ZWIEDZAMY I POZNAJEMY. Kronikarski detektyw Ziemi Kłomnickiej


Czym byłaby nasza tożsamość bez wytrwałej pracy dziejopisarzy – tych z dworów królewskich, ale także tych żyjących tuż obok nas faktografów. Gdyby nie ich skrzętne wypełnianie ksiąg, nasze dziedzictwo kulturowe przeszłoby w zapomnienie. O historii, kulturze oraz turystyce regionalnej opowiada ,,Gazecie Częstochowskiej” kłomniczanin Krzysztof Wójcik.

Poszukiwania

W kręgu tych osób odnajdujemy Krzysztofa Wójcika ‑ kłomniczanina z urodzenia i z zamiłowania. Człowieka, który od wielu lat skrupulatnie, z wielkim zapałem i pasją utrwala, ale także odkrywa dla współczesnych fakty z historii swojej ziemi rodzinnej. Który stał się dziejowym kronikarzem Ziemi Kłomnickiej.

Pan Krzysztof urodził się 8 lutego 1952 roku w Kłomnicach, w rodzinie o silnych korzeniach patriotycznych. Jego tato walczył w Armii Krajowej, a po zakończeniu II wojny światowej w Konspiracyjnym Wojsku Polskim. Szkołę podstawową Krzysztof Wójcik ukończył w swej rodzinnej miejscowości, szkołę średnią – Technikum Przemysłu Drzewnego – w Radomsku. Studia na Wydziale Fizyki w Gdańsku posumował pracą dyplomową z astrofizyki. Początkowo myślał o karierze naukowca i z tym przesłaniem podjął swą pierwszą pracę w Instytucie Geofizyki Polskiej Akademii Nauk – w Obserwatorium Geofizycznym na Helu. Z czasem uznał, że ta droga nie jest dla niego. Zapragnął być bliżej ludzi i poświęcić się kształceniu dzieci i młodzieży. Został nauczycielem w szkole podstawowej na Pomorzu – w Stowięcinie, w gminie Główczyce, leżącej niedaleko jeziora Łebsko. W 1985 roku, gdy musiał zaopiekować się rodzicami, powrócił w rodzinne strony i podjął pracę jako nauczyciel w szkole w Zawadzie. – W praktyce od razu otrzymałem angaż na dyrektora tej placówki i funkcję wypełniałem do 1990 roku. Potem wygrałem konkurs na dyrektora szkoły w Kłomnicach, gdzie pracowałem do  2007 roku, aż do emerytury – mówi nasz Bohater.

 

Turystyka

Zamiłowanie do podróżowania, a w dalszej konsekwencji do zgłębiania wiedzy o historii różnych regionów i ludzi z nimi związanymi zrodziły się na Pomorzu. – Zachwyciły mnie te bajkowe tereny morenowe Kaszub, z przepastnymi, grzybnymi lasami, gdzie rzeki i rzeczki wiją się jak w górach. Jako przybysz, który zawsze więcej dostrzega niż autochton, często mieszkańcom odkrywałem urodę tej ziemi. Tam też założyłem pierwszą swoją drużynę harcerską, która w krótkim czasie rozrosła się do wielkości szczepu harcerskiego (dwie drużyny harcerskie i jedna zuchów). Utworzyłem także grupę turystyczną, z którą zjeździłem całe Pomorze – opowiada pan Krzysztof.

Bakcyl harcerski mocno się zakorzenił w sercu pana Krzysztofa, i po powrocie do domu, w swym nowym miejscu pracy, w Zawadzie, również stworzył prężnie działające drużyny harcerskie, z którymi przemierzał Jurę Częstochowską. – Moi podopieczni szczególnie uwielbiali chodzić po jaskiniach i chyba wszystkie na Jurze zobaczyliśmy. Ale starałem się przede wszystkim zaczepić młodzieży miłość do ziemi rodzinnej, a ta kształtuje się, kiedy poznajemy jej dzieje. Stąd zwiedzaliśmy miejsca ciekawe historycznie, kulturowo i duchowo których w naszym regionie jest mnóstwo: w Gidlach, Mstowie, Krzepicach, Kruszynie, Olsztynie, Kłomnicach – opowiada Krzysztof Wójcik.

Czas pisania

Wojaże i historyczna dociekliwość sprawiły, że pan Krzysztof docierał do wiedzy skrytej w różnych archiwach, domowych bibliotekach, kościelnych annałach. – Zacząłem robić kwerendy, poszukiwać w różnych źródłach i z pozyskanych strzępków informacji budować wiedzę o naszej ziemi rodzinnej. Sięgałem, między innymi, do dokumentacji katalogów parafialnych. Niewielkie zapiski znalazłem w publikacjach księdza profesora Jana Związka. Jego artykuł o ziemiach pogranicza zaintrygował mnie. Pisał o Ziemi Częstochowskiej leżącej w środku trzech kultur – między Śląskiem, Wielkopolską i Mazowszem. Nasza społeczność nasiąkała tamtejszymi zwyczajami i obyczajami. Doszły do tego wpływy bliskiej nam Kielecczyzny – opowiada.

Pierwsze artykuły Krzysztofa Wójcika ukazały się w „Gazecie Kłomnickiej”, wkładce do „Gazety Częstochowskiej”, która w latach 90. ubiegłego wieku zaistniała z inicjatywy ówczesnego redaktora naczelnego, obecnie posła na Sejm RP i wiceministra rolnictwa Szymona Giżyńskiego. – Do pisania zachęciła mnie żona, która stwierdziła, że wreszcie nadszedł czas dzielenia się zgromadzoną wiedzą. W efekcie zostałem głównym autorem „Gazety Kłomnickiej” i pisałem o wszystkim, co dzieje się w naszej gminie. W „Gazecie Częstochowskiej” ukazało się pięć numerów „Gazety Kłomnickiej”, potem wychodziła już jako samodzielne pismo. Miało ono wielką poczytność, gdyż mieszkańcy byli spragnieni informacji o swoim regionie. Dużą popularnością cieszył się na przykład cykl „Sołectwa naszej gminy”, gdzie obraz XIX-wiecznych miejscowości zestawiałem ze stanem obecnym. Wiedzę o historii sołectw pozyskiwałem między innymi z katalogów parafialnych i starych, XIX-wiecznych słowników geograficznych– podkreśla pan Krzysztof.

I tak kronikarskie dziennikarstwo stało się jego wizytówką. Do dzisiaj publikuje w „Gazecie Kłomnickiej”. Jego cykl „Urok starej fotografii”, w którym prezentuje różne postaci regionu zyskał uznanie mieszkańców. – Pewnie dlatego, że wypełniam go ciekawostkami. Opisałem, między innymi, historię ks. kanonika Ignacego Strączyńskiego, niezapomnianego proboszcza kłomnickiej parafii i drugiego proboszcza, ks. Franciszka Kapałczyńskiego. Jeden z artykułów dotyczył stożkowego grodziska w Kuźnicy, siedziby dworu rycerza Zawiszy z Garnka. Kolejna znaleziona przeze mnie informacja odnosiła się do wioski Chmielarze. Wszyscy myśleli, że nazwa pochodzi od chmielu, a wygląda na to, że od k’mielerzy, czyli kopców, w których wypala węgiel drzewny – stwierdza.

W sumie Krzysztof Wójcik jest autorem kilkuset artykułów zamieszczonych na łamach „Gazety Kłomnickiej” – biuletynu dotyczącego historii i kultury lokalnej powiatu częstochowskiego, a w szczególności gmin: Kłomnice, Kruszyna, Mykanów, Mstów i Dąbrowa Zielona.

Pierwsza książka

Jak podkreśla pan Krzysztof, nie jest historykiem, ale amatorem historii. – Moje zainteresowania wyznaczyły mi cel życiowy, czyli budowanie tożsamości kulturowo-historycznej ludzi, którzy tu mieszkają. Dlatego tak skrupulatnie gromadzę wszelkie ciekawostki o Kłomnicach i okolicy. Wszystko, co pozwala człowiekowi być dumnym z tego, że się tu mieszka – stwierdza pan Krzysztof.

Pierwsza większa publikacja dotyczyła światowej sławy śpiewaków – Reszków, którzy przed laty związani byli z Ziemią Kłomnicką. Był to, po wielu latach zapomnienia, swoisty renesans rodu Reszków. Przypadek? ‑ To chyba sami Reszkowie upomnieli się o należne im miejsce w historii naszego regionu. Po raz pierwszy usłyszałem o nich w latach 90. ubiegłego wieku, od pana Włodzimierza Grabowskiego, prawnuka Edwarda Reszke. Początkowo nie przywiązywałem wagi do tych informacji, ale szybko dostrzegłem jak losy światowej sławy solistów operowych są istotne dla naszej gminy i okolicy. Dotarłem do artykułu pani S. Mikulskiej- Jaśkiewicz, która pisała o tych nietuzinkowych artystach, potem do książek pana Kaczyńskiego. Szybko odnaleźliśmy rodzinę naszych śpiewaków i ich uczniów. Nawiązaliśmy z nimi kontakt. Szczególnie ciepła więź połączyła nas z panią Marią Bilowicz, wnuczką Edwarda Reszke. Ciekawostką jest to, że uczennicą Jana Reszke była słynna aktorka pani Mieczysława Ćwiklińska. Zebrane materiały pozwoliły mi na uczestnictwo w wydaniu biuletynu „Dawniej i dziś – wędrówka po śladach lokalnej kultury i historii” powstałego w 2003 roku, jako efekt projektu pod tym samym tytułem. Następnie, w 2005 roku ukazała się książka „Śladami Reszków” – ta publikacja stała się inspiracją do stworzenia projektu „Szlak Reszków – muzyka i konie”. Byłem już wówczas na emeryturze, więc mogłem więcej czasu poświęcić na odzyskiwanie historii rodziny Reszków, zaprzyjaźnionej z Lubomirskimi. Ważnym motywem była działalność Reszków na rzecz lokalnej społeczności. Wnosili oni pod strzechy oświatę, prowadzili ochronki dla dzieci – opowiada Krzysztof Wójcik.

Sława Reszków dzięki Krzysztofowi Wójcikowi, ale przede wszystkim wspaniałemu nauczycielowi i dyrygentowi Krzysztofowi Pośpiechowi oraz prezesowi fundacji Reszków Robertowi Kępie, dotarła też do Częstochowy. Stworzyli oni projekt poświęcony Reszkom ‑ cykliczne „Święto Muzyki”, czyli cykl koncertów w Częstochowie oraz w gminach reszkowskich, czyli w Kłomnicach, Mykanowie, Dąbrowie Zielonej i Mstowie. Kolejnym przedsięwzięciem był Turniej Melomana realizowany w latach 2009–2012, poświęcony pamięci Reszków. Pan Krzysztof w latach 2011–2012 był również współorganizatorem Konfrontacji Artystycznych im. Reszków w zakresie multimediów i fotografii.

I kolejne publikacje

Współpracując z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Mykanowie, Krzysztof Wójcik opracował monografię amatorskich zespołów teatralnych działających na terenie Mykanowa od końca II wojny światowej – „13-tka bez poparcia i inni”, która została wydana w 2014 r. Co warte podkreślania, jednym z prekursorów założycieli zespołu był ojciec znanego aktora Artura Barcisia. Zespół miał bardzo ambitny repertuar. Aktorzy grali Bałuckiego, Fredrę. Na warsztat wzięli nawet „Wyzwolenie” Stanisława Wyspiańskiego. Przedstawienia przygotowywano z pietyzmem zarówno pod kątem scenografii, jak i aktorstwa. Współpraca pana Krzysztofa z Urzędem Gminy Mykanów zaowocowała ponadto krótką monografią tej Gminy. – Nawiasem mówiąc, w Kłomnicach także działał teatr, który nawet wygrał ogólnopolską nagrodę, którą było wybudowanie domu kultury, który służył aż ubiegłego roku, kiedy oddano do użytku  nową siedzibę dla domu kultury – mówi pan Krzysztof.

Jego zamiłowanie do harcerstwa stało się pretekstem do wydania kolejnej publikacji „Wychowawcy patriotów”. Książka powstała dzięki współpracy z ZHP i 35 Kłomnicką Drużyną Harcerską „Płomień”’. – Od zawsze byłem harcerzem, jednak praźródłem powstania tej publikacji był życiorys mojego ojca, który należał do Szarych Szeregów i miał pseudonim „Rzędzian”. Kiedyś znalazłem dokument z naganą udzieloną mojemu ojcu za palenie papierosów, to uzmysłowiło mi, że były to czasy zasad i honoru. Książka powstała, bo byłem to winny tacie. Trzeba dodać, że w rejonie gminy Kłomnice był bardzo silny ośrodek Szarych Szeregów, co było ewenementem, bo z reguły na terenach wiejskich ta organizacja tak mocno się nie zakorzeniała. Tutejsi działacze podlegali pod rój „Metal” w Radomsku.– mówi pan Krzysztof.

Teraz pisze książkę o zespole wokalno-tanecznym „Kłomnickie Płomyczki” i szykuje się do napisania monografii Gminy Kłomnice. – Materiał jest już prawie gotowy, bo przecież zbierany przez lata – komentuje Krzysztof Wójcik. I jak podkreśla, będzie o czym pisać, bo większość miejscowości ma swój początek w czasach średniowiecznych. Na przykład, wspomnienie o Zawiszy z Garnka pochodzi roku 1409.

Budowanie patriotyzmu lokalnego

– Dorobek historyczno-kulturowy to praca wielu pokoleń tutejszych mieszkańców. To trzeba dokumentować, a detektyw historyczny, jakim się czuję, poszukuje smaczków historii, które nadają sens działaniu i satysfakcję z pracy – zaznacza Krzysztof Wójcik. Misję tę wypełniał przez całe swoje życie zawodowe i kontynuuje na emeryturze. Lista jego aktywności ciągle rośnie i jest imponująca. W latach 2000–2007 był przewodniczącym Międzyszkolnego Zespołu Nauczycieli Regionalistów w Gminie Kłomnice, który zorganizował cztery edycje Powiatowego Konkursu Regionalnego „Kultura Małej Ojczyzny – Naszym Bogactwem”. W okresie 2002–2003 współpracował jako jeden z koordynatorów przy realizacji programu „Młodzieżowa Rada Gminy – 10 kroków w rozwoju demokracji lokalnej”. Jego efektem była publikacja „Vademecum lidera społecznego, czyli jak w dziesięciu krokach osiągnąć sukces dla społeczności lokalnej”. Jest także aktywnym uczestnikiem Lokalnej Grupy Działania „Razem na wyżyny”, współtwórcą promocji tej Grupy. Współpracował z internetowym „Radiem Ankra”, gdzie upowszechnia treści związane z jego rodzinną ziemią, między innymi zaprezentował cykl 18. autorskich audycji pt. „Szlakiem Reszków – muzyka i konie”. Jako animator wielu lokalnych inicjatyw wspomaga i uczestniczy w różnych społecznych projektach, takich jak LOWE, Drużyna Powiatu, Klub Seniora.

Obecnie pracuje nad utworzeniem Archiwum Społecznego w Kłomnicach, gromadzącego stare fotografie i dokumenty dotyczące lokalnej społeczności.

– Nazwałem je archiwum Krzysztofa Wójcika. Chciałbym wszystkie materiały posegregować, zdigitalizować, zapisać w postaci skatalogowanych zbiorów na dyskach komputerów. Zbiory Archiwum propaguję poprzez cykl „Urok starych fotografii” w biuletynie „Gazeta Kłomnicka”. Kolejnym krokiem byłyby realizacje wystaw dotyczące życia naszego regionu oraz regularne spotkania amatorów historii, u których udaje się zaszczepić zamiłowanie do historycznego dziennikarstwa. Także publikacje książek i folderów – planuje Krzysztof Wójcik.

URSZULA GIŻYŃSKA

FOT. UG

Krzysztof Wójcik prezentuje swoje książki

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *