Tak i na ziemi / niebiosów pełna / zagraj symfonię / na smyczku dnia…
A żonie – Ani i Synom – powtórzę za Wołodyjowskim – “Nic to!”. Wszak zostaje z Wami morze Jego dobra i piękna, które tworzył…
Anna Grzanka

Joanna Bar; Anna Grzanka

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *