Miniony piątek Częstochowę zdominowały wernisaże członków Regionalnego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. W Miejskiej Galerii Sztuki, w retrospektywnym ujęciu swój 20-letni dorobek pracy artystycznej zaprezentował Andrzej Desperak, profesor AJD, w Ośrodku Promocji Kultury Małgorzata Stępniak, a w “Białym Borku” w Biskupicach otwarto zbiorową wystawę członków “Zachęty” – “Niebieski śnieg”. Serię wystaw “Zachęty” zapoczątkował 14. grudnia Marian Panek, który w Piwnicach Margaux pokazał cykl “Kobiety”
“Niebieski śnieg” to już czwarta eskpozycja “Zachęty” w “Białym Borku”. Wcześniej prezentowali się tu indywidualnie Jolanta Jastrząb, Małgorzata Stępniak i Jacek Łydżba. Na obecną ekspozycję składa się zbiór prac trzynastu artystów – malarzy i fotografów. Nie da się pominąć oczywistego faktu, że każdy z wystawiających prezentuje odmienną indywidualność artystyczną, stąd już przy pierwszym spojrzeniu zauważa się dominującą na wystawie różnorodność. I jest to niewątpliwie duży atut prezentacji, jak słusznie zauważa szef “Zachęty” Piotr Głowacki; nie ma dwóch takich samych artystów, tym bardziej nie ma dwóch takich samych dzieł. Zatem wielorakość interpretacji tematu i jego przełożenia plastycznego ma swój plus – wystawa na pewno nie jest monotonna. Jest za to profesjonalna i zajmująca.
– Tytuł daje swobodę myślenia, a pora roku odwołuje się do osiągnięć impresjonistów, którzy jako pierwsi zaczęli malować śnieg na niebiesko, dostrzegając wielość jego odcieni. Artyści bardzo osobiście spojrzeli na zimę – mówi Głowacki.
Na wystawie po raz czwarty swoje prace pokazał fotograf Adam Maruszczyk. Piotr Głowacki krótko ujmuje walory twórcy. – Adam to odkrycie “Zachęty”. Jest amatorem-samoukiem, a jego zdjęcia są fenomenalne. Inspirują nawet malarzy.
Sam Maruszczyk skromnie przyznaje, że nigdy nie traktował siebie jako artystę. – Fotografią zajmuję się od 10 lat. To było moje hobby. Zdjęcia na wystawę zrobiłem w marcu br. w Monte Campione, we Włoszech. Wykonane zostały cyfrowym aparatem. Uznaję wyższość aparatu analogowego nad cyfrowym, ale pracuję obecnie na cyfrówce. Wynika to ze zwykłej oszczędności. Takim sprzętem można zrobić setki prób, chwytając chwile, a rezultat jest widoczny natychmiast – mówi. Godne uwagi jest zwłaszcza jedno ze zdjęć Maruszczyka: pas nieba w głębokim i intensywnym błękicie paryskim skontrastowany z bielą śniegu muśniętą błękitnymi refleksami. – To zupełnie odkrywcze ujęcie, z pogranicza suprematyzmu i neoplastycyzmu – mówi Piotr Głowacki.
Wystawę tworzą również prace Krzysztofa Świerkota, na co dzień współpracującego z Jasną Górą, Piotra Kanieckiego (po raz pierwszy uczestniczy w zbiorówce “Zachęty”), Jolanty Jastrząb, Altei Leszczyńskiej, Mariana Panka, Klaudii Rabendy.
Piotr Głowacki zapowiada, że jest to ostatnia wystawa Zachęty w “Białym Borku”. – Niejako zawieszamy działalność wystawienniczą do momentu otwarcia Konduktorowni. Czujemy, że władze traktują nas z przymrużeniem oka. Tylko dzięki życzliwości przyjaciół nie jesteśmy bezdomni. Cóż z tego, skoro sztukę należy pokazywać w miejscach do tego specjalnie stworzonych, w galeriach, muzeach. Niestety, w Częstochowie brakuje takich miejsc – stwierdza Głowacki.
Ukoronowaniem spotkania w “Białym Borku” był recital Joachima Perlika. Piosenkarz, znany z programu “Jaka to melodia”, zaśpiewał utwory Czesława Niemena, m.in. “Pod papugami”, “Warszawski dzień”, “Dziwny jest ten świat”, “Czas jak rzeka”, “Płonie stodoła”. Perlikowi udało się wprowadzić słuchaczy w klimat niemenowskiej stylistyki. Recital był hołdem złożonym wielkiemu kompozytorowi i jego muzyce. Muzyce, która była czymś wyjątkowym, niewyobrażalnie magicznym na tle polskiego szarego świata muzycznego, ponadczasowym zjawiskiem, tak jak ponadczasowym i wyjątkowym człowiekiem był jej twórca.
URSZULA GIŻYŃSKA