ANNA PURSKA


WIERSZE

***

Upał wyleguje się na polach,
w piachu polnych dróg.
Pachnie pszenica i łubin.
Na miedzach drzewa w zielonych perukach.
Gdzieś daleko łomot przelatującego pociągu.
I niebo pełne cichych, ociężałych chmur.

Bazylika Jasnogórska

Przychodzę do Nich posłuszna miłością, która z uwielbienia płynie.
Klękam na swoim miejscu. Kontempluję w niemym podziwie
triumfalne i chwalebne Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny,
na którą z rąk Ojca i Syna korona czeka.
Przesuwają się obok mnie ludzie, szeleszczą modlitwy,
matowieje blask słońca w witrażach. Stanął czas.
Są tylko Oni i ja.

***

Przyczyna wszystkich rzeczy.
Niezmienny i Wieczny.
Największy z wszystkiego, co da się pomyśleć.
Bóg w systemie Spinozy, Kartezjusza,
Kanta okresu przed- i krytycznego.
Angielscy empiryści. Korowody innych.
Koncepcje. Ewolucje. Rewizje poglądów.
Subtelności mądrości. Typy mędrkowania.
I wiara. Nasza ufna. Czasem trudna. Czasem uskrzydlona wiara.

***

Panie znający serca i zamiary.
Bliższy niż aorta i krew.
Nie ma rozmowy trojga, gdzie nie jesteś czwartym.
Ni tajemnej rozmowy pięciu, w której nie byłbyś szóstym.
Ty widzisz jak się trudzimy, snujemy plany, mościmy gniazda.
Chroń nasze słabe siły, chroń nasze kruche kości.
Miłosierny i Litościwy – strzeż.

Do Matki Bożej Częstochowskiej

Abym od Boga nie odpadła,
umacniaj mnie Mamo.
Przez próby życia przeszła,
wspomagaj mnie Mamo.
Do domu Ojca szczęśliwie dotarła,
podtrzymuj mnie łaską.
Bym z niedbałymi pannami
u Bramy Niebieskiej nie była odrzucona,
kochającą podaj mi dłoń.

Ogrodnik

Podcina mi pędy.
Usuwa zbędne witki.
Ogołaca.
Bym nie rosła w gałęzie, a w owoce.

***

Odpoczywają podróże przybyłe z dalekich królestw.
Na pokładach wylegują się cisze.
Powietrze ma już inny ciężar.
Zamglony w słońcu śpi port.
W prześwicie mrocznej uliczki, cały w aureoli światła,
ktoś podlewa passiflorę na murze.
Na progach wysiadują wydrenowane życiem
stare kobiety w czerni;
wczoraj były kwitnącymi dziewczętami.
Suszą się owoce na stołach, brzęczą pszczoły,
gęste od zapachu sierpnia płynie lato.

Murter, lato 2000

***

Tego lata leciała, refren z kilku zaledwie zdań,
monotonna w upale linia melodyczna, jej rytm.
Jechała z nami w samochodach i autokarach,
niosła się po ulicach i placach,
dotykała powietrza nad głowami tłumów,
kołysała na wodach portowych miast.
Rozbrzmiewała w ogródkach restauracji i kafejek,
w głośnikach plaż.
Wciąż i wciąż wracający ten sam motyw, sen nie sen,
klamra spinająca tamte wakacje, hit.

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *