Artykuł “Każdy niesie swój krzyż…”, który opublikowaliśmy w 29 numerze gazety spotkał się z żywym zainteresowaniem Czytelników. Telefony redakcyjne rozdzwoniły się z propozycjami pomocy rodzinie pani Danuty Wodzyńskiej-Czuchty z Kłobucka. Kilka osób przekazało już potrzebne rodzinie artykuły medyczne, wśród nich największy dar był od pani Katarzyna Balsam z Częstochowy. Wszystkim serdecznie dziękujemy.
Pani Danuta ze wzruszeniem przyjęła pomoc. Odwiedziła nas w redakcji, by za naszym pośrednictwem podziękować za życzliwość i wsparcie Czytelnikom “GCz” oraz wszystkim, którzy do tej pory okazali jej serce. A grono osób wspierające panią Danutę jest ogromne.
Jak nam powiedziała, na publikację w gazecie zdecydowała się z wielkimi oporami. – Miałam obawy, bo do tej pory nie wyciągałam ręki. Dawałam sobie radę. Żyliśmy skromnie, ale Adaś rośnie i rosną również potrzeby – mówi pani Danuta.
Przypomnijmy pokrótce los, który tak dotkliwie dotknął rodzinę. Pani Danuta walczy o życie synka, który urodził się z dziecięcym porażeniem mózgowym, niedowładem czterokończynowym oraz atrofią mózgu. Adaś nie rusza się, wymaga bezustannej opieki. Ma ciągłe problemy z perystaltyką jelit, ponieważ większość swego życia spędził w pozycji leżącej. Może jeść jedynie zmiksowane jedzenie. 2 lipca br. Adaś znalazł się w szpitalu w Częstochowie w związku z krwawymi torsjami. Początkowo chłopiec znajduje się na intensywnej terapii na Parkitce, później matka przeniosła go do szpitala w Kłobucku. Jest zdesperowana, liczy się z tym, że Adaś może w każdej chwili odejść… Spuchnięte nóżki, w rękach i nogach igły welflon, kroplówki, podawana krew oraz rurka w ustach i woreczek w okolicy żołądka to obraz 16-latka. Obolałe ciało chłopca, doznało ogromnego bólu w swym krótkim życiu. Tym bardziej nieoceniona jest życzliwość i bezinteresowna pomoc lekarzy. Pani Danuta z wielkim sentymentem opowiada o doktorze nauk medycznych Stanisławie Malinie, który jest ordynatorem oddziału dziecięcego w Kłobucku. – To człowiek wielkiego serca. Pomógł nam wiele razy. Przekazał nawet własne pieniądze na buty dla moich dzieci, na lekarstwa dla Adasia – mówi pani Danuta ze łzami w oczach. – Chciałam mu serdecznie podziękować. Również całemu personelowi medycznemu z oddziału dziecięcego. Takich ludzi jak tam rzadko się spotyka – dodaje.
Adaś słabo widzi. Do jego domu od początku przychodzą panie ze szkoły Podstawowej Nr 2 w Kłobucku, które prowadzą z nim zajęcia. Od paru lat Adasia uczy Agata Janicka-Bernat. – Przychodzi codziennie. Nadprogramowo spędza z synem wiele godzin i choć dojeżdża z Częstochowy nie liczy czasu, który poświęca Adasiowi – mówi pani Danuta. Wielkim sercem i zrozumieniem wykazują się dyrektorki Szkoły Podstawowej nr 2 w Kłobucku – dyr. Małgorzata Macherzyńska i wicedyr. Bożenia Runim. Umożliwiają organizowanie festynów na rzecz Adasia. Z ostatniej zbiórki przekazały na jego potrzeby ponad 300 złotych, wcześniej 250 zł. W akcje angażują się nauczycielki, między innymi Monika Scheller-Wojtasik, współpracująca z naszą gazetą. Dzięki Łucji Brol, szefowej Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci Niepełnosprawnych o Uśmiech Dziecka z Kłobucka Adaś otrzymał nowiutkie łóżko, ponieważ jego stare się rozsypało. Z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej od lipca, dzięki Urszuli Ludwik, która zdopingowała panią Danutę do złożenia podania, rodzina otrzymuje dotację 200 zł. Następnym marzeniem jego matki jest wózek. Pomoc okazują również państwo Halina i Tadeusz Kała, którzy regularnie przekazują rodzinie artykuły spożywcze oraz Renata Błasiak z punktu kredytowego w Pajęcznie, która zakupiła cegiełki na kwotę 120 zł i zebrała 200 zł dla wnuczki pani Danuty, Kasandry. Pani Czuchcie pomógł również Piotr Stojek, właściciel apteki w Kłobucku przy ul. 11 Listopada 7a, który zrefundował receptę na niezbędne leki, między innymi Polprazol.
Wbrew powszechnym poglądom o szerzącej się wśród Polaków znieczulicy przykład pani Danuty Czuchty wyraźnie wskazuje że opinie takie są krzywdzące. Ludzi o szczerym sercu jest wiele. Dobrze byłoby do tego grona, tak jak obiecał wiceburmistrz Jacek Krakowian, dołączyły władze miasta i gminy.
Z losem pani Danuta boryka się sama, bo jej mąż zmarł w 1994 roku, na wylew. Wychowuje czworo dzieci.
Osoby, które chcą pomóc rodzinie proszone są o kontakt z redakcją. Można zakupić u nas cegiełki na rzecz Adasia.
Najbardziej rodzinie potrzebne są: pieluchy super Seni 2, Seni podkłady 60×90 cm, Alvia syrop na wypróżnienia, Bronchosol, czopki glicerynowe dwugramowe, Bisacodyl w czopkach 10 MG, gasprid 5 mg, Detreomycyna 1%, wózek Nettia III.
URSZULA GIŻYŃSKA