– Jaki jest cel przyjazdu księdza do Częstochowy?
– Przede wszystkim spotkanie z Matką Boską na Jasnej Górze i modlitwa. Ale przyjechaliśmy również po odbiór nagłośnienia do kościoła, które zawdzięczamy Radiu Fiat, a szczególnie księdzu Ryszardowi Umańskiemu i grupie częstochowskich ofiarodawców. Nasz przyjazd wiąże się jeszcze z jednym celem, dla nas teraz najważniejszym. Chcielibyśmy zainteresować mieszkańców Częstochowy restauracją Klasztoru Dominikańskiego, najstarszego kościoła w Wilnie, oddanego w opiekę naszej parafii. W Wilnie działa już Fundacja Kultury Chrześcijańskiej im. Jana Pawła II, pozyskująca fundusze na odbudowę klasztoru. Szukamy jeszcze pomocy u rodaków w Polsce, gdyż w tej chwili klasztor to ruina i na odbudowę potrzeba ogromnych funduszy.
– Jaki jest cel przyjazdu księdza do Częstochowy?
– Przede wszystkim spotkanie z Matką Boską na Jasnej Górze i modlitwa. Ale przyjechaliśmy również po odbiór nagłośnienia do kościoła, które zawdzięczamy Radiu Fiat, a szczególnie księdzu Ryszardowi Umańskiemu i grupie częstochowskich ofiarodawców. Nasz przyjazd wiąże się jeszcze z jednym celem, dla nas teraz najważniejszym. Chcielibyśmy zainteresować mieszkańców Częstochowy restauracją Klasztoru Dominikańskiego, najstarszego kościoła w Wilnie, oddanego w opiekę naszej parafii. W Wilnie działa już Fundacja Kultury Chrześcijańskiej im. Jana Pawła II, pozyskująca fundusze na odbudowę klasztoru. Szukamy jeszcze pomocy u rodaków w Polsce, gdyż w tej chwili klasztor to ruina i na odbudowę potrzeba ogromnych funduszy.
– Czy z klasztorem związane są konkretne plany?
– Chcielibyśmy stworzyć w nim Sanktuarium i Centrum Kultury Chrześcijańskiej.
Mieściłyby się tam: Dom Pielgrzyma, Biblioteka Chrześcijańska, Muzeum Św. Rafała Kalinowskiego. Ksiądz Rafał Kalinowski był uwięziony w klasztorze. W murach zachowana jest cela, w której czekał na wyrok śmierci, zamieniony później na dożywotnie wygnanie, na Syberii.
– Czy władze litewskie nie są zainteresowane pomocą w odbudowie zabytkowego klasztoru?
– Władze litewskie ani nie pomagają, ani nie przeszkadzają. Często słyszymy, że jest to polska parafia, więc niech Polska pomoże. W zeszłym roku udało się nam pozyskać od miejscowych władz pieniądze na remont dachu w kościele.
– A społeczność litewska – jak odbiera potrzeby polskiej parafii?
– Jesteśmy otwarci na współpracę z braćmi Litwinami. Organizujemy wspólne wystawy, koncerty, poetyckie wieczory w języku litewskim. Nasz kościół jest najstarszym historycznie kościołem w Wilnie, stąd i Litwini chętnie go odwiedzają.
– Co przyciąga ludzi właśnie do tego Kościoła?
– To u nas znajduje się Pierwszy Obraz Miłosierdzia Bożego, autorstwa Eugeniusza Kazimierowskiego, powstały w 1934 roku, w oparciu o wizje siostry Faustyny Kowalskiej, a co najistotniejsze, tylko w naszym kościele Msze odbywają się zawsze w języku polskim. Kościół mieści się w centrum Starego Miasta. Często odbywają się u nas nabożeństwa z okazji polskich uroczystości narodowych – 11 Listopada, 3 Maja, jak i litewskich, na których gościmy korpusy dyplomatyczne.
– Jak liczna jest parafia?
– Jest to parafia o dużym zasięgu terytorialnym. Na jej obszarze, prócz naszego kościoła, znajdują się jeszcze trzy: Katedra Wileńska, Kościół Świętego Mikołaja i Kościół Bernardyński, gdzie nabożeństwa odprawiane są tylko w języku litewskim. Tak więc wszyscy polskojęzyczni mieszkańcy parafii przynależą do naszego kościoła. Ponadto, przychodzą do nas Polacy i Litwini z całego miasta. Trudno jest więc dokładnie określić ich ilość. Jak w każdej parafii i u nas działają różne wspólnoty. Sporo satysfakcji dają nam liczne grupy młodzieżowe – ministranckie, oazowe czy ekumeniczne Taize. Mamy chór, są kółka: różańcowe, Wspólnoty Rodzinne, Światło Życia. W pracy pomaga mi dwóch wikarych i ksiądz emeryt.
– Czy trudno jest być polskim księdzem na Wileńszczyźnie?
– Jak wszędzie. Są i trudności, są i radości. Zawsze cieszy to, że jest się potrzebnym innym. Trudność wynika ze statusu naszej mniejszości narodowej. Niektórzy patrzą niechętnie na naszą działalność, ale są i tacy, co nas podziwiają.
– Mówi się ostatnio o potrzebie misji na wschodzie. Jakie jest księdza zdanie na ten temat?
– Istotnie, odczuwa się u nas brak księży, więc szczerze mówiąc jest taka potrzeba. Aktualnie w wileńskiej archidiecezji pracuje trzech księży z Polski, z Radomia. Wspaniali księża. Wiele się od nich uczymy, jak pracować, jak współpracować z ludźmi.
– Czy spostrzega ksiądz jakieś różnice w funkcjonowaniu polskich parafii tu w Polsce i na Wileńszczyźnie?
– U nas, rdzenna polska społeczność przywiązuje duże znaczenie do tradycji. Wielu Litwinów zaczęło zapatrywać się na wschód i przyjmować obce zwyczaje. Tylko w polskich rodzinach, tych prawdziwych, zachowała się głęboka polska, wileńska tradycja. Polacy w kraju też cenią tradycję i to nas łączy, chociaż sama struktura pracy duszpasterskiej w kościele trochę się różni.
– Z iloma miastami w Polsce ksiądz utrzymuje kontakt?
– Jestem na początku swojej kadencji i dopiero rozpoczynam współpracę, Częstochowa jest jej mocnym akcentem.
– Jak nawiązała się współpraca z księdzem Ryszardem Umańskim?
– O, to jest nasz dobry przyjaciel. Przyjaciel Polaków na Wileńszczyźnie. Odwiedza nas od kilku lat, pomaga polskim szkołom, przyjeżdża z pielgrzymami. Zawsze jest mile widziany w naszym kościele, jako ksiądz, który głosi piękną homilię. Nasi parafianie bardzo cieszą się z przyjazdu pielgrzymów z Polski. Oczekują ich i zdecydowanie liczniej uczęszczają do kościoła, gdy zawita u nas gość z Polski. To przyciąga; czuje się duchową więź z Polską.
– Co jest największą bolączką proboszcza polskiej parafii w Wilnie?
– W tej chwili?
– Na przykład…
– Klasztor, który potrzebuje dużo nakładów. Gdybyśmy byli już po remoncie nasza praca duszpasterska rozwinęłaby się owocniej i na większą skalę.
– Jak częstochowianie mogliby pomóc?
– Na pewno modlitwą i każdym darem. Trudno mi coś powiedzieć, bo wiem, jaka jest obecnie sytuacja w Polsce. Teraz i Polakom jest ciężko. Wdzięczni więc jesteśmy za każde wsparcie. Chciałbym, w imieniu własnym i swoich parafian, za pośrednictwem “Gazety Częstochowskiej”, podziękować wszystkim, którzy nam pomogli. Za otwartość serc, za szczerość.
– Czego można życzyć polskim księżom na Wileńszczyźnie?
– Dalszej współpracy. Czekamy na was, czekamy abyście odwiedzali Wilno, które jest bardzo mocno związane z kulturą polską. W tej chwili mam okazję zaprosić na tydzień miłosierdzia, zaraz po Wielkanocy. Wilno jest szczególnym miastem, miastem miłosierdzia Bożego, gdzie jest Jezus Miłosierny i Matka Miłosierdzia. W zeszłym roku przyjechało do nas ponad 10 tys. pielgrzymów, to nas niezmiernie cieszy.
– Dziękuję za rozmową.
URSZULA GIŻYŃSKA