Wszyscy częstochowianie znają na pewno charakterystycznego czarnego kota, znajdującego się na pudełkach zapałek. Jest on znakiem firmowym Częstochowskich Zakładów Przemysłu Zapałczanego, które w tym roku obchodzą 125 rocznicę istnienia
Fabrykę zapałek założyli w 1882 roku przemysłowcy niemieccy – Karol von Gehlig i Julian Huch. Po 31 latach zakład odkupił Rosjanin Wałapszyn. W 1913 część fabryki strawił pożar, uwieczniony na pierwszym filmie nakręconym kamerą korbkową. Po kilku latach Władysław Grabski utworzył monopol zapałczany, wydzierżawiając fabrykę Szwedom. W końcu w 1945 roku zakład został upaństwowiony, a w 1996 stał się pierwszą prywatną wytwórnią zapałek. Do dziś używane są w niej oryginalne maszyny z lat 30. XX wieku. W 2004 roku zakład otrzymał tytuł Firmy Roku, przyznany przez Polski Klub Biznesu.
Aby lepiej poznać historię fabryki, warto odwiedzić Muzeum Produkcji Zapałek przy ulicy Ogrodowej 68. Jest to jedyne muzeum w Europie utworzone przy wciąż działającym zakładzie produkcyjnym, gdzie obejrzeć można cały cykl powstawania zapałek – od obróbki drewna osikowego po formowanie łebków i pakowanie gotowych produktów do pudełek. Muzeum istnieje od czerwca 2002 i gości wycieczki z krajów europejskich, USA, Kanady, często odwiedzają je też członkowie pielgrzymek na Jasną Górę. Oprócz zakładu zwiedzić możemy tu dwie sale wystawowe, w których znajduje się kolekcja etykiet z pudełek od zapałek wytwarzanych przed wojną i w latach powojennych do roku 1980 oraz współczesnych opakowań. Ciekawostką jest także wystawa “rzeźb z jednej zapałki” Anatola Karonia, którego prace odnotowano w książce “Polskie rekordy i osobliwości”. Na pamiątkę możemy kupić sobie…pudełko zapałek. W sklepiku odnajdziemy ich szeroki wybór: od najzwyklejszych “z kotem”, po 30-centymetrowe sztormowe i kwadratowe do rozpałki grilla.
Muzeum najlepiej zwiedzać w grupach – pojedynczy bilet kosztuje 10 złotych, grupowy o połowę mniej.
AS