Z kartek suplementu do cyklu „od parafii do parafii…”
Gdy idealnie posprzątany Wąsosz Górny tonął w ostatnim tygodniu kwietnia 2013 roku we flagach państwowych – z okazji uroczystych obchodów 150 rocznicy powstańczej bitwy pod tą miejscowością – to niestety w oddalonym raptem o dwa kilometry lesie, w którym doszło do tego krwawego starcia z Rosjanami, nie znalazł się choćby najskromniejszy biało-czerwony proporczyk, nie mówiąc o jakichś drogowskazach prowadzących w to historyczne miejsce. A miejsce to dokładnie oznaczył nie kto inny, jak zmarły właśnie proboszcz parafii w Wąsoszu. Było to w dniu 10 maja 2001 roku, gdy ksiądz Zygmunt Pilarczyk poświęcił drewnianą kapliczkę z obrazkiem Matki Boskiej Jasnogórskiej, którą wcześniej wykonała młodzież szkolna z Wąsosza i umieściła na pniu starej lipy w gęstwinie lasu. Drzewo to rosło już w czasie Powstania Styczniowego, będąc świadkiem bitwy, którą upamiętnia teraz skromniutki świątek z napisem: „Powstańcom Styczniowym 1863 roku – 21 kwietnia 2001”, a wokół widać ślady „wykopków” pozostawionych tutaj przez poszukiwaczy skarbów i militariów. Jest jeszcze jeden, niezwykły ślad dotyczący bitwy w tym lesie. Otóż w końcu 2012 roku wydana została przez Muzeum Częstochowskie i Archiwum Państwowe w Częstochowie – a opracowana przez panią Zofię Strzyżewską – książka pod tytułem: „Jan Szubert – Pamiętnik częstochowianina powstańca styczniowego” Jan Szubert urodził się w 1843 roku w Częstochowie, gdzie ukończył szkołę miejską. Utalentowany plastycznie miał zamiar dostać się do Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie, jednak przeważył obowiązek patriotyczny i w wieku niespełna 20 lat znalazł w powstaniu. Uczestnicząc w wielu bitwach został w grudniu 1863 roku aresztowany i rok później skazany na trzy lata ciężkiego aresztu, a następnie dożywotnią zsyłkę na Sybir. W 1871 roku otrzymał akt łaski od cara Aleksandra II i po blisko 10 latach powraca do Częstochowy. Po wielu dalszych represjach (nadzór policji) i wysiedleniu w 1914 roku ponownie do Rosji powraca w 1918 roku do wolnej Polski i osiedla się w Ciechocinku. Pracuje już w tym czasie nad szczegółowym pamiętnikiem dotyczącym lat powstania, więzienia i pobytu na Sybirze. Odnaleziony w Bibliotece Narodowej w Warszawie rękopis został po latach zamieniony na wspomnianą już książkę. Jan Szubert był uczestnikiem walki z Rosjanami w lesie pod Wąsoszem, i jej przebieg opisał na trzech stronach swego pamiętnika, z którego pochodzą poniższe dramatyczne urywki: „…Przyłączeni do partii Litticha przepędziliśmy czas na musztrach, przenoszeniu się z jednego miejsca na drugie w tych ogromnych, pełnych zwierzyny lasach ….. Dzień był upalny, w lesie sosnowym aromatyczne wytchnienie …jak narkotyczny balsam odurzyły i uśpiły prawie wszystkich…..Nagle strzały naokoło. Do broni ! – krzyknęło nas kilku! – Panie dowódco widety dały ognia ! ….Moskwa nas otoczyła ze wszystkich stron – powtarzano….Do szeregu ! Na koń ! – dano komendę. ….. Jak tylko ujrzano pierwszych z naszego szeregu sypnęły się kule i rozległ się trzask karabinów ! ….Podeszliśmy do zagajnika po pochyłości, w którym byli Moskale, a za nami na wzgórzu pozostała reszta oddziału. Strzały nie ustawały …..Piotrowski zniecierpliwiony pochylił się do samej ziemi i zobaczył pod młodymi sosnami nogi i szare szynele. Uczyniłem i ja to samo i wypaliłem na chybił trafił. … po chwili powrócił do mnie Piotrowski i ciągnąc karabin po ziemi wyrzekł: – Janku ! jestem ranny! Spojrzałem na niego w trwodze. Zmienił się strasznie, zsiniał: kłaczek wełny białej z kożuszka na marynarce czarnej pod łopatką świadczył wymownie o tym, że ma pierś prawą przebitą na wylot ! …. Za nami pusty las ! ktoś się skarży, że otrzymał ranę w głowę, inny, że nas otaczają ! Rozpoczyna się panika, przelatywanie od sosny do sosny, chowanie się, niektórzy rzucają broń i uciekają w popłochu. Nie za długo idąc, wychodzimy na orne pole. Przed nami w paru wiorstach leży wieś rozciągnięta wzdłuż drogi; na znacznej przestrzeni chałupy, po środku kościół, po drugiej stronie rzeka…. Idziemy coraz prędzej i przybywamy niewysłowienie zmordowani pod ogrodzenie kościoła….otwieram drzwi do kuchni prosząc pić wody ! Ksiądz podaje mi ją drżącymi rękami. Proszę księdza o wskazanie, którędy można przejść wpław na drugą stronę rzeki…. Co to za wieś ? zapytujemy. – Wąsosz – odpowiadają”
Później uratowani z pogromu powstańcy przedostali się do Dworszowic Kościelnych. Stąd Jan Szubert dotarł do Kruszyny – gdzie znalazł nocleg u proboszcza – i dalej przez Gidle do Wielgomłynów, by znaleźć tutaj schronienie u krewnych. W archiwalnych gazetach „Gońca Częstochowskiego” – numery: 239 i 241 z 16 i 18 października 1937 roku, można odszukać nekrolog i relację z pogrzebu Jana Szuberta. Wystawiona w garnizonowym kościele św. Jakuba trumna została przewieziona na armatniej lawecie ciągniętej przez sześć koni na cmentarz świętego Rocha w Częstochowie. W kondukcie szli duchowni z Ojcem generałem zakonu jasnogórskiego Józefem Przeździeckim, przedstawiciele Wojska Polskiego z podpułkownikiem Stanisławem Maczkiem wraz z kompanią honorową częstochowskiego 27. Pułku Piechoty, oraz liczni mieszkańcy. Tymczasem w oryginalnej księdze pochówków przeprowadzonych w roku 1937 na cmentarzu św. Rocha nie ma żadnego zapisu o tym pogrzebie, oraz brak obecnie na tej zabytkowej nekropoli lokalizacji mogiły rodzinnej w której ponad 75 lat temu spoczął powstaniec – weteran z 1863 roku.
Wobec takiej sytuacji proponuję, by zachować leśny ślady bitwy pod Wąsoszem – w której walczył Jan Szubert – chociaż poprzez trasę turystyczną. Już dwa lata temu (we wrześniu 2011 roku) przyprowadziłem pod powstańczą kapliczkę w lesie pod Wąsoszem ponad 100-osobową wycieczkę rowerową. Prowadziła ona po szlaku mostów i kładek na Liswarcie w gminie Popów, a pomoc w jej organizacji otrzymałem od działaczy stowarzyszenia „Zielony Wierzchołek Śląska”. Teraz proponuję wytyczenie trasy biegnącej od mogiły powstańców do leśnej kapliczki i z powrotem do Kalwarii, oraz nadanie jej imienia księdza Zygmunta Pilarczyka. Propozycja tej ścieżki o długości 7.5 km jest przedstawiona na poniższej mapce terenowej (czarne znaki). Jej początek prowadzi od Mauzoleum, skąd po skręcie na asfaltowej ulicy w prawo dojście do skraju lasu (po 1.6 km). Tutaj w prawo i wąską zniszczoną drogą asfaltową do jej zakrętu w prawo (po 1 km). Biegnąca nadal skrajem lasu szutrowa droga doprowadza do wiaty parkingowej – naprzeciwko Zakładu Karnego (po 0.8 km). Jest to dogodne miejsce do umieszczenia tutaj tablicy historycznej z opisem bitwy z 1863 roku, oraz szkicu dojścia do leśnej kapliczki, czyli: od ogrodzenia ośrodka dalej prosto szerokim duktem, przy którym (po 300 m) gęsty młodnik – po lewej. Za nim zaczyna się obszerny wyrąb leśny – już zrekultywowany – z widoczną w głębi linią pozostawionych starych drzew. Na styku prawego skraju wyrębu ze skrajem wysokiego lasu widoczna wydeptana ścieżynka przez rów odwadniający. Po skręcie w nią dojście brzegiem starego lasu do opisanej już linii pozostawionych drzew. Przy nich w prawo i po ok. 40 m widoczne bardzo charakterystyczne drzewo z powstańczą kapliczką (po 4.5 km od mauzoleum). Po powrocie na dukt skręt w lewo i po 400 m widoczny – po prawej – wylot leśnej drogi oznaczonej kilkoma wątłymi modrzewiami. Droga ta wyprowadza – po 300 m i uskoku w prawo – na polny płaskowyż z wyłaniającym się widokiem na zabudowania i kościół w Wąsoszu. Stanowi więc szlak wycofywania się powstańców z terenu leśnej bitwy – opisanej przez Jana Szuberta. Stepowa ścieżka wyprowadza do poprzecznej drogi gruntowej (po 1 km od uskoku) na której w lewo. Po 150 m następna poprzeczna droga na której w prawo. Po uskoku tej drogi w prawo i lewo dojście do widocznego w jarze (po prawej) początku Kalwarii Wąsoskiej. Po zejściu (w prawo) w wąwóz z kapliczkami nowo wybrukowana droga z latarniami prowadzi przez całą Kalwarię do poprzecznej szosy. Na niej dalej szlakiem kapliczek (po skręcie w prawo), aż do cmentarza z opisanym już Mauzoleum.
Andrzej Siwiński